Witaj, Sroczko
No, ja Dudusia badać palpacyjnie, że tak powiem nie będę

Klejnoty ma duże, ale mocz nie cuchnie bardziej niż u ciachniętych kotów.
Duduś nie ma już strupków na grzbiecie, ma wewnątrz łapek, liże to zawzięcie.
Muszę napisać, że Duduś je bardzo nie apetycznie.Ciamka, wyciąga jedzenie z miseczki na podłogę, paprze po prostu.Ale mądry jest, naprawdę.Kiedy widzi mnie z miseczką natychmiast idzie na miejsce, gdzie je zwykle stawiam, już to kojarzy.
Nadal jednak wali mnie łapą i gryzie moją rękę.Nie, nie jestem pogryziona, wiem jak koty potrafią ugryźć, ale to jest zastanawiające.Nie mogę dojść dlaczego to robi.Dzisiaj wyniosłam go na rękach i pokazałam mieszkanie.Koty jakoś szczególnie zainteresowane Dudusiem nie były, on jednak chyba się bał czegoś, nie czuł się bezpieczny i chciał z powrotem pójść do łazienki.
Bardzo mi go żal, to dobry kotek, ale coś się z nim dzieje, może go coś boli? Może czymś się denerwuje? Muszę go dobrze poobserwować.
Moje koty są puchate, mięciutkie, aż miło je dotykać.Duduś jest bardzo ciężki, ale to skóra i kości, dotykanie go nie jest miłe.Mam nadzieję, że wiecie, o co chodzi.Nie, nie jest obrzydliwy, brudny, już nie, ale jakiś taki "kanciasty".Staram się poświęcić mu dużo czasu, biorę na kolana, przytulam, gadam do niego i głaszczę.On barankuje i mruczy, a za chwilę chwyta mi rękę zębami, albo bije łapką.Duduś to takie trochę wyzwanie dla mnie.Myślę, że wyrzucę koty z pokoju na trochę i zamknę się w nim z Dudusiem, pomajtam wędką, włączę laserek, zobaczymy jak będzie się zachowywał w bardziej cywilizowanych warunkach.