Przed chwilą wróciłam od małej. Wygląda nieźle. Aktywnie uciekała między krzakami i nie dała się złapać. Na szczęście jest dziś u nas ciepło, jutro z samego rana znów do niej pójdę - zorganizujemy jakieś schronienie.
Wet badał małą, osłuchał - nie stwierdził żadnych szmerów, temperatury nie pamiętam, a nie chce Ci tu ściemniać, ale ok. 37,8 może 37,9. Przemyłam jej pyszczek, bo była brudna (brązowe brudy na białym pyszczku mocno rzucały się w oczy - teraz w świetle latarki wyglądała ok.). Ogólnie weterynarz powiedział, że najlepiej było by ją wziąć do domu na parę dni i odkarmić - tak jak mówisz, ale gdy usłyszał, jaka jest u mnie sytuacja to powiedział, że możemy próbować tak z doskoku, ale nie wie jaki będzie efekt. Bardzo się staramy!
Na grzyba druga tricolorka dostała Insol - mam akurat doświadczenie z tym lekiem u mojej rezydentki, którą też znalazłam zagrzybiałą i na prawdę daje rade! Już po pierwszej dawce efekt był super, a po drugiej (2tyg. później) była właściwie wyleczona. Leczeni trwało ok. 3tygodni. Ta dzika malutka niestety ma już bardziej zaawansowany stan niż moja, ale mam nadzieję, że jej pomoże!
Dziękuję za kciuki, będziemy się starać - myślę już czy nie przyjąć jej znowu do siebie, ale moje tymczasy jeszcze nie szczepione

(