Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str.81

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 16, 2013 13:12 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

OKAZUJE SIĘ,ŻE MARLONEK NIE MIAŁ ROBIONYCH ŻADNYCH BADAŃ KRWI,NIE BYŁ TEŻ ODPCHLONY.

ASIA EGIERD

 
Posty: 120
Od: Wto sie 20, 2013 15:47

Post » Pon wrz 16, 2013 13:14 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

Tak, dostał antybiotyk. Wczoraj wieczorem zjadł pól saszetki Miamora, ale to niewiele. Liczyłam, że może w nocy zje. Dziś dostał ze strzykawki conva po powrocie od weterynarza. Jak mu się wsadza do pyszczka jedzonko to mymla, mymla i połyka, więc karmię go z ręki.

zwierzpomorskie

 
Posty: 26
Od: Sob gru 08, 2012 16:24

Post » Pon wrz 16, 2013 13:14 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

ASIA EGIERD pisze:WNIKLIWIE ROZMAWIALIŚMY Z WOLONTARIUSZAMI ZE SCHRONISKA O JEGO STANIE ZDROWIA TWIERDZILI,ŻE POTRZEBA MU TYLKO CZŁOWIEKA I MIŁOŚCI,ŻE BYŁ BADANY I FIZYCZNIE JEST ZDROWY!!!!

odejdź,nie zbliżaj się. nie masz prawa tu być. nie masz...

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pon wrz 16, 2013 13:16 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

A nie zaniepokoiło Was dziwne zachowanie kota? Ze nie je nie rusza sie? Nie wspomnę już o tym ze kota którego sie przyjmuje do rodziny warto zabrać do weta na przegląd nawet jak wyglada zdrowo :evil: poza tym kot napewno do Was odwodniony i wycieńczony nie pojechał co oznacza ze u Was do takiego stanu został doprowadzony :evil:
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon wrz 16, 2013 13:17 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

ASIA EGIERD pisze:OKAZUJE SIĘ,ŻE MARLONEK NIE MIAŁ ROBIONYCH ŻADNYCH BADAŃ KRWI,NIE BYŁ TEŻ ODPCHLONY.

To teraz wezmą sobie zdrowego :? do pierwszej choroby rzecz jasna, bo też nikt im nie powie, że kot żywa istota i może chorować :? Bo chorego już się nie kocha tak samo, bo ma pchły, bo trzeba do weterynarza, bo trzeba.... a zdrowy bedzie mruczał i się tulił dopóki rzecz jasna się nie zepsuje.
Obrazek
Lara [*] 28.03.2012 Fibi [*] 19.11.2012 Basia [*] 03.02.2013 TRUSIA [*] 24.07.2013 Miłek [*] 01.08.2013 Romisia [*] 24.04.2014 Lidzia [*] 06.05.2015 Gniewko [*] 03.09.2015r. Agat [*] 30.11.2015 Feliks [*] 27.03.2017r. RUDA ['] 07.03.2018r. Kocia ['] 11.07.2019r. LOLA ['] 24.03.2020r. MILKA ['] 03.04.2020r. za dużo Was tu

dilah

Avatar użytkownika
 
Posty: 12558
Od: Wto maja 10, 2011 7:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 16, 2013 13:17 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

Nie robcie az takiego "pocisku" i hejtu na tych ludzi - jesli sprowadzili kota z odleglosci 300 km i jak widac na fotkach starali sie mu zapewnic milosc... zlych intencji nie mieli. A jakby chcieli pluszowej zabawki, tony sobie wzieli jakiegos zdrowego i rasowego przytulaka, a nie takie kocie nieszczescie.

Naturalnie "pieklo jest dobrymi checiami brukowane", jasne. Na pewno zabraklo "czujnego oka" i szybkiej reakcji, czy elementarnej empatii na kocie cierpienie... ale kto z was jest bez winy? Sam mam do dzis dzikie wyrzuty sumienia, bo zlekcewazylem poczatkowe objawy u mego poprzedniego kota. Wprawdzie wet "pocieszal", ze i tak nic by sie nie dalo zrobic, nawet gdybym zareagowal wczesniej, ale jednak mam tego "garba" i choc minelo juz ponad 5 lat, nadal mi ciazy, ze patrzylem a nie widzialem.

