Rastanja zapraszam, normalna, miła osoba , która przychodzi na badanie i mówi ,że zna mnie z forum- przecież jak najbardziej!
Izka była kiedyś u mnie

I chyba nawet żyje dotąd...
Zadzwoń, podam namiary na pw i się umów jeśli Ci bliźej .
Mam sporo pacjentów z Międzychodu, zresztą jak wiesz mam tam liczną rodzinę- oraz tzw "znane nazwisko" , dzięki wujkowi Małża , zaangażowanemu społecznie i politycznie.
Wujek fajny jest bardzo- lubię ludzi mających własne zdanie.
Ta pani robiła wywiad w innym celu.
Szło jej raczej (mam wrażenie-nie mam pewności) nie tyle o zaspokojenie ciekawości np "jak wygląda Kotkins" , ale raczej o znalezienie tzw "haka" na mnie.
Żeby przy okzaji np. dyskusji forumowej o kociej kupie rzucić " a Kotkins jest lekarzm, więc się nie zna na kociej kupie, byłam ,wiedziałam to nieuk, cham oraz zuodziej,itd, itp".
Jak w Zamachowskiego "Balladzie o jamniku":)
Wiesz -takie domniemania typu "a skąd ona ma taki samochód" no i moje słynne "powiększone (sorry...) cycki".
To mnnie rozbawiła NAJBARDZIEJ- dyć to sama natura!
W pierwszej chwili też miałam ochotę pojechać i też obejrzeć (dać ewentualnie namiary na koleżankę chirurga -plastyka zajmującą się implantami...), ale stwierdziłam po czasie ,że szkoda mi...czasu.
Oraz ,że do psychiatry można się udac nawet bez skierowania a i ponoć kolejki nie są za długie...
W sumie odpiuściłam.
Jej problerm, a właściwie -jej i koleżanek- bo to była ponoć mocno planowana akcja. W atmosferze rozbawienia ogólnego.
Dooobra.
Lalek powoli je to Felini, ale wykrył obecność serduszek w jedzeniu i jest tym oburzony!!!
Serduszka dostał Mel, bo starannie je "objadł" dookoła.
W nocy z Amelką strącili z parapetu lalkową miskę z suchym...Mel wstał i pracowicie posprzątał.
Dibry z jamnika człowiek, ot co!
Ala łączę się z Tobą w bólu...Lalek jest takim konserwtystą ,że nie jada NICZEGO nowego, muszę mieszać z czymś , co lubi i tak małymi kroczkami.
Ja dawałam jeleniai dzika, były jedzone.
Hitem był kangur- dooobre mięsko!