Koty trzy i my.... KOŃCZYMY.....

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 25, 2013 19:37 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

Izuś, zaraz wlazłam, żeby trzymać :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: .
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Nie sie 25, 2013 19:40 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

I ja trzymam :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: oby to nie było nic strasznego :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Farcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1201
Od: Pon lis 22, 2010 14:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 25, 2013 20:14 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

Trzymam i ja :ok: :ok: :ok:
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Nie sie 25, 2013 21:32 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

Izuś, jestem i bardzo mocno :ok: :ok: :ok: :ok:
Jeśli to miednica, to najlepsza jest klatka, bo ruch musi być ograniczony do minimum. Jeśli tylko łapka, to pewnie będzie gips.
Martwi mnie, że się nie wysikał.
A jak on się porusza?
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 25, 2013 21:52 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

Jest siku :ok: :ok: :ok: O 20 kotecek zjadł kolejną porcję puszeczki. Jakieś pół godz temu wyszłam na ganek wołać koty , Misia przyszła. Wracam do pokoju , a Pietruś na tapczanie. Jego półeczka jest zaraz obok , na tej samej wysokości. Zestawiłam na podłogę no i POSZEDŁ do kuchni. Powolutku na wszystkich łapkach, z wyrażnym zarzucaniem zadka.Miseczki ze suchym zostały ewakuowane na szafki. Usiadł biedak , rozejrzał się i nie wiedział co dalej. Zaniosłam do łazienki, posadziłam koło kuwety. Pomyślał chwilkę, wlazł i zrobił wielkie siku. Sikał i sikał i sikał....Nawet próbował póżniej zagrzebać. Zaniosłam na półeczkę, wymył się starannie i drzemie.
Wiem , że nie powinien tam być. Ale tam się czuje bezpiecznie. Wczoraj , jak wrocił, za wszelką cenę próbował się tam dostać.

Avian pisze:Izka, jeśli to miednica, to prawdopodobnie nawet opatrunku nie będzie - jedynie ograniczenie ruchu do minimum (dlatego od razu pisałam o klatce). Kocie miednice sie "same" zrastają najczęsciej.


Iza , wiem. Natomiast jeśli szyjka to moze być śrubowanie. Dr Kasia jest jutro od 15.
Iza , jutro to myśl o sobie, pamiętaj , moje myśli przy Tobie też będą. I daj znać, jak będziesz już mogła rozmawiać.
Wiem, że klatka będzie niezbędna, ale celowo pominęłam temat, żebyś jeszcze w to się nie angażowała

Bardzo Wam dziewczyny dziękuję za wsparcie duchowe, zwlaszcza tym, które u nas nie bywają.Kiedy umierał Kocur byłam sama, teraz wiem , że jesteście , że większość z Was przeżywała podobne traumy, że rozumiecie bezsilność, jaką się odczuwa, patrząc na zwierzaka, który cierpi.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16634
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 25, 2013 21:53 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

Ojojoj...się porobiło...jakbyś potrzebowała jakiejś pomocy Izka to daj znać.
Jestem przecież też z Poznania...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 25, 2013 21:57 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

Izka, pamiętaj w razie czego (może Cię to pocieszy), że mój Bolek jest ześrubowany. I zobacz - goi się. Powolutku brniemy do przodu.
Jeśli to bioderko, to tłumaczyła mi wetka, że unieruchamia się nóżkę taką jakby szyną, podporą (na zewnątrz, nie "w kocie") i ogranicza ruch. Nie jest to nic strasznego. Gorzej, jeśli to więzadła (odpukać!!). Ale spójrz, można wyjść i z tego. Dacie radę. 99% sukcesu to dobry chirurg. Pozostały 1% to Twoja cierpliwość. Tej - jak pewnie zauważyłaś - mi na przykład brakowało.

Jesteśmy z Wami.
Ostatnio edytowano Nie sie 25, 2013 21:57 przez Aniada, łącznie edytowano 1 raz
Aniada
 

Post » Nie sie 25, 2013 21:57 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

Biedny Pietruszka! :ok:

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 25, 2013 22:47 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

kotkins pisze:Jestem przecież też z Poznania...