Wiec nie potepiam...

Tylko kota zal.
Ostatnio edytowano Pon wrz 16, 2013 13:20 przez Lifter, łącznie edytowano 3 razy
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4813
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 16, 2013 13:17 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

zwierzpomorskie pisze:Tak, dostał antybiotyk. Wczoraj wieczorem zjadł pól saszetki Miamora, ale to niewiele. Liczyłam, że może w nocy zje. Dziś dostał ze strzykawki conva po powrocie od weterynarza. Jak mu się wsadza do pyszczka jedzonko to mymla, mymla i połyka, więc karmię go z ręki.

ok. dzieki zainfo,może ruszy chłopak.teraz czekamy na wyniki... może to być zapalenie dróg moczowych, oby zadziałał antybiotyk. na pyszczek i na uszki też pomoże. najwazniejsze żeby jadł, nawet jeśli to uszkodzone juznerki to jedzenie jest najwazniejsze. trzymam kciuki. czy pije sam wodę?

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pon wrz 16, 2013 13:20 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

Lifter pisze:Nie robcie "pocisku" na tych ludzi - jesli sprowadzili kota z odleglosci 300 km i jak widac na fotkach starali sie mu zapewnic milosc... Na pewno zabraklo "czujnego oka" i szybkiej reakcji, ale kto z was jest bez winy? Sam mam dzikie wyrzuty sumienia, bo zlekcewazylem poczatkowe objawy u mego poprzedniego kota. Wprawdzie wet "pocieszal", ze i tak nic by sie nie dalo zrobic, ale jednak mam tego "garba" i choc minelo juz ponad 5 lat, nadal mi ciazy, ze patrzylem a nie widzialem.

Wiec nie potepiam.

Tylko kota zal.

o czym Ty piszesz? ONi nie zrobili nic, i beda teraz"jechali" że dostali zepsutego kotka,a że nie jadł i nie pidł i jakoś dziwnie chodził to co?!!!!! oddali jak zepsuty parasol
niech się oddalą stąd. nie ma dla nich usprawiedliwienia. NIE MA

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pon wrz 16, 2013 13:22 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

Ja nie widziałam, żeby pił. Miskę miał wczoraj pełną wody i nic nie ubyło. Z tego co usłyszałam nie ubywało wody w misce również w dotychczasowym domu.

Proszę tylko o jedno- nie oskarżajmy siebie nawzajem.

zwierzpomorskie

 
Posty: 26
Od: Sob gru 08, 2012 16:24

Post » Pon wrz 16, 2013 13:23 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

Pomiedzy "brakiem usprawiedliwienia" a totalnym hejtem jest dosc sporo przestrzeni. Wiem, ze inaczej sie czuje stojac z boku, a inaczej bym reagowal gdyby to jakis moj wychowanek tak zostal potraktowany, jasne.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4813
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 16, 2013 13:23 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

Mi też powiedziano, że Mokate generalnie jest zdrowa i bez łapki, ale i tak poszłam do weterynarza, bo w schronisku są setki kotów i jak wygląda na zdrowego, to nikt badań nie robi (nie da się finansowo tego ogarnąć, bo nawet jakby weci gratis leczyli, to potrzebny sprzęt i odczynniki). Wet mi mówiła, że wyniki badań krwi kota mogą się zmienić w kilka godzin. Nawet jak kot byłby idealnie zdrowy, to w każde chwili może zachorować i jak się zaczyna coś dziać, to trzeba do weta iść (szczególnie jak to jest np. niejedzenie, nie oddawanie moczu itp. trwa więcej niż 24h).

