Święta Krowa II. Jeże, jeże....i wiosna :)

wilberku kochany :1luvu:

odpocznij teraz :ok:

cieszę się, że z Maludą lepiej :ok:

Wróciłam od "naszego" weterynarza.
Maludzie się poprawia, nie wiadomo i raczej już nie będzie wiadomo co było przyczyną.
Pan doktor zastosował kontynuację leczenia z kliniki w Koninie, ale zadowolony nie był, oj nie, urażona ambicja ? nie spodobało mi się to podsumowując: weterynarzy jest wielu, Maluda tylko jeden i urazy to my mamy gdzie ?.... właśnie tam :mrgreen:

I wkurzyło mnie już zbytnie moim zdaniem czepianie się jego tuszy, no do cholerci, jest za gruby, ale bez przesady, ma wałeczek, ale brzuchem po ziemi nie ciągnie, jest sprawny fizycznie, biega, bez problemu wskakuje na parapety na wysokość 1,3 m.

większość wetów czepia się tuszy :roll:

chyba rzadko widują grube koty

odpoczęłaś troszku :?:

bardzo się cieszę ze stanu Maludyńskiego :ok:

puszatek pisze:większość wetów czepia się tuszy chyba rzadko widują grube koty

Moja wet spytana kiedyś czy kot nie jest za gruby odparla:"Ee, nie. Ale mi jakoś żaden kot nie jest za gruby."

mądra wetka :ok:

w razie choroby ma z czego schudnąć

Wciąż zasypiam na stojąco po tym tygodniu.
Ja już nie wiem, Maluda mi się "nie podoba", niby już na dobrej "prostej" drodze a mnie się dalej coś nie podoba, coś w nim jest nie tak, dalej ma zły nastrój.
Dlaczego ? czy jednak dalej coś go pobolewa, czy jest tym wszystkim po prostu zmęczony ?
Przesuwam termin rozpoczęcia następnej pracy, nie jedziemy w przyszłym tygodniu, Maluda musi odpocząć, ani go teraz nigdzie nie zabiorę, ani z nikim nie zostawię.
Ma leki "dopyszcznie" przez weekend obserwacja, jak dalej będzie tak nijako, to w poniedziałek poprosze o kompleksowe badania.

Krowa cmokta, cmokta, cmokta, nie skutkują próby oduczania, nad ranem zawijam się w kołdrowy szczelny kokon, bo nie da się odpędzić i zaślinia mnie dokumentnie.. :twisted:

niby jest lepiej a nie jest...może jeszcze być obolały, znasz go najlepiej :ok:

poobserwuj jak się zachowuje....

Figusia trafiła do mnie gdy miała 5 tygodni, długo cmoktała Kropka, teraz zdarza jej się to bardzo rzadko
Krowa też pewnie z tego wyrośnie :ok:

Jeśli nawaliła wątroba to on po prostu jest przytruty. Musi dojść do siebie, a organizm musi zacząć normalnie funkcjonować i przefiltrować całe paskudztwo, które mu się nazbierało.
Może coś delikatnego na wspomożenie pracy wątroby i nerek?

hej Maludo :1luvu:

Krowencjuszu :1luvu:

Pruszonie

i wilberku :1luvu:

jak żyjecie :?:

wyspałaś się nareszcie :?:

Maluda jakby lepiej, apetyt normalnie, śpi rozciągnięty, dzisiaj byliśmy prawie trzy godziny na ogródku, na słoneczku, łapał pasikoniki, biegał trochę za sznureczkiem.
Jest lepiej, ale jeszcze nie powiedziałabym, że dobrze.
Jest jeszcze taki jakiś poddenerwowany, cały czas się zastanawiam, czy jeszcze coś go pobolewa, czy zmęczenie po chorobie, czy jest zazdrosny o Krowę.
Już tak bardzo na niego nie syczy, ale jak mały wchodzi mi na kolana to ma mord w oczach, poza wszystkim może też mu się niedobrze kojarzy.
Krowencjusz zaczepiał go jak był chory i obolały, że wtedy nie miał do małego cierpliwości to ja się nie dziwię. Jakby po mnie chorej, cierpiącej skakało radośnie dwuletnie dziecię też bym nie była szczęśliwa, ani za dobrze później by mi się nie kojarzyło.
Zobaczymy, na razie dopieszczam grubasa jak mogę, rozdziaduje mi się do imentu i tak jest typem dziamdziająco - neurotycznym.
Sam już nie wie czego chce, to weź na rąsie, nie nie na rąsie, po brzuszku, nie, nie chcę, teraz mnie pogłaskaj, teraz nie dotykaj....

masakra
Na watróbsko dostaje rozkurczowe i ornitynę.
Wcześniej w zastrzykach, od dzisiaj w tabletach na 20 dni.

Próbuję odpocząć i nie mogę, jak zeszła adrenalina jestem jak przebita dętka. Zwiezione rzeczy nie poprane, nie poskładane, sterta naczyń....jutro.

Z zazdrością do końca nie da się pojąć kotów. Odsapnij i załaduj pralkę, mam nadzieję, że nie musisz w rękach prać.

bardzo się cieszę, że Maluda lepiej się czuje

bardzo chętnie bym obejrzała całą czwóreczkę jak będziesz miała wolną chwilę od miziania, prania i spania :wink:

za Maludę

Dziękujemy za zerkanie

Pomału wszystko zmierza do normalności, jeżeli można to tak nazwać, dzisiaj dopieszczania ciąg dalszy...
Był spacer, ćwiczenia i smakoszki-chruptałki, z szaf powyciągałam dawno nie używane zabawki, kocimiętka i ....Krowie szaleństwo.

Krowencjusz właśnie dostał szajby i fruwa "Latający Czestmir" z kreskówki, z piskiem, kwikiem i warkiem popindala z myszą w zębach, wycinając hołubce i kręcąc piruety. Nauczył się aportować i muszę mu rzucać, przynosi mysz i kładzie mi na kolana a jak już ma dość to trzyma zębami, nie chce oddać, tarmosi i warczy jak psiak

ADHD to mało powiedziane, a charakterne to, dobrze, ze gabarytowo będzie małe, bo by zeżarło.

Maluda za to, to taki najukochańszy ciepły klusek, zmiótłby Krowę jedną łapą, gdyby chciał, a on zamiast Krowie przylać za nadgryzanie ogona, to się rozdziamdzia, rozżali, obrazi, będzie nieszczęśliwy, siądzie obok i będzie patrzył z wyrzutem i nie da się przytulić... :roll:

kochany Maluda :1luvu:

dopieszczaj go dalej :ok:

ogony starszych kotów są świetną zabawką dla maluchów, szczególnie takie wściekle merdające :lol:

Święta Krowa II. Jeże, jeże....i wiosna :)

Kto przegląda forum