Mopik ['] Kropek i Kicia [End of story]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 09, 2013 16:58 Re: Opowieści Mopika

Po tych zdjęciach ja widzę kto jest u Was prawdziwym panem domu :D

Bardzo przystojny męszczysna :D
Demonki <3
Obrazek Obrazek

elianka

 
Posty: 2913
Od: Wto gru 26, 2006 18:42
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon wrz 09, 2013 17:07 Re: Opowieści Mopika

Wiadomo - żona. :)
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4895
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 09, 2013 17:09 Re: Opowieści Mopika

Chyba niekoniecznie :D Stawiałabym na takiego stroniącego od depilacji kawalera we fraku
Demonki <3
Obrazek Obrazek

elianka

 
Posty: 2913
Od: Wto gru 26, 2006 18:42
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon wrz 09, 2013 17:10 Re: Opowieści Mopika

Mopik to niezły urwis ;-) ale słodki ;-) i nie da się ukryć, że rządzi :lol:

Co do przełykania - wet mi mówiła, że przez tego herpesa to Magnolię czasami może boleć gardło (jak byłam z nią, to też mi powiedziała, że zapewne ją boli, bo ciężko przełyka) - wtedy mniam są mokre papki (wczoraj pojechałam po bandzie: 40g CFF, łyżka wody i sosik Miamora - roztarte na max: o jak to Pani smakowało! W końcu coś jej od soboty rana weszło ze smakiem i bez wytrzeszczu oczu przy łykaniu), może też mieć osłabiony węch (czasami pomaga lekkie podgrzanie mokrego np. na kaloryferze tak do 30st. lub a kąpieli wodnej albo w piekarniku z termoobiegiem na 30-40 st./w dotyku ciepławe po prostu/, bo mocniej pachnie, ale czasami pozostaje tylko fast food).

Jak miał to zaleczone i to baaardzo dawno, to nie powinien mu wracać pełnoobjawowy kk, ale jakieś tam niedomagania w momencie osłabienia (stres, gwałtowne zmiany temperatur lub mocne zimno albo silne upały itp.) mogą być; no i nic zimnego - czasami piszą, żeby kota zachęcać do picia wody wrzucając tam kostki lodu, który liże - no tego jedynego nie próbowałam, bo za bardzo boję się o gardło Magnolki. Powiem Ci, że Magnolia ma takie motywy, że np. niby cały czas zdrowa, a pojadę do weta, to od razu chlapie powiekami, katar leci itd. - następnego dnia znowu nic; ona to ma mocniej, bo miała nie leczone jak należy. W każdym razie to może być przyczyna problemów Mopika (zdecydowanie bardziej prozaiczna niż nowotwory, choroby autoimmunologiczne itp., a że herpesa ma, to masz pewne, bo to jak się raz złapie, to do końca życia w organizmie siedzi i atakuje jak tylko jest okazja; ja to mam w wersji ludzkiej - wystarczy silniejszy stres i już nie widzę na oczy, więc melisa i takie tam zawsze mi towarzyszą).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon wrz 09, 2013 17:54 Re: Opowieści Mopika

Jak pojde do kontroli to na pewno poprosze by sprawdzila te hipoteze - przeraza mnie szpikowanie go sterydami przez - oby - lata, dzien w dzien. A co z wakacjami, czy chocby 2-dniowymi wyjazdami? Nikt inny niz ja mu tabletki do mordy nie wlozy bez ryzyka utraty palca, a i chetnych pewnie nie bedzie, ze nie wspomne o kocim stresie i dzialaniu sterydow na organizm.

A tak wygladalo dzis moje popoludnie. Wracam - kotek nie wita przy drzwiach, tylko siedzi pod koldra ale z mina raczej tylko niepewna, niz przerazona. Szybkie podanie tabletki, zebysmy oboje mieli to z glowy. Inspekcja talerzy - mokre zniknelo, talerz wylizany. Inspekcja miseczek - widac, ze cos tam pil. Inspekcja kuwety - cos jest. Szukam - nic. Zagladam za kuwete - spory siur wsiakniety w gazety, ktore pod kuwete podkladam, bo wiem ze czasem on wlazi do kuwet ale sika na stojaco (jakby znaczyl teren) wiec czesc/calosc idzie poza nia. Siur spory, co cieszy bo rano tez bylo solidnie, a tu moze byc jeszcze 3 pod wieczor. Ergo - cos tam pije, skoro sika. Solidna porcja chrupek pochlonieta (bo kot spod koldry szybko wylazl). A gdy pisalem ten post, slysze zalosne "miiiiiiiiau" przy nodze - stoi Mopik z pyszczkiem a'la kot ze Shreka. Co oznacza "wez mnie na reeeeeeeeeeeece". Po czym z 10 minut tulil sie do mnie tak, jak widac na fotce powyzej, mruczac mi w ucho. Potem druga porcja chrupek i kotek sobie poszedl na balkon. Potrafi byc slodziakiem, nie powiem.

