ezzme pisze:casica pisze:Złym znakiem jest to, że problemy nie zaczęły się natychmiast po wprowadzeniu Gorgonzoli.
możesz wyjaśnić
Postaram się. Przeczytałam jeszcze raz, bardzo uważnie, to co napisałaś. Myślałam, że Gorgonzola jest u Ciebie dłużej, jakoś się na to zafiksowałam. Teraz doczytałam, że nowa pojawiła się 18 sierpnia, więc to nie jest dokładnie tak, jak myślałam, jak mi się wydawało.
Generalnie masz chyba najtrudniejszy model dokocenia – dwie dorosłe kocice. Różne są szkoły, jedna twierdzi, że lepiej jest koty izolować na początku, kolejna, że wcale nie. Ale na to nie ma reguły, wszystko i tak wychodzi i okazuje się "w praniu". Jedno jest pewne – musisz koniecznie wyciszyć jakoś obie kotki teraz, nie ma na co czekać, bo jak ugruntują sobie takie zachowania o jakich piszesz, to już sobie z tym nie poradzisz, a będzie tylko eskalacja.I być może staniesz przed problemem szukania domu Gorgonzoli, bo w końcu Miźce jesteś coś winna, a to ona była pierwsza. Kupuj więc obróżki, dla obu kotek koniecznie. Najszybciej jak się da.
Teraz ma miejsce próba sił, tak bywa, ale trzeba coś z tym zrobić. Z tego co piszesz wynika, że o nowej wiesz niewiele, albo niewiele o niej piszesz. Jeśli wiesz tylko tyle, ile napisałaś w wątku, musisz przycisnąć hodowczynię o więcej szczegółów.
I tak:
- czemu kotka opuściła hodowlę?
to, że właśnie ona do nas trafiła to trochę przypadek, ale chyba dobry
- w jakim sensie przypadek? konkrety
- jak zachowywała się w swoim domu? Jakie były jej relacje z innymi kotami? Proś o jak najwięcej szczegółów na ten temat.
Bo piszesz tak:
ale jak ją odbierałam to widziałam, że potrafi też "dać po mordzie"
a co to dokładnie znaczy?
o, to jeszcze się pochwalę, że od razu weszła mi na kolana, a podobno tak nie ma zwyczaju
to jakie dokładnie miała zwyczaje w poprzednim domu? Jak zachowywała się w stosunku do ludzi, a jak w stosunku do kotów? Nie miała zwyczaju wchodzenia na kolana, tak wynika z tego co napisałaś. U Ciebie wręcz przeciwnie. Usiłuje Cię zawłaszczyć, usiłuje zawłaszczyć dla siebie terytorium? Pokazać Miźce miejsce w szeregu? Bo przymilność, mruczenie, „miziastość” okazywana gwałtownie w nowym miejscu nie musi być wynikiem ogólnej łagodności, wręcz przeciwnie. [
U mnie tak było z Ryśką i Puti, zresztą sama wiesz, czytałaś. Ale podobnych przykładów znam kilka, z wcześniejszych lat, z dokoceń moich rodziców. Taki dokładnie model – kotka z charakterem, do rany przyłóż do ludzi i kat dla pozostałych, albo dla wybranego osobnika]
Jak sama piszesz
z Bezimiennej wychodzi cholera
Nie wiem jakie masz relacje z hodowczynią, zdarza się, że ludzie chcący wyadoptować kota nie mówią wszystkiego, co oczywiście nie ma sensu. Nie wiem czy to jest akurat ten przypadek, ale dla dobra kotki powinna Ci powiedzieć o wszystkim, bardzo szczegółowo, bo każdy element może okazać się ważny.
Przyczyną takiej agresji i odmiennych niż zwykle zachowań może być to:
no w kondycji wystawowej to ona nie jest, ale też specjalnie nic jej nie dolega (coś jej się babrze po sterylce, ale mam nadzieję, że już to opanujemy)
a Gorgonzola ma zapalenie pochwy(nadal ), po południu do weta.
