Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Milena_MK pisze:Zgadzam się z Wami, dlatego to już taki pomysł od dość dawna, a nie chwilowy kaprys. Póki co zgłębiam wiedzę, ale jest tego tyyyyyle, że na razie nie ogarniam. O pseudo nie ma mowy, jestem bardzo negatywnie nastawiona. Chciałabym mieć jedynie jedną kotkę hodowlaną, lecz niestety o taką baaaardzo trudno, bo to musi być kotka z bardzo dobrej hodowli, z dobrymi genami. Może moje marzenie się kiedyś spełni, nie wiem. Chciałabym bardzo móc hodować piękne i zdrowe kociaki. Nie dla zysku, bo przy moich planach posiadania jednej kotki to raczej nie ma o tym mowy.
Ale dzięki za rady!
Bellemere pisze:Często tu na forum piszą dziewczyny, które wzięły kotka z hodowli, a nie dostały nawet książeczki zdrowia, albo była nieuzupełniona, brakowało pieczątek lekarza, zdarzały się sytuacje, kiedy kot miał pchły, świerzb, koci katar...
Rany boskie, ja wzięłam Lunę od osoby prywatnej, która swoje małe stadko kotów już miała (bodajże 6 plus przygarnięta kotka w ciąży do wydania). Matkę kociąt wysterylizowali jak skończyła karmić, wszystkie kociaki miały kompletne książeczki zdrowia, zadbane, czyste, zaszczepione i dwukrotnie odrobaczone. Sami do nas przyjechali z Luną, wypytywali się o warunki, czy będziemy sterylizować, czy będzie wychodząca, zastrzegli, że jak im się coś nie spodoba, to kotka nie oddadzą. Spodobało im się, dostaliśmy wyprawkę (kocyk, zabawkę, kuwetkę, mleko dla kotów, karmę suchą i mokrą, i puszkę tuńczyka). Taką wyprawkę od osoby prywatnej! A tu proszę - koty z "hodowli" brudne, chore, nieszczepione nawet... Wstyd.
Bellemere pisze:Ale w tym wszystkim trudne też jest to, że te pseudohodowle i tak się utrzymają, bo zawsze się znajdą ludzie, którzy będą chcieli mieć persa za 200zł, a nie 2000zł, tak samo z psami. Póki nie zaostrzą przepisów dotyczących hodowli zwierząt (nawet nie wiem, czy jakieś są, nie znam się na tym), możemy przed tym uchronić jedynie siebie i te kilka osób, które uświadomimy. Chyba, że już trafimy na jakąś pseudo i naślemy na nich TOZ, albo coś w tym stylu...
Sylvanas pisze:a która rasa jest najbliższa Twojemu sercu? Jeśli kiedykolwiek się uda życzę satysfakcji i wielu sukcesów, już na zapas!
Bellemere pisze:Chyba, że już trafimy na jakąś pseudo i naślemy na nich TOZ, albo coś w tym stylu...
Milena_MK pisze:Sylvanas pisze:a która rasa jest najbliższa Twojemu sercu? Jeśli kiedykolwiek się uda życzę satysfakcji i wielu sukcesów, już na zapas!
Sylvanas myślałam o Devon Rexach, strasznie mnie zainteresowała ta rasa. Dużo o nich czytam, także o genetyce. Są ciekawe publikacje, niestety głównie po angielsku, ale daję radę. Póki co jestem jeszcze w szczerym polu z moją wiedzą, ale myślę, że z biegiem miesięcy ta wiedza będzie większa. To na pewno nie jest kwetsia tego roku. Najwcześniej połowa przyszłego, ponieważ musiałabym z młodym pojeździć po wystawach. No i uzupełnić wiedzę. Plus zastanowić się, czy podołam. To jednak nie może być decyzja pod wpływem chwili.
A jeśli chodzi o te niby hodowle, to faktycznie słyszałam wiele o takich. Ja na szczęście i Elishę, i Beniaminka kupiłam z takich hodowli, gdzie widać było, że kot jest na I miejscu. To się czuje po ludziach, z którymi się rozmawia a także widać w domach tych osób, że koty są ufne, zadbane, czują się swobodnie. Zanim kupiłam koty zrobiłam research, bo nie chciałam aby moje koty pochodziły z tzw. wylęgarni, gdzie co miesiąc mają nowe mioty. Byłam również gruntownie przepytana na różne okoliczności. Pani od Beniaminka odmówiła kliku osobom, bo uznała, że kocię nie będzie miało w tych domach dobrze. Podoba mi się taka postawa. Wolała kocię nie sprzedać, niż opchnąć je byle gdzie. A powiem Wam, że jak rozmawiałam z różnymi hodowcami, to przez niektórych to chęć zysku aż kipi. Niektórzy nawet nie zapytali, czy mam doświadczenie, warunki itp. Szkoda, że takie hodowle należą do czołowych związków fenologicznych...
Mam sunię z fundacji, która wyciągnęła ją z pseudohodowli. Oszczędzę Wam szczegółów, w jakim stanie była nasza Nelly. Do tej pory ma problemy z układem pokarmowym. Widocznie właściciel stwierdził, że skoro urodziła mu szczeniaki, to teraz nie trzeba się nią zajmować. Pies do tej pory (a jest z nami już ponad dwa lata), ma ślady po pogryzieniach. Nie mówiąc o pazurach, które ma powrastane i już nic z tym nie da się zrobićStrach myśleć, w jakich warunkach żyła i z iloma psami była w jednym boxie. Ludzie są okrutni ;(
Bellemere pisze:No, ale to są dorosłe osobniki. Moja koleżanka też dostała rosyjskiego niebieskiego za darmo, bo jej sąsiadka miała taką małą hodowlę właśnie, z jedną kotką, ale postanowiła ją zlikwidować i wszystkie koty posprzedawała. Został jej jeden, chyba dwuletni. No i tak się dostało koleżanceteż z rodowodem, książeczką, zapasem karmy Royal Canin (kiedy jeszcze cieszył się dużą renomą wśród hodowców, to było jakieś 10 lat temu, kocur ma jakieś 12 lat teraz i wygląda jak młodzik).
Bellemere pisze:A no, udało się jej. A jaki spokojny! Tylko na choinkę się rzuca, ale to jeden okres w roku można mu wybaczyća tak, to dostojny pan na włościach, przechadza się po pokojach, usiądzie dumnie wyprostowany i patrzy.
Sylvanas pisze:Milena_MK pisze:Sylvanas pisze:a która rasa jest najbliższa Twojemu sercu? Jeśli kiedykolwiek się uda życzę satysfakcji i wielu sukcesów, już na zapas!
Devonki ♥ Wyzwanie konkretne, ale ile będzie radości jak się uda.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], Silverblue i 74 gości