Potem wrocil i gryzie karton, wypluwajac kawalki papieru. Potrafi tak przez pare minut, a duzy karton jest juz przegryziony na pol.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4895
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 09, 2013 20:00 Re: Opowieści Mopika

Niezły z niego gagatek ;) jestem ciekawa jak odniesie się do tej tezy (mam nadzieję, że to wet o otwartym umyśle, a nie "panie, tylko chrupki - jedyne słuszne - w porywach do mokrego RC, a broń Boże mięso").
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon wrz 09, 2013 21:13 Re: Opowieści Mopika

Doczytałam!
Nie zaglądałam dwa dni, a tu kilka stron przybyło.
Mopik to cudny kotuś jest :1luvu:

Klara[*] też uwielbiała kartony. Rozprawiała się z kartonem w kilka godzin. Darła na małe kawałeczki jakby była bobrem :ryk:
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto wrz 10, 2013 6:49 Re: Opowieści Mopika

gpolomska pisze:Niezły z niego gagatek ;) jestem ciekawa jak odniesie się do tej tezy (mam nadzieję, że to wet o otwartym umyśle, a nie "panie, tylko chrupki - jedyne słuszne - w porywach do mokrego RC, a broń Boże mięso").



Nie no, do tej pani Mopik bedzie chodzil na szczepienia czy ew. obciecia pazurkow i tym podobne skomplikowane zabiegi. Jest sympatyczna ale od weta wymagam nie sympatii a fachowosci i otwartej glowy, a tu widze, ze niekoniecznie.

A w ogole kotek mloci jedzenie jak kombajn, wali wielkie codzienne kupska (kiedys co 2 dni), ktore nie sa tak zbite i suche jak wczesniej (zapewne efekt wiekszej ilosci wody, codziennej porcji mieska no i chemii w mokrej karmie?). Wczoraj siural 3 razy (nie pamietam kiedy ostatni raz to mu sie zdarzylo), dzis rano w kuwecie tez calkiem solidna brylka byla, wiec sobie tej wody musi wiecej wchlaniac. Fontanne zlewa, ale ciagle licze, ze sie w koncu przekona. Najchetniej pije z fajansowej miseczki, co tez moze byc wskazowka dla innych niepijcow - widac smak wody w plastiku to nie to samo, co w neutralnym fajansie.

Krotko mowiac - jest dobrze, odpukac.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4895
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 10, 2013 7:10 Re: Opowieści Mopika

Magnolia miała już różne miski - łącznie z kryształową, porcelanową i fajansową (i wszystkie duże) - i nic; fontanna i metalowa przynajmniej ją interesują jakoś tam (nieraz wieczorem widzę, jak wsadza łeb i wącha, więc może w nocy pije, skoro tyle sika); plastiku nie używałam już przy Mokate - sama z plastiku nie lubię pić ani jeść, więc kot z lepszym węchem tym bardziej raczej by nie chciał ;)

Mniej zbite kupy są zapewne częściowo z powodu lepszego nawodnienia, a częściowo z racji dużo śmiecia do wydalenia - ale najważniejsze, że je (a raczej je steryd, jak to mawiała Słupek i niestety to jest racja: człowiek jak się ućpa też zachowa się inaczej, ale to nie znaczy, że ozdrowiał; przy niektórych narkotykach podobno można by konia z kopytami zjeść). Dobrze, że tak sika - i oby tak zostało.

Magnolce dzisiaj apetyt wrócił (no i z nosa nie cieknie): ona zawsze jak ją bierze, to płacze, że chce do jednej szafki na górze - dzień czy dwa tam pośpi cały dzień (w nocy zawsze śpi na moim krześle od kompa na grubym frotowym szlafroku) i jest jak nowa: przestaje tak mocno klapać oczami i apetyt wraca; takie napady nie są w jakichś stałych odstępach czy coś - ale wystarczy np. wizyta gości i już wiem, że Magnolka odchoruje. Co do tego problemu z przełykaniem - mi to wet powiedziała, że kotuś może mieć czasami bóle gardła i wtedy będzie problem z jedzeniem (tylko to nie jest tak - na szczęście - że przez cały czas jak kapie z nosa, to nie je - zwykle dzień czy dwa). Mam nadzieję, że i u Ciebie to właśnie będzie powodem - w każdym razie jeśli zauważyłeś, że kotek miewa problemy z przełykaniem, to koniecznie o tym powiedz, bo to może być też z innej przyczyny, a nieleczone może być groźne; jeśli to jest z infekcji, to pewnie już nie będzie śladu, bo to było kilka dni temu... w każdym razie warto o tym pogadać zanim kota się będzie katować sterydami (wet na dyżurze jak byłam z Mokate w innej klinice też mi powiedziała, że sterydy i antybiotyki to ostateczność, bo są bardzo szkodliwe dla kota; Mokate dostała steryd, ale to miało dać tylko czas na podjęcie decyzji o eutanazji i nic więcej - niemniej jednak i tak kobieta poinformowała mnie, że steryd powiększy uszkodzenia organów, ale pozwoli się jako tako poczuć kotu i rzeczywiście: przez chwilę wyglądała jakby ozdrowiała pomimo zaawansowanej białaczki i silnej anemii).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto wrz 10, 2013 7:16 Re: Opowieści Mopika

