To piszę, Madziu

.
Przede wszystkim osoba, z którą mam pracować, niejaka Grażynka, to jedna z najmilszych osób, jakie do tej pory spotkałam

. A dla mnie to bardzo ważne, z kim sie pracuje. Pierwszy plus nowej pracy, ale jakże ogromny

.
Drugim plusem są pokoje. Niewielkie, ale przytulne, jest tam wszystko, co potrzeba, a jednocześnie nie ma kupy bibelotów i pierdół...średnio ładnie to wyglada, i bardzo spowalnia sprzatanie.
Po takich ekskluzywach jak Mercure Patria, gdzie ręczniki musiały być ułożone w łabedzie- do tej pory gdzies mam zdjęcie ze ściereczką i Giertychem

-, albo Ibis, z pościelą ułożoną w ząbek, gładkie kołderki bez udziwnień i porządnie ułożone reczniki to prawdziwy luksus i lajcik

.
Pewnie, minęły już trzy lata, nawet ponad, musiałam sobie przypomnieć wszystkie ruchy po kolei, co najpierw, co potem, a co na końcu. Ale tylko przy pierwszym pokoju, potem już poleciało, jakbym to wczoraj robiła

. No co, przyznałam sie sama i bez bicia, że ja to lubię...zboczenie jakies albo inne

.
Generalnie jestem tą swoją nową pracą zachwycona!