Ten wątek zawiera historię kotki od momentu, kiedy ją znalazłam i przyniosłam do domu.
z dnia na dzień poznajemy się lepiej.
Kitka nadal jest bardzo grzeczna, nie psoci, nie jest absorbująca. Nie zaczepiana siedzi sobie cichutko i obserwuje. Natomiast bardzo chętnie korzysta z zaproszenia do zabawy i do miski;-)
Jest łagodna, chociaż charakterek też ma:-)

10 dni siedzenia w krzakach na nieoficjalnym śmietnisku przy ulicy 3go Maja w Łodzi. W sąsiedztwie duży market i same domy jednorodzinne. Nikt nie zna, nie miał i nie widział takiego kota. Na ogłoszenia brak odzewu. Ale może jednak czyjaś, bo oswojona, łagodna, zero agresji. Nawet jak próbowała mnie ugryźć to zrobiła to na miękko bez ząbków. Gdzie się ją posadzi, tam siedzi. Smutna jakaś. Wygląda na młodzież, ale w jakim jest wieku, dowiem się od weta(kotka ma dwa lata). Nie wiadomo co ze sterylizacją (już wiadomo - okazało się, że jest blizna po sterylce). Na razie dużo je i odsypia. Grzeczna jest i miła. Na kolanach mości się i wtula w ramię.
Bardzo przeciętnej urody buraska. Szczuplusieńka na długich nóżkach. Będzie ciężko o domek... No chyba, że ktoś będzie szukał kotki dobrze ułożonej, spokojnej, grzecznej, takiej która nic nie zbroi, skromnej i łagodnej gadułki.

jeszcze czekam na jakiś odzew z ogłoszeń o zgubie, jeszcze chodzę i pytam
ale po woli rozglądam się za nowym domkiem