Wiem , kotkinsie, i - dzięki.... Mam nadzieję, ze żadna pomoc nie będzie potrzebna. No , chyba , że wiesz , kto ma w Poznaniu klatkę do pozyczenia.
Ale zapamiętaj pana Mobiveta, nigdy nie wiadomo kiedy coś się stanie, czasem przyjazd weta do domu jest najlepszą opcją, bo zaoszczędza stworkom stresu. Pan za wizytę bierze 60 , plus koszty leków.

Znaczy się może będzie potrzebna pomoc. Bo operacja to spora kasa. I wtedy moze poproszę Alę o pomoc w bazarku - o ile się zgodzi.

Aniada pisze: pamiętaj w razie czego (może Cię to pocieszy), że mój Bolek jest ześrubowany.


Ależ wiem , sama dawałam światłe rady...Taaa, rady łatwo dawać , nawet jak to nasz forumowy synuś. Aniado , sąsiadka dziś chciała wzywać pogotowie do mnie. Kiedy czekałam na przyjazd weta dygotałam jak narkoman na głodzie.
Jeśli to szyjka, to musi iść na śruby, gipsu nie ma jak założyc, to jest połączenie nogi z biodrem, u ludzi z reguły wstawia się endoprotezę, czyli usuwa się fragment kości i zastępuje sztucznym fragmentem- cementowym, chromowym, tytanowym....

Wet pozostawił mi iskierkę nadziei, że moze to zwichnięcie stawu biodrowego.Ale zaznaczył, że wyrażnie czuł tarcie .....

Dożyć do jutra..... Pietrucha śpi

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16634
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 25, 2013 22:49 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

Witam serdecznie wszystkich jako że na tym wątku to wiem o wszystkim bo synem rodzonym jestem, zresztą już było pisane o mnie w związku z moją chorobą i o mojej córeczce Justynie, to mama stwierdziła że mam tutaj napisać i tu się przywitać. A więc witam wszystkich i każdego z osobna to jest o tym kocie co mama napisała że jest nowy w rodzinie, jest to kotka z adopcji była Kreska jest Lila zdrobniale od Dalili która kiedyś była naszą kotką ale też łatwiejsze do nauczenia moich dzieci żeby wypowiedziały imię kotka. Z góry wszystkich przepraszam za błędy ortograficzne i stylistyczne bo nigdy prymusem nie byłem. Zdjęcia postaram się wrzucić jak naj szybciej.

bartekwojtk

 
Posty: 18
Od: Sob gru 31, 2011 21:33

Post » Nie sie 25, 2013 23:00 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

Miło Cię poznać. :D
Aniada
 

Post » Pon sie 26, 2013 7:50 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

Każdy kociolub na wagę złota, witaj :)
Izuś jestem i pomogę jak będziesz pomocy potrzebowała :ok:
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Pon sie 26, 2013 8:18 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

Co też ja czytam... Biedny Pietruszka :( Niestety bardziej skłaniam się ku tej gorszej opcji czyli tego, że ktoś mógł kopnąć kotka. W tych czasach niestety złych ludzi jest tyle samo ile dobrych ;( Oby to nie było nic poważnego. Trzymam kciuki i czekam na wieści. Wiem już, że Pietruszka został w lecznicy (dzwoniłam do babci) tak więc jest w najlepszych rękach.

ametystowaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 114
Od: Sob lip 07, 2012 22:07
Lokalizacja: Berlin/Poznań

Post » Pon sie 26, 2013 8:50 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

przyszłam kciuki potrzymać :ok: :ok:
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

Post » Pon sie 26, 2013 9:29 Re: Koty trzy i my.... Kciuki bardzo potrzebne!!!!!!

Dzięki ezzme i witaj u nas.

Jak Zuza już napisała, Pietruś został w lecznicy, zostanie uśpiony i prześwietlony. Czekam na telefon....
Ten kot to anioł. Do transportera dał się zapakować bez specjalnych protestów, potem podczas drogi, zarówno w aucie / kawałek podjechałam z TŻtem i synem /, jak w tramwaju nawet nie pisnął.Misia i Gucio w czasie jazdy prują dzioby, aż uszy puchną. Kurczaczek waży 4 kg. Ale i tak zmachałam się , do lecznicy od tramwaju jest paskudnie daleko.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16634
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 43 gości