Wszystkie koty jamnika Melona VI- anonimowi persocholicy!

[floxanna]

Kotkinsie, a może wzorem dr Garncarza pomyślisz o jakichś objazdowych dyżurach w różnych miastach?

Ujrzałam oczyma wyobraźni, jak Kotkins wysiada z wozu Drzymały, opatulona cygańską chustą, wołając: „Komu oko wyleczyć, komu oko wydłubaaać?”

[Anemon]

[ab.]

Kotkins na obwoźnego okulistę!!!!
Koszalin czeka.

[kotkins]

Przestaly mi przychodzic powiadaomienia. Foch! Mam w pip doczytywania. Ale czasu nie mam

Korzystaj z opcji zobacz swoje posty Ale doczytaj - warto.

Jakieś ochmnaście stron temu kotkins wywołała mnie do tablicy , że tak sie utrzymam w szkolnym klimacie. Więc potwierdzam - byłam u kotkinsa w gabinecie , zyję i miewam się dobrze. Takze mój TŻ , który był głównym powodem onej wizyty - żyje. Co gorsze/ lepsze / niepotrzebne skreślic / . do tej pory co raz narzeka , ze jakoś oko go boli. No cóz , rozumiem - jak się ma w domu rozmiar XXS, to choc jednym okiem warto popatrzeć na kotkinsa.

Natomiast profesjonalizm kotkinsa powoduje, ze ....no cóż ....do ostatniej pani okulistki, która niedawno badała mnie na oko , nie mam za grosz zaufania.

Okularów nadal nie mam , choć zaświadczenie i owszem. No cóż, czasu dla siebie brak , dla obolałego Pietruszki brało się urlop na żądanie

Dobrać Ci okulary?
Przyjedź, zadzwoń najpierw, bo teraz robię badania kliniczne i mi się wszystko pozajączkowało z pacjentami.
Izka a Ty prawdę mów, a nie kadź Kotkinsowi!!!

A ponieważ średnio dojeżdżam do gabinetu 30 km (ale dziś była 70 km od domu) jestem "okulistą obwoźnym":)
Dojazdy są ok, mam autostradę.
Puszczam autopilota, dobrą muzykę...zamykam oczy...nie , nie zamykam, ale jadę "jednym palcem"
Szkoda tylko ,że np. Leosia nie mogę brać do pracy!

Obejrzałam dziś oko Lalkowe.
On ma zaćmę.
Muszę go pokazać temu całemu Garncarzowi, choć o ile wiem nie operuje on zaćmy u kotów.
Co za pech! Zaćma wygląda na zmianę wrodzoną , czyli nie powiększa się już. Tylko pewnie to było jego gorsze oko a lepsze stracił z powodu wrzodu rogówki.
Cóż- wstaję do niego w nocy jak się zgubi, w końcu opanuje topografię mieszkania.
Biedny maluszek.
Coraz bardziej go kochamy, jak mawia Cairo: "taki Laluszek z niego!"

[Neigh]

Dojazdy Kotkinsa są bardzo cool:-) Jest kiedy pogadać.........

Zeby nie było - OBIE mamy głosnomówiące urządzenia - słychać przez nie do d..... ale nam to nie przeszkadza, bo mówimy JEDNOCZEŚNIE

[cairo]

Coraz bardziej go kochamy, jak mawia Cairo: "taki Laluszek z niego!"

Laluszek jest absolutnie cudowny. Smutno mi często bez niego, bo przez cztery miesiące był nieodłącznym lokatorem mojego łóżka. Mam nadzieję, że kotkinsowy TŻ zakocha się w Lalku bez reszty i stanie się jego ukochanym kotkiem.

U mnie wszystkie trzy sztuki zdrowe. Ramzes chciałby się zaprzyjaźnić z moją dwójką, ale niestety póki co go olewają w najlepszym razie, a czasem zostaje osyczany czy też zdarza się oberwać łapą. Mam nadzieję, że za jakiś czas sytuacja się unormuje i Miro z Kiti zaczną biedaka dopuszczać do swoich zabaw i dzikich gonitw.

P.S.: Z rzeczy dla normalnych ludzi nienormalnych, a dla mnie niestety coraz bardziej normalnych: własnie odkryłam że moja Kiti zostawiła wielkiego pawia z pilobezoarem na czytanej aktualnie przeze mnie książce. To są uroki życia ze stadem kotów.

[kotkins]

Mówiąc po ludzku: Kiti miała KŁACZKA.
Cairo , onieśmielasz mnie , używasz trudnych słów i w ogóle..........

