Dzisiaj nie pokazał się ani Rysio ani Kleks

, ale burasia była pod hutą

Wygłaskałam ją, a jakże, tyle tylko, że była za siatką.Tam jest dziura, można włożyć rękę.Burasia jednak jest sprytna, wie, że w ten sposób jej nie złapię.Muszę jednak pomyśleć o domku dla Strzałki.To oswojona kotka, chce, żeby ją brać na ręce, mruczy pięknie.Jest wysterylizowana, ma piękne, mięciutkie w dotyku futerko.Jest czarna, a pod szyjką ma biały żabocik, na brzuszku też trochę białego, jest naprawdę ładna.Łgnie do ludzi, szkoda jej tam pod hutą, ale jakoś sobie radzi, a wiadomo jak jest z domkami

.Spróbuję jednak.
Burasia mi się nie podoba

, niby wygląda OK, ale jakoś tak je, jakby chciała, a nie mogła i mam wrażenie, ze jest smutna.Nie wiem, co z jej kociętami, chyba nie żyją

, bo chyba by je przyprowadziła, prawda? Gdzie je urodziła? Nie mam pojęcia.Ot, tak to jest z bezdomniakami.Czasem to zła jestem, że nie pozwalają sobie pomóc ( chodzi o sterylki), a czasem to zła jestem na siebie, że nie jestem w stanie ich wyłapać i poszukać domów