Ruru zwykle powtarza, że kot ze schroniska to taki sam kot jak z ulicy tylko odrobaczony i zaszczepiony (plus kastracja/sterylizacja). Może należałoby to mocno podkreślać domom, które nigdy kota nie brały ze schroniska i mają wyobrażenie, że to jak kot z hodowli (choć i tu bywa różnie: Agop miała w umowie z hodowlą /koty za spore pieniądze/ "wolny od FIV/FeLV", a kotek kilka miesięcy później nie mający kontaktu z żadnym zwierzakiem odszedł na FeLV) czy spod skrzydeł fundacji, w której odpowiednio długo był, aby go wyleczyć; po Mokate też pchły skakały - wyczesanie plus spot on za 15 zł rozwiązały problem całkowicie. Niemniej jednak jak mi mój pierwszy w życiu kot, gdzie wiedzy było maleńko, jadł mniej /połowę normalnej porcji - i zero innych objawów/ przez 2 doby, to byłam już u weta; jakby nie jadł wcale dobę, to bym w środku nocy z nim biegła nie mając super wiedzy i nie myśląc, co mi kto mówił o jego stanie zdrowia. Tak jak człowiek, tak i kot może w każdej chwili zachorować - z tym, że kot ma zero świadczeń z ubezpieczenia, a mało ludzi ma tego świadomość biorąc kota z racji np. posiadania przez X lat samych zdrowych kotów.

Pod wieloma względami świadomość ludzi jest niestety daleka od dobrej - roboty w zakresie edukowania do zrobienia wiele. "Kociarze" wiedzą takie rzeczy, ale co do przeciętnego Kowalskiego, który ma kotka w domu, to często :strach: smutne... i tragiczne, że kociaki za to płacą zdrowiem :cry:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon wrz 16, 2013 13:28 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

zwierzpomorskie pisze:Ja nie widziałam, żeby pił. Miskę miał wczoraj pełną wody i nic nie ubyło. Z tego co usłyszałam nie ubywało wody w misce również w dotychczasowym domu.

Proszę tylko o jedno- nie oskarżajmy siebie nawzajem.

to straszne...

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pon wrz 16, 2013 13:30 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

Szczyt wszystkiego! Ja daję całą siebie dla tego kota, a mnie się jak kupę gnoju traktuje...

Przeklejam wiadomość, bo mnie psychicznie to chyba rozgniecie...

"JAK KOT W SCHRONISKU BYŁ ZDROWY? PO CZYM PANI TO STWIERDZIŁA? ŻE LEŻAŁ NIERUCHOMY I OSOWIAŁY?

APETYTU TO ON JUZ NIE MIAŁ W SCHRONISKU TAM WCALE NIE JADŁ

NIE ROZUMIEM PANI,POJECHAŁA PANI PO KOTKA ZDROWEGO FIZYCZNIE DO ŁODZI,WIDZIAŁA PANI W JAKIM JEST STANIE,WSZYSTKO ZWALONE ZOSTAŁO NA DEPRESJE

A CO SIĘ OKAZUJE ZE KOTEK 3 TYGODNIE FIZYCZNIE JESZCZE CHOROWAŁ

ON OD PIERWSZEGO DNIA BYŁ W TAKIM SAMYM STANIE,OSTATNI DZIŃ MU SIE POGORSZYŁO

JA NAPEWNO TAK TEJ SPRAWY NIE ZOSTAWIE

NIBY MA PANI TAKIE DOŚWIADCZENIE,A NIE POTRAFIŁA PANI STWIERDZIĆ,ŻE Z MARLONIKEM COŚ NIE TAK

JAK GO PANI BRAŁA"

zwierzpomorskie

 
Posty: 26
Od: Sob gru 08, 2012 16:24

Post » Pon wrz 16, 2013 13:32 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