Te wielkie kupy to raczej pofelixowe :) Dużo balastu to i dużo treści. Pewnie osmologicznie zwalają z nóg :twisted:
Demonki <3
Obrazek Obrazek

elianka

 
Posty: 2913
Od: Wto gru 26, 2006 18:42
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto wrz 10, 2013 7:28 Re: Opowieści Mopika

Przyznam, że u mnie jak Magnolka jadła same mokre, to wielkość kup była testem jakości karmy: im mniejsze i mniej śmierdzące, tym lepsza (dokąłdniej: lepiej strawna) karma; gourmeta dostałą raz i tragedia - kupy giganty i smród nieziemski; po animonda rafine soup lub miamor ragout royale (no z fast food trzeba powoli przechodzić do lepszej a nie gwałtownie, bo nie przejdzie), było już lepiej; na animonda vom feinstein dla kastratów (dla opornych niejadków polecam indyk z pomidorami - mało który kot tego nie tknie) oraz na Catz FF było OK: małe i czuć dopiero z bliska; jak podałam RC Fibre - tylko łyżka (przy zakłaczeniu), to ogromne; jak dostawała Orijena w ilości 15g plus mokre, to też wyraźnie większe (błonnik i węglowodany robią swoje); po powrocie na samo mokre (CFF i vom Feinstein) znowu małe; no a na BARF to już super małe i zbite, zapach najmniej wyczuwalny (jak większość strawi, to odpad maleńki). I to tłumaczy, dlaczego mieszanki BARFowej w gramach daje się tak mało: po prostu jest bardzo dobrze trawiona (mały odpad) i kot dużo składników z niej dostaje pomimo zjadania stosunkowo małej ilości.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto wrz 10, 2013 18:10 Re: Opowieści Mopika

Tak jest u moich barfowych kotów - małe i bezzapachowe.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 10, 2013 18:21 Re: Opowieści Mopika

No jak prawie odpadów nie ma, to nie ma z czego być duże i śmierdzące z powodu fermentacji (śmierdzenie to i tak najmniejszy problem - biedne kocie jelitka to większy problem).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto wrz 10, 2013 19:50 Re: Opowieści Mopika

Wiesci z dzis - kotek tradycyjnie nieco spiety po moim powrocie - wlazi pod koldre jak wracam. Zwykle wizyte u weta odreagowuje tak przez tydzien, wiec dopiero w weekend powinien wrocic do normy... a we wtorek kontrola i znow kolejny tydzien codziennego godzinnego stresu. A tak lubie jak wita w drzwiach i powitalnie obdrapuje wycierazczke zanim wroci do mieszkania...

Spietosc mija mu dosc szybko, szczegolnie gdy slyszy grzechotanie chrupek i zostaje wyczesany, no i nie ma juz tego przerazajacego paralizu w oczach i futrzastym kocielsku - po prostu jest tylko taka pewna nieufnosc "ale nic nie kombinujesz, prawda? Nigdzie mnie nie wezmiesz dzisiaj? Ale i tak wole siedziec pod koldra...". Wykorzystuje te jego spietosc by mu szybko podac tabletke - mniej sie wyrywa, a zreszta to juz mam tak opanowane, ze to 5-10 sekund na cala akcje, a wysmarowana bezopetem mala pigulka wchodzi gladko, kot nawet specjalnie nie protestuje, a potem ze smakiem wylizuje resztki pasty z mordki.

Ale z lepszych wiesci - ciagle sporo je a i z piciem nie jest najgorzej, bo od 2 dni sa 3 siury dziennie, z czego ten ostatni choc mniejszy niz dwa poprzednie to i tak chyba nie mniejszy od tego, co kiedys bylo raz dziennie. Do tego wszystkie do kuwety, jak Bozia przykazala. Jako ze kotek ma dziwny zwyczaj, ze grubsza sprawe zalatwia do kuwety nr 2 ze zwirkiem drewnianym, wiec moge efekty po prostu wrzucic do kibelka i spuscic, to siura zwykle do kuwety nr 1 ze zwirkiem betonitowym. Tego wole nie spuszczac, bo kibelek moze zacementowac na amen, wiec gromadze 'urobek' w zamykanych torebkach foliowych i wyrzucam do smieci. I o ile kiedys torebka aby sie sensownie zapelnic potrzebowala 2-3 dni, to teraz juz po jednym dniu mam wrazenie, ze jest pelniejsza niz kiedys po owych 2-3 dniach. :ok:

Ciekaw jestem wynikow badan krwi po 2 tygodniach...
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4895
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 10, 2013 20:16 Re: Opowieści Mopika

W zasadzie podobny....bardzo podobny do mojego Precla (Prince'a), bo to cockney jest, z ulic Londynu. Ciekawe, czy podróżuje przez pasaż Shroedingera, czy tylko to tylko podobne koty. Precel (Prince) ma też charakterek. Dominujący, nikt mu nie podskoczy. Te koty chyba tak mają. Czarne koty z białymi skarpetkami i wąsikami....to chyba jakaś rasa, czy co?

kotkubinat

 
Posty: 375
Od: Wto lut 22, 2011 22:10

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości