Wieki temu byłam na własnym wątku... Ale teraz nadrobię i napiszę wam co ciekawego u mnie się działo. Tylko od czego tu zacząć?
Wątek remontowo-malarski:
Po tym, jak przyjechaliśmy do Krakowa z naszego miasteczka rodzinnego po ukończonym tam remoncie trwającym jedynie 1.5 tyg podjęliśmy "męską" decyzję, że i nasze wynajmowane mieszkanie woła i błaga o odświeżenie. Kupiliśmy więc farbę - białą i przystąpiliśmy do dzieła w pierwszym tygodniu września. Na pierwszy ognień poszła łazienka, bo tam było niewiele do malowania za to masa szpachlowania, ponieważ blok nam osiada i ściany pękają mam wrażenie w oczach...
Dzieło skończone w mgnieniu oka, pomieszczenie od razu inne.
Następnie sypialnia - i tu małe schody. Na ścianach (3-ech) właścicielka przykleiła sobie kamienie gipsowe, które za diabła nie chciały zejść... więc każdego musiałam oddzielnie zabezpieczyć... Skończyliśmy w dwa dni, mimo pracy Kuby na popołudnia. Odwaliłam trochę roboty, a przy okazji się sporo nauczyłam. Kiedy już skończyliśmy to pomieszczenie i czas było przejść do salono-kuchnio-przedpokoju to nam uszka oklapły, bo sporo tego do malowania. Odczekaliśmy więc parę dni i się wzięliśmy... Kiedy zrobiliśmy bałagan przestawiając meble etc znów nam się odechciało, ale mobilizowała nas świadomość tego, że przyjeżdża moja koleżanka.
Tym razem się pochwalę, że tu odwaliłam większą część roboty sama, bo Kuba pracował po 10h.. Ja w tym czasie wyszpachlowałam ściany, dotarłam je, umyłam, ale bez sufitu - to zrobił Jakub, zagruntowałam (łącznie z sufitem) i położyłam pierwszą warstwę farby (bez sufitu - to też Kuba). Drugą warstwę również robił on do 1 w nocy. W dzień przyjazdu koleżanki od samiuśkiego rana szlifowałam szczegóły, żeby mieszkanie jako tako wyglądało.
Skończyliśmy cieszyliśmy się może 5 minut, bo szybko się człowiek przyzwyczaja..
Koty nie zmieniły koloru futerka, do wczoraj

Na moich białych ścianach poodbijały łapki, więc przeleciałam miejsca farbą, a Hanitka sobie wskoczyła na parapet opierając się o pomalowaną ścianę. Trzeba było myć łapusie, ale ładnie zeszło.
Wątek towarzyski:
Tuż po remoncie rozpoczął się u nas sezon przyjmowania gości. Pierwszy turnus zaklepała U, bo szliśmy na ślub koleżanki ze studiów. U. przyjechała w piątek pojechała w niedzielę.
Drugi turnus zaklepała moja mama która przyjechała we wtorek i pojechała w niedzielę.
Trzeci turnus zarezerwowała M, która przyjechała w poniedziałek i pojechała wczoraj.
Teraz mam wolne miejsca

Wątek koci:
W czasie remontu była względna sielanka. Bilon narobił mi strachu, że hooo!! kiedy to po moim 3 minutowym pobycie na balkonie zobaczyłam, że niemal wlecze za sobą tylne nogi.. Podniosłam go, odruchowo wzięłam do góry nogami (wiem baaaardo mądrze) i okazało się, że przyczyną tego stanu rzeczy jest....Kupa

Się przykleiła i trzeba było dziecko podetrzeć.
Potem spokój dzięki Bogu, aż do wczoraj kiedy to Hanka sobie łapę umalowała. Wieczorem wyszliśmy na godzinę, a po powrocie do domu czekał nas niespodzianka na przedpokoju w postaci - kupy... W łazience też ta niespodzianka była. Myślę sobie, że to znów Bilon, więc patrzę pod ogon, ale ani włosa, ani nic... No zagadka. Patrzę Hani pod ogon i .... Taak tym razem to ona zjadła włos i... sami się domyślcie co ja tam u niej dojrzałam

Teraz czekam, aż włos się wydali
Ja nie wiem jak to się dzieje, bo sprzątam kurde codziennie...
No tyle na teraz.
Zdjęcia później, bo Kuba musi z telefonu zrzucić
