Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo czekać

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 21, 2013 10:49 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

karolink

 
Posty: 1116
Od: Pon paź 09, 2006 20:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 21, 2013 11:43 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

Miłość od pierwszego wejrzenia :)
Obrazek

cairo

 
Posty: 637
Od: Nie lut 12, 2012 9:48
Lokalizacja: POZNAŃ

Post » Pon lis 04, 2013 16:01 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

A my się dokacamy na odwrót :) rezydentem jest niespełna 3 miesięczny kociak a dołączył do nas 6letni kocur narzeczonego... ;)

filczes

 
Posty: 10
Od: Pon wrz 16, 2013 17:30

Post » Pon lis 04, 2013 18:13 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

U nas bezproblemowo :) do Mleczkinsa miesieczna koteczka, kocur lazil, miauczal i myl, myl, myl dziecko. W ciagu 10 minut bardzo sie zakolegowali :) Mleczkins okazal sie bardzo troskliwym tatusiem, daje "piers" do tej pory, chociaz Corus juz duza (prawie 6 miesiecy). Z Bieska troszke gorzej, bo koteczka jest dzika, wiec jak wyszla na "salony" to bila i syczala na rezydentow przez jakies...no, 2, 3 dni. Teraz trojka jest nierozlaczna. Spia razem, ganiaja sie, myja sobie uszka i lebki. Mleczkins "karmi" dwie kocice :oops:
U nas dokocenie wyszlo tak dobrze, ze sama jestem w szoku, chociaz strasznie sie balam, bo Mleczkins to byl rozpieszczony jedynak.

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Czw lis 14, 2013 14:29 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

U nas było tak - rezydent przygarnięty, 3 letni kocur był z nami od 2 miesięcy :)
Przygarnęliśmy 3 miesięczną kotkę.

Wydawało się, że to on się bardziej boi jej, niż ona jego.
Po miesiącu czasu Rezydent dalej zlewa młodą, czasem ją łapą postraszy, kiedy zbliża się do jego miseczki, ale nie ma oporów, aby wyjadać z jej... Ostatnio zaobserwowałam, że mała często podchodzi do noska Rezydenta i się nim stykają... Powie mi ktoś, czy to pierwsze oznaki przyjaźni ? :)))

slimfast01

 
Posty: 34
Od: Pt paź 04, 2013 10:01
Lokalizacja: Oleśnica

Post » Śro lis 20, 2013 11:55 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

No to u nas jest sielanka, choć obawiałam się, jak to wyjdzie. Morrison jest neurotykiem i lubi się gapić w ścianę, małe latające futrzane kulki miały go wnerwiać i wyrywać z zadumy. Gustav zaś to mały nieokrzesaniec, brakuje mu kociej ogłady... A okazało się, że chłopaki szybko sie dograli, latają razem i lata też futro - Morrison chwytem Tysona przygwoździ Gustava, Gustav rewanżuje się wyrywając mu trochę kłaków. Kotłują się dzień i noc, zgapiają wszystko jeden od drugiego, wyjadają sobie z misek, zakopują niespodzianki w kuwecie itd itd. Trykają się nosami, a czasem nawet śpią razem przytuleni :D A co najważniejsze, Morrison nauczył Gutka, że jednak sikamy do kuwety nie na kołdrę, co jest ogromnym sukcesem!
Czyli dokociliśmy się bez żadnego zgrzytu! :lol:

filczes

 
Posty: 10
Od: Pon wrz 16, 2013 17:30

Post » Wto gru 03, 2013 21:03 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

U mnie dwa koty rezydentka i 4 mies. znajdka. Pierwszy tydzień potrzymałam koty w osobnych pokojach. Przy pierwszym spotkaniu warczało :) Tzn. rezydentkę trzymałam na kolanach (a kotu było bliżej do oskalpowania mnie) a młody przeparadował 2x dookoła. Pierwsze załamanie w warczeniu było jak kociak zachęcał Dyziaka do zabawy. Jak dalej - to zobaczymy, dokacanie w trakcie. Rzucanie myszki łagodzi obyczaje :) Dodatkowo dom spryskany Feliwayem. To naprawdę pomaga zrelaksować kota. Rezydentka zasadniczo miała zęby na mojej ręce, ale poniuchała, gdzie się mi się rozlało z butelki na rękaw i - kot odwrócił się na grzbiecik brzuszkiem do góry.

puchacz991

 
Posty: 20
Od: Czw mar 24, 2011 9:56

Post » Śro mar 12, 2014 9:51 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

Ludziki kochane, doradźcie proszę (mam nadzieję, że mogę w tym wątku, nie chciałam specjalnie zakładać nowego). Czy jest szansa, że 9-letnia kocia pani jedynaczka zaakceptuje młodą 7-miesięczną koleżankę....? Kotka (starsza) nigdy w swoim życiu nie musiała tolerować żadnego innego kota, to raz. Dwa - w czasie ostatnich 2 lat musiała trochę popodróżować, czego nienawidzi, czyli w praktyce miała 3 domy (właściciel ciągle ten sam, NIE przechodziła z rąk do rąk). Jest trochę nerwowa, dość często się napusza z powodu jakichś nietypowych odgłosów w mieszkaniu czy czyjegoś dziwnego zachowania, zdarza jej się rzucić na rękę z zębami. Wylizuje sobie brzuch i tylne łapy z sierści - ma tam taki delikatny puszek, na szczęście nie do gołej skóry.

