Cześć, cioteczki

.
Izuś, ja pracuję właściwie tylko do południa, zmieniają się tylko godziny, na które mam do pracy.
Jeśli jest duże obłożenie, to trzeba przyjść na 7.30 albo na 8, a na przykład dziś to sobie mogłam i na 10 przyjść, jak jakie panisko

.
Niestety, po 12 sytuacja się zmieniła, kupa ludzi sie wymeldowała, pokoje trzeba było posprzątać, vipek latał jak poparzony z piętra na piętro, bo dzis sama byłam.
Do domciu dotarłam ok. 18.30, rzuciłam tylko torbę i zaraz pognałam do biednych piesiów i koteczków.
Głodne to było, głasków spragnione, żale wylewające....
I tak minął dzionek.
Vipek kimający nad klawiaturą

.