Laluś jest chyba Kotinsem.
On: idzie do kuwety. Wchodzi. Rozgląda się.
Rezygnuje.
Idzie do drugiej. Kopie łapką , kilka razy się okręca. I wychodzi.
Szybko (ciśnienie rośnie!) leci do drugiej, tu też wykopek...a potem skok, bieg do trzeciej (w pokoju MK) i wielka kuuuuupaaaa w niej.
Po czym galopada po domu i po 10 minutach wraca do pierwszej odwiedzanej kuwety w której pracowicie zakopuje coś.
Piszę "coś" bo kupa jest całkiem jakby gdzie indziej.

Laluś zaprasza Cię na kawę, Cairo.

Neigh moja ex-przyjaciółka zwykła mi mówić (jednocześnie ze mną ) :"mów, mów i tak cię nie słucham...bo MÓWIĘ...!"

Z ostatniej chwili: Leoś gania się po domu z Lalusiem i porykują.
Mam za dużo kotuff.
Stanowczo.

[Anneke_]

a ja porykuję czytając, zaprawdę powiadam Wam, świetne te felietoniki, uwielbiam

[Blekitny.Irys]

a ja porykuję czytając, zaprawdę powiadam Wam, świetne te felietoniki, uwielbiam

Zgadzam się w całej rozciągłości

[Zosik]

kotkins gdybym wiedziała, że się parasz leczeniem obwoźnym, to bym wizytę zamówiła...

albowiem poszłam Ci ja dziś do okulistki, dowaliła mi okulary do komputera, czytania i do jazdy samochodem - czyli muszę je nosić zawsze, chyba, że śpię...

[floxanna]

albowiem poszłam Ci ja dziś do okulistki, dowaliła mi okulary do komputera, czytania i do jazdy samochodem - czyli muszę je nosić zawsze, chyba, że śpię...

Przepraszam, że się wtrącę, ale nie rozumiem — to jakaś katastrofa jest?

[Zosik]

albowiem poszłam Ci ja dziś do okulistki, dowaliła mi okulary do komputera, czytania i do jazdy samochodem - czyli muszę je nosić zawsze, chyba, że śpię...

Przepraszam, że się wtrącę, ale nie rozumiem — to jakaś katastrofa jest?

Ma się rozumieć, że jest!
Broniłam się! Walczyłam dzielnie! Niczym lwica drapałam, gryzłam, ryczałam!
"Nieeee! Nie pójdę do okulisty!" (bo się okaże, że nie widzę)
Przez tyle lat byłam skuteczna...

A tu masz...

Bo to mój okulistyczny debiut jest... i straszno było, i ciemno... ojoj

[MB&Ofelia]

Różowy plecaczek dla Amelki:

[kotkins]

Okuliści to są morderce życia wszelkiego nienafidzonce.
Okulizdom takowym stanofcze nieeee...

Kurde noooo....

MK zostawił talerz po obiedzie bo go fejsbuk pilnie wzywał.
Zanim zdążyłam zaryczeć w temacie " co się czyni z talerzami i czy mamy w domu zmywarkę" (mamy!) do talerza dopadł Lalek i zaczął z błogą miną go wylizywać.
Rozumiałabym , gdyby to był talerz po łososiu albo po wołowince.
Ale tam były warzywa.

Lalek jadł resztki.
Biedny Lalisław...

Już się dogadał z Amelką.
Całują się noskami, jest ok.
Nie wiem dlaczego syczy na Leosia.
Ale syczą kulturalnie , łap nikt na nikogo nie podnosi.
Z Fio jest wojna , ale też pełna kultura- kto kogo lepiej osyczy.

Lalek siedzi na kawowym stoliku i wali łapką w meloński ogon...

Zapytam Was jakie suplementy dajecie swoim kotom?
Kupiłam Felini Camplete i taurynę.
Dajecie coś jeszcze?

MB- TO JEST JEJ PLECACZEK!!!
W środku ma granacik...

[MB&Ofelia]

Suplementy barfowe:
- skorupki jaj albo cytrynian wapnia
- tauryna
- sól niejodowana
- algi sproszkowane
- spirulina (nie jest konieczna i nie w każdym przepisie i dobrze bo droga jak... ch...oroba
- drożdże piwne
- wit. E (tokowit)
- olej z łososia i olej z dorsza (u mnie serwowane osobno, albo z palca albo z rybą w dzień rybny)
Chyba wszystko... Ale ja bazuję na naturalnych suplementach, bez gotowych mieszanek.

PS. Laluś i Leoś muszą ustalić, kto w tym domu jest kocurem alfa. To, że obaj bezjajeczni, nie ma najwidoczniej znaczenia.