izka53 pisze:zuza pisze:Przestaly mi przychodzic powiadaomienia. Foch! Mam w pip doczytywania. Ale czasu nie mam

Korzystaj z opcji
zobacz swoje posty 
Ale doczytaj - warto.
Jakieś
ochmnaście

stron temu kotkins
wywołała mnie
do tablicy , że tak sie utrzymam w szkolnym klimacie. Więc potwierdzam - byłam u kotkinsa w gabinecie , zyję i miewam się dobrze. Takze mój TŻ , który był głównym powodem onej wizyty - żyje. Co gorsze/ lepsze / niepotrzebne skreślic / . do tej pory co raz narzeka , ze jakoś oko go boli.

No cóz , rozumiem - jak się ma w domu rozmiar XXS, to choc jednym okiem warto popatrzeć na kotkinsa.
Natomiast profesjonalizm kotkinsa powoduje, ze ....no cóż ....do ostatniej pani okulistki, która niedawno badała mnie
na oko

, nie mam za grosz zaufania.
Okularów nadal nie mam , choć zaświadczenie i owszem. No cóż, czasu dla siebie brak , dla obolałego Pietruszki brało się urlop na żądanie
Dobrać Ci okulary?
Przyjedź, zadzwoń najpierw, bo teraz robię badania kliniczne i mi się wszystko pozajączkowało z pacjentami.
Izka a Ty prawdę mów, a nie kadź Kotkinsowi!!!

A ponieważ średnio dojeżdżam do gabinetu 30 km (ale dziś była 70 km od domu) jestem "okulistą obwoźnym":)
Dojazdy są ok, mam autostradę.
Puszczam autopilota, dobrą muzykę...zamykam oczy...nie , nie zamykam, ale jadę "jednym palcem"
Szkoda tylko ,że np. Leosia nie mogę brać do pracy!
Obejrzałam dziś oko Lalkowe.
On ma zaćmę.
Muszę go pokazać temu całemu Garncarzowi, choć o ile wiem nie operuje on zaćmy u kotów.
Co za pech! Zaćma wygląda na zmianę wrodzoną , czyli nie powiększa się już. Tylko pewnie to było jego gorsze oko a lepsze stracił z powodu wrzodu rogówki.
Cóż- wstaję do niego w nocy jak się zgubi, w końcu opanuje topografię mieszkania.
Biedny maluszek.
Coraz bardziej go kochamy, jak mawia Cairo: "taki Laluszek z niego!"
