ab. pisze:Firanki służą do tego, aby kotek mógł zleźć z karnisza jak mu się znudzi

Steva na karniszu jeszcze nie było... Rozumiem, że wszystko jeszcze przede mną, hehe.
Trufelia pisze:ab., owszem! aczkolwiek u mnie z zasłon do ziemi zrobiłam nieco krótsze, wiążąc je na końcach w takie supły, żeby nie były niszczone... skończyło się to tak, iż Trufel, na zmianę z bratem, rozpędzali się i niczym Tarzan na lianach, rzucali się na supeł i się huśtali w najlepsze

Też troszkę skróciłam, póki co działa, zobaczymy na jak długo.
NatjaSNB pisze:Matko Boska nie straszcie mnie! Rok temu wprowadziłam się do mieszkania (stan deweloperski) i dopiero przedwczoraj zamówiliśmy firanki i karnisze... kupa kasy, masa wybierania i decydowania... ostatecznie w sypialni będę mieć długą firankę, ale taką popodpinaną po bokach, więc dojście na parapet będzie dobry (zwłaszcza że tam na kaloryferze wisi hamaczek Tosi). W salonie będę mieć w miarę grube zasłony i rolety rzymskie... może to koty oszczędzą. Ostatecznie będę często kupować nowe firanki do sypialni

W pokoju. w którym już dawno trzeba było coś dać do okien bo pokój na zachód i nie dało się przy kompie siedzieć. mamy rolety dzień-noc no i już zostały poturbowane przez Bazyla goniącego muchę. Zadarcia, dziura... ale co tam

Będą na pewno zaintrygowani, bo coś nowego pojawi się w domu, ale może oszczędzą te piękne firany. Steven jest dużo młodszy i jeszcze niewychowany jak należy, więc targał i firany i zasłony. Rolet nigdy nie ruszał. Na razie odpuścił.
Towarzyszył dziś przy wymianie żwirku, strasznie szalał, lubi wybrać z kuwety jeden drewniany wałeczek i biegać z tym po całym domu. Oczywiście w takich okolicznościach odkurzam co drugi dzień... Paprochy pojawiają się znikąd każdego dnia, ja się obawiam, żeby mały czegoś nie zjadł z podłogi.