Jest światełko w tuneli dla Bazylka , dziś w południe dzwoniła pani chcąc adoptować Franka , ale że on musi iść do domu wychodzącego to zaproponowałam im właśnie Bazylka , przedstawiłam jego dramatyczna historie i czekamy bo musi z mężem porozmawiać . Problemem jest jak na razie to iz nie jest kastratem a przecież zaraz po kastracji zapach jeszcze zostaje , a tyle przez te lata natłukłam sie do tego durnego łba aby go wykastrował a teraz musimy czekać az sie go zaszczepi , choć tak myślę że może by najpierw go wykastrować a potem szczepić , nie wiem jak to ugryźć ...
A Baltazarek dziś po raz pierwszy zamruczał , choć jak go chciałam brać na ręce to mnie obuczał i pacał łapka , ale chłopak widzi że mu nic nie grozi i zaczyna sie przełamywać
A i z Fibi lepiej , lepiej chodzi i nawet do małego parku poszliśmy dziś

a w poniedziałek do weta , do weta tez pojedzie Larysa bo znów ma problem z gruczołami około odbytniczymi a ja sama jej ich nie dam rady wycisnąć

a zawiezie nas niezastąpiona miko-bs