Popraw mnie jeśli się mylę, ale kotka jest chora, czy tak? Chora opuściła swój dom, a stanowczo nie powinno tak być. Nie byłoby nic dziwnego w przejawach agresji, gdyby tak było. Bo ból, cierpienie, nowy dom, to wszystko bardzo stresogenne elementy. Chore koty zachowują się zupełnie inaczej niż zdrowe (truizm, ale fakt), często reagują agresją, nawet te łagodne w normalnej sytuacji, bo nie bardzo rozumieją co się z nimi dzieje. To mogłoby też wyjaśnić, że kotka zachowuje się inaczej, np. że nagle wchodzi na kolana, czego wcześniej nie robiła. Może więc do czasu zupełnego wyleczenia powinnaś jednak Gorgonzolę izolować? Bo może być i tak, że wraz z wyleczeniem jej agresja minie, ale z kolei Miźka będzie już nieodwracalnie, negatywnie nastawiona do nowej lokatorki.
Reasumując – informacje, informacje i jeszcze raz informacje, szczegóły. Jaka dokładnie była Gorgonzola w swoim poprzednim domu.
A teraz Miźka
pierwsze dwa dni było ok, syczała, ale poza tym zachowywała się normalnie. do czasu jak Gorgonzola się na nią rzuciła, chyba pewniej się poczuła.
Miźka niezadowolona z nowej lokatorki, ale to syczenie, dystans i w ogóle negatywny odbiór Gorgonzoli mogą się też brać z choroby tej ostatniej. Różnie u kotów bywa, często na chorych kolegów, nawet zaprzyjaźnionych, zaczynają reagować źle, strachem albo agresją. Obserwowałam to wielokrotnie. Tak więc to kolejny argument za izolacją, oraz kupnem obróżek dla obu kocic.
I bardzo mi żal Miźki, pamiętaj, że to ona była pierwsza, to ona jest rezydentką seniorką, to do niej trzeba dopasować Gorgonzolę, nie odwrotnie. No aż przykro to czytać (oczywiście nie odbierz tego czasem jako pretensji kierowanych do Ciebie). Teraz jakoś szczególnie musisz zadbać o jej komfort, nie pozwolić, żeby takie sytuacje jak poniżej opisane miały miejsce.
Gorgona się rządzi, Miźka przesiaduje w kuchni
Miźka na szafkach w kuchni, a i tak Gorgona ją tam dorwała
rzuciła się na Miźkę, aż kłaki latały
Miźka wyraźnie traci/straciła poczucie bezpieczeństwa we własnym domu, a przecież i dla niej to nowe miejsce, dopiero się do niego przyzwyczaja, ma prawo być zestresowana. Nie możesz dopuszczać do takich sytuacji.
Miźka tylko leje na szafki w kuchni
A wcześniej lała?
od 2-3 nocy Miźka śpi z nami(wtedy jest mrucząca dosyć) albo w kuchni na szafkach, syczy, warczy.
a Gorgonzola wszędzie łazi, zawsze jest obok najpóźniej po 5minutach przychodzi, miaucząc.
teraz: Miźka wlazła na kanapę i układała się do spania, Czeszka polazła za nią, żeby powąchać? Miźka prawie wylazła górą, posyczała, ale siedzi boczkiem, Czeszka ułożyła się 20cm od niej i wywaliła brzuch
I to wszystko świadczy o próbie kontroli sytuacji przez Gorgonzolę, niby nie zawsze atakuje, ale zapewne dla Miźki obecność, bliskość Gorgonzoli jest równie dyskomfortowa jak atak, w zasadzie chyba taka demonstracja siły jest w odbiorze równoznaczna z atakiem. Zresztą w istocie Gorgonzola pokazuje w ten sposób swoją siłę i dominuje nad biedną Miźką.
Tak wiec koniecznie coś z tym zrób. Odizoluj, wylecz, załóż obróżki już teraz. Współczuję Ci bardzo, bo nowe mieszkanie, małe dziecko, no tysiące problemów naraz. Ale jakoś trzeba nad tym zapanować. Jeśli nie zrobisz tego teraz, później będzie tylko gorzej. A przecież nie o to chodzi, żeby zamienić wszystkim życie w piekło.
Trzymam kciuki za powodzenie