Przecież ten wątek jest pomocowy. Ten, pożal się Boże dom, wiedział co bierze bo nic ukryte nie było. Na cito wszak szukano domu kotu w pilnej potrzebie. Nie kryto,że mogą być kłopty zdrowtne i behawioralne. Foty Marlonka i teksty wolontariuszy nie kryły prawdy. Uważam,że pretensja o brak badań jest nie na miejscu. Bo nie wierzę, że tego nie powiedziano. Cały watek mówi o braku podstawowych funduszy na pilne potrzeby kotó cierpiących i dlatego kotom szuka się DOMU!!! By przeżyły. By żyły! Szuka sie domu co popatrzy sercem . No nie tylko sercem. Spojrzy też rozumem i wykaże emaptię cierpiącemu zwierzęciu.
Kot zdrowy co idzie do DS może mieć wielkie kłopty z przystosowaniem, a Marlonek zdrowy nie był. Czytam wątek i wiem co dziewczyny piszą. Nigdy nie kryją stanu kota. Ale jak ktoś chce się wybielić to to zrobi. Uważam,że faktycznie tulenie i takie tam było Marlonka. Czy z potrzeby duszy czy na potrzebę netu...Nie wiem. I jakaś tam miłość też pewnie była. Tylko troski i serca takiego na prawdę zabrakło.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon wrz 16, 2013 13:32 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

gpolomska pisze:Mi też powiedziano, że Mokate generalnie jest zdrowa i bez łapki, ale i tak poszłam do weterynarza, bo w schronisku są setki kotów i jak wygląda na zdrowego, to nikt badań nie robi (nie da się finansowo tego ogarnąć, bo nawet jakby weci gratis leczyli, to potrzebny sprzęt i odczynniki). Wet mi mówiła, że wyniki badań krwi kota mogą się zmienić w kilka godzin. Nawet jak kot byłby idealnie zdrowy, to w każde chwili może zachorować i jak się zaczyna coś dziać, to trzeba do weta iść (szczególnie jak to jest np. niejedzenie, nie oddawanie moczu itp. trwa więcej niż 24h).

Ruru zwykle powtarza, że kot ze schroniska to taki sam kot jak z ulicy tylko odrobaczony i zaszczepiony (plus kastracja/sterylizacja). Może należałoby to mocno podkreślać domom, które nigdy kota nie brały ze schroniska i mają wyobrażenie, że to jak kot z hodowli (choć i tu bywa różnie: Agop miała w umowie z hodowlą /koty za spore pieniądze/ "wolny od FIV/FeLV", a kotek kilka miesięcy później nie mający kontaktu z żadnym zwierzakiem odszedł na FeLV) czy spod skrzydeł fundacji, w której odpowiednio długo był, aby go wyleczyć; po Mokate też pchły skakały - wyczesanie plus spot on za 15 zł rozwiązały problem całkowicie. Niemniej jednak jak mi mój pierwszy w życiu kot, gdzie wiedzy było maleńko, jadł mniej /połowę normalnej porcji - i zero innych objawów/ przez 2 doby, to byłam już u weta; jakby nie jadł wcale dobę, to bym w środku nocy z nim biegła nie mając super wiedzy i nie myśląc, co mi kto mówił o jego stanie zdrowia. Tak jak człowiek, tak i kot może w każdej chwili zachorować - z tym, że kot ma zero świadczeń z ubezpieczenia, a mało ludzi ma tego świadomość biorąc kota z racji np. posiadania przez X lat samych zdrowych kotów.

Pod wieloma względami świadomość ludzi jest niestety daleka od dobrej - roboty w zakresie edukowania do zrobienia wiele. "Kociarze" wiedzą takie rzeczy, ale co do przeciętnego Kowalskiego, który ma kotka w domu, to często :strach: smutne... i tragiczne, że kociaki za to płacą zdrowiem :cry:

ale tu nie chodzi o to, że nie poszli do wetabezpośrednio po adopcji. chodzi o to , żekot nie pił, nie jadł i "dziwnie" się zachowywał... i nie poszli do weta !!!!rozumiesz? jak zaczał im lać na podłoge to zrobiło sie juz nieprzyjemnie prawda?no to wkręcili dziewczynę z fundacji żeby go odebrała. o czym tu gadać?!

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości