Farcie, nie wiem czy mógłbyś zdecydować się na łapanie tych dzikich kotów. Bo okoliczne (przynajmniej kocice) warto wysterylizować, inaczej będą Ci dalej podrzucać dzieci na wychowanie.
Ja mogę Ci pożyczyć klatkę-łapkę (jak odbiorę od aktualnego łapacza) i załatwić bezpłatne zabiegi w lecznicy (Służew nad Dolinką - nie miałbyś daleko). Doktor przetrzyma przez 10 dni, aż do wygojenia brzucha. Potem puszcza się w to samo miejsce. To standardowa działalność na tym forum. Staramy się zapobiegać kociej bezdomności i poniewierce poprzez zabiegi kastracyjne.
Jest jeszcze jedna możliwość. Myślę, że w zabiegach też chętnie pomoże Pani Irenka Jarosz z Kociego Azylu w Konstancinie, Ul Podgórska 2 (Klarysew, zaraz na granicy z Warszawą). W azylu są doświadczeni w łapaniu wolontariusze. Jak chcesz dam Ci numer tel. ew, wejdź na stronę azylu (wrzuć w wyszukiwarkę hasło "Koci Azyl w Konstancie - fundacja Św. Franciszka").
Pozdrawiam i miłego dnia (na przekór pogodzie)
Niedługo (jak pozwolisz) wstawię tu zdjęcie "narzeczonej" dla Tygryska. Mam maleńką trikolorkę w jego wieku. Właśnie wczoraj otworzyła całkiem oczka.