W sumie mam pewien stały schemat karmienia.
Pierwsza dostaje jeść panna z jedną białą łapką. Ona musi jako pierwsza, inaczej nie mogę nakarmić pozostałych. Przy czym za pierwszym podejściem je niedużo.
Jako druga je Zuzanka. Ona z kolei wszystko wymusza płaczem, hmm, właściwie to nie płaczem tylko wrzaskami. Za jednym przypięciem potrafi prawie pół butelki opchnąć

.
Potem jest buraska. Ona jest cicha, spokojna, ale bardzo ładnie ciągnie

. Pół butelki najmniej.
No i na końcu dziewczynka z białą końcówką ogonka. Zawsze ma problemy z zaskoczeniem, najczęściej zaczyna od gryzienia smoczka. Czasami tylko mamle i mamle, wtedy zmieniam butelkę na szklaną (ma inny smoczek) i zaskakuje, czasem i to nie pomaga, więc odstawiam ją do pudełka, żeby pobawiła się z resztą rodzeństwa i za drugim podejściem ładnie zaczyna ssać.