Cosia,Czitka,Balbi,Mić-idzie jesień!

Puk ..puk ... co tam słychać przeżył ktoś ten pomór totalny ? :roll:

Hipcia pisze:Puk ..puk ... co tam słychać przeżył ktoś ten pomór totalny ?

Taaaa..., koty przeżyły, ja z zaświatów piszę :roll:

Stan jest taki: Cosia już kilka dni bez leczenia, nawrotu nie widać, ma się dobrze i baraszkuje z Miciem w ogrodzie.
Z Czitusią właśnie wróciliśmy z naszej Lecznicy "Na Kuropatwiej", gdzie wreszcie okazało się, że jest dobrze, jeszcze wczoraj 39.3, dzisiaj 38.2, płuca czyste, nic nigdzie nie skrzypi, z nosa się nie leje, nie kichamy, ogólnie na prostej. Ale dostała antybiotyk i jak jutro będzie równie dobrze, to ostatni zastrzyk, taki o przedłużonym działaniu na 48 godzin i będzie koniec :piwa:

Najgorzej z Balbunią, ona to przechodzi dosyć ciężko, ciągle bulgoczący i furczący nosek, kicha, jakoś powolutku

Cieszymy się, że jest lepiej.
I dajesz radę nawet z zaświatów.
Czitusia no cóż ... starsza pani, w pewnym wieku juz trudniej... , ale powoli , powoli i to się przetoczy :ok:

Czitusia jest już ok., Balbunia się paprze, ale to też starsza pani, ma 8 lat. Dzisiaj robimy Balbisi inhalacje, moja pani doktor pożyczyła mi specjalny aparat do inhalacji malutkiego dziecka, taki do prądu podłączany i dziecięciu maseczkę na buzię, a następnie pstryk i rozpylamy sól fizjologiczną do nosa i pysia. Może być wesoło za godzinkę :roll:

A, zapomniałam napisać, że dzisiaj wszystkie koty zdrowe, pół- zdrowe i chore wypuściłam do ogrodu, bo było bardzo ładnie. Co z tego wyniknie się okaże....

Ojej

. Kłania się czytanie ze zrozumieniem , przepraszam :oops:

Inhalator jest mi , jako żonie śpiewaka operowego dokładnie znany.

Natomiast wersja dziecięco- kocia , z naciskiem na kocia ciutek mnie przerasta .... no, może być wesoło... czekamy na relacje

Na razie apetyty dopisują, jemy rybkę. Zaraz wypróbuję ten inhalator, naprzód na wodzie, sama zobaczę jak to działa. Podobno głośno brzęczy

Żaden to rekord, tylko taki mój prywatny, ale w ciągu ostatnich dwóch tygodni 27 razy odwiedziłam z kotami lecznicę no i to nie koniec, bo jeszcze jutro, oby ostatni raz Czitusia, a jak będzie z Balbi, to nie wiadomo, pewnie dłużej. Idzie mi coraz sprawniej :ok:

Nie wiem, może są jakieś cichsze wersje ,ale nasza daje czadu, że koty znikają zaraz po tym jak Bogdan stawia pudełko na stole.

A u mnie to nic z tego nie wyjdzie, mam inhalator Microlife, ale pojęcia nie mam co gdzie wlać i jak to działa :roll:

Zapytam pani doktor jutro, dla mnie to czarna magia

Nalałam wody do takiego picka, ale picek ma dziurkę i ta woda gdzieś znika

Brzęczy cicho, z maski nic nie paruje

Opanowałam, ale koty i tak nawiały. Ale mam pomysł, to trzeba nakryć poduszką. Poczekam, aż Bablbusia przyjdzie do mnie pod kołdrę i tam ja zaskoczę inhalatorem :mrgreen:

maszyna na kołdrze i dodatkowo pod poduszką, rurka z ustnikiem pod kołdrą :ok:

czitka pisze:Na razie apetyty dopisują, jemy rybkę. Zaraz wypróbuję ten inhalator, naprzód na wodzie, sama zobaczę jak to działa. Podobno głośno brzęczy
Żaden to rekord, tylko taki mój prywatny, ale w ciągu ostatnich dwóch tygodni 27 razy odwiedziłam z kotami lecznicę no i to nie koniec, bo jeszcze jutro, oby ostatni raz Czitusia, a jak będzie z Balbi, to nie wiadomo, pewnie dłużej. Idzie mi coraz sprawniej

Aloes pomógl?

Aloes jest trujący dla kotów !!!!!
Powodzenia z akcją podkołderkową :ok:

Czekamy jutro na relacje. :twisted:

I jak poszło???

Nie poszło, to nie takie proste

Na Kotach założyłam osobny wątek o zatkanym nosku, są tam różne rady i patenty, będziemy dzisiaj próbować.
Za pół godziny jadę z Balbusią do lecznicy, nasza codzienna rytualna już wizyta. Może ma chociaż mniej niż 39.4

39,4 to tak jak u normalnego człowieka 37 ? :roll:

Bo u mnie od chemioterapii to 35,4

Czitka, a moze chociaż w łazience naparować , ziółek do wrzątku i tam z kotem sie zamknąć.
Tylko jak x 3 to Ty sie całkiem przefiltrujesz.
Wg mnie takie inhalatory to działaja jak kot bardzo chory i bezwładny, bo żywiołu to bym nie ogarnęła.

Cosia,Czitka,Balbi,Mić-idzie jesień!

Kto przegląda forum