jestem jeszcze przed wizytą, ale mam w sumie dobrą wiadomość, bo Edek dzisiaj wysikał się bez krwi

czatowałam od różowych siuśków wieczorem do 3, a potem od 5 do teraz na jego siku

i akurat musiał się załatwić w tych 2h, gdy padłam, ale nie bylam pewna, czy to jego, bo były dwie kulki w kuwecie, a mały też ma spust i sika dosyć często, więc jestem wykończona i zaraz idę spać... co prawda, nie udało mi się złapać zbyt wiele, bo może z mililitr i będę miała kolejne podchody po więcej, ale tak strasznie się ucieszyłam, że już nie są ani czerwone ani nawet różowe ^^ i tak mam iść z tą nikłą ilością do wet, bo chciała się przyjrzeć jaki mają kolor...
i chwile później po sikaniu załatwił się 'na twardo', też normalnie, jak na teraz, bo dostaje głównie mokre żeby się nawadniać, bo nie chce pić wody z miski, a stać z nim przy kranie, który uwielbia, też nie mam siły godzinami, bo on sobie pyka łapką strumień
współlokatorka się ze mnie śmieje, że odwalam szczyt zepsucia kota, bo kupuje mu mięsne gerberki z kurczak ai indyka, zeby wsuwał, bo się obraził na wszelkie kocie żarcie z puszek i saszetek, a jak go trochę oszukam i domieszam i pokarmie z ręki to OSTATECZNIE, ze zdegustowaną miną zje