Znalazłam młodą przedwczoraj i zastanawiam się nad zatrzymaniem jej, jeśli się nie zgłosi właściciel, ale obawiam się, że nowy kot tylko pogorszy sprawę naszej kotki, zafunduje jej dodatkowy stres i nie wiem, czy z racji wieku stara kiedykolwiek pogodzi się z obecnością młodej. Z drugiej strony - może kocie towarzystwo na dłuższą metę pomoże jej się uspokoić?

Co myślicie, macie jakieś doświadczenia z łączeniem takich zwierzaków? Trudno przejrzeć cały tak długi temat, przeglądałam wybiórczo i widzę, że raczej piszecie o młodszych kotach, albo takich, które mają już jakieś doświadczenia z młodszymi od siebie.

Kejli

 
Posty: 5
Od: Pon mar 10, 2014 20:55

Post » Śro mar 12, 2014 10:41 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

Ja mam doświadczenie z kocurkiem 7 letnim jedynakiem dotychczas nieakceptujący innych kotów, zdaniem niektórych wprowadziłam go na głęboką wodę przyprowadzając do domu 2 miesięcznego Pusia. Pusio to jednak bardzo towarzyski kotek ze wszystkimi się dogaduje i właściwie od pierwszego dnia zaczął się dogadywać z Diabełkiem, ten co prawda miał jeszcze jakieś humorki, ale dzisiaj jest w Pusiu zakochany. Zdecydowałam się na jeszcze jednego kotka, Alberta, ale międzyczasie trafił do mnie Kajtek, około 4 letni kocurek, któremu groziła ulica po wypadku. Kajtek spędził kilka lat na ulicy, był wychudzony, bał się innych kotów, był do nich nastawiony agresywnie. Pierwsze dni Kajtek spędził w łazience, odizolowany od innych kotów, nie wypuściłam go na pokój tak jak Pusia tylko za radami na forum zrobiłam mu posłanie w łazience, by zarówno jak i on jak i pozostałe koty się z nim oswoiły. Pusio był zafascynowany nowym kotkiem, mimo, że ten na niego prychał, Diabełek jednak nie był zadowolony. Trudno było się im dogadać, ale wspólne zabawy, przybliżanie misek przy jedzeniu, odnoszenie się do nich bardzo przyjaźnie zaowocowało poprawą. Z perspektywy czasu widzę jak ważne jest dbanie o rezydenta, tzn. wbrew pozorom ważne jest moim zdaniem nie tyle dostosowywanie "nowego" do otoczenia, ponieważ on sam się w tym odnajdzie ile dbanie o rezydenta, gdzieś na forum pisze też o tym, że w trakcie dokocenia trzeba szczególną troską otoczyć rezydenta, aby nie poczuł się odrzucony. Ja miałam epizod z Diabełkiem, kiedy po przyjściu Kajtka wpadł w depresję, ale wyprowadziłam go z tego poświęcając mu dużo uwagi i stosując się do porad na forum typu " rezydent jeść dostaje jako pierwszy"
Kilka dni przed nagłą śmiercią Kajtka, a prawie trzy miesiące po jego przybyciu, on i Diabełek spali już obok siebie. Pewnie gdyby oswojenie postępowało mogłabym przyjąć do tej trójki Alberta. To był naprawdę ogromny postęp, biorąc pod uwagę, że wcześniej nie potrafili obok siebie przejść bez emocji i może nie bójek (kiedy koty wszczynają bójkę to już ostateczność) ale prychania na siebie i podnoszenia łapek.

Po śmierci Kajtka, ponieważ wcześniej już zobowiązałam się utrzymywać Alberta i zależało mi na nim, przyjęłam go do domu, Albert także jest dorosłym kocurkiem, ma około 3 lat i ustępuje jeżeli chodzi o Diabełka, dlatego też dogadali się, z Pusiem natomiast tworzą nierozłączną parę. Jeden za drugim wskoczyłby w ogień.
Też na forum chyba wyczytałam, że trudniej jest oswoić dorosłego kota z dorosłym niż dorosłego z maluchem. Po moich doświadczeniach mogę powiedzieć, że wiele zależy od charakteru kotów, ale też ogromna część pracy z oswojeniem spoczywa na człowieku. Można powiedzieć, że udało mi się pogodzić dwa agresywne w stosunku do siebie kocury, teraz wiele rzeczy zrobiłabym inaczej, ale było warto. Tym trudniej było mi pożegnać się z Kajtkiem. Możliwe, że dziś miałabym 4 koty.

karolink

 
Posty: 1116
Od: Pon paź 09, 2006 20:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 12, 2014 10:52 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

Dzięki karolink, mała wydaje się bardzo sympatycznym, spokojnym i wyluzowanym kotem, jeśli chodzi o jej charakter to raczej nie spodziewam się z jej strony utrudnień, natomiast myślę, że starsza pani może mieć problemy, jeśli przejściowe, to ok, gorzej, jeśli by tak zostało. Na razie tylko pytam, jeszcze nie wiem, co zrobimy z kotami. Póki co lecę porozwieszać ogłoszenia, że znaleziono kota ;)

Kejli

 
Posty: 5
Od: Pon mar 10, 2014 20:55

Post » Czw mar 13, 2014 8:07 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

Kejli pisze:Jest trochę nerwowa, dość często się napusza z powodu jakichś nietypowych odgłosów w mieszkaniu czy czyjegoś dziwnego zachowania, zdarza jej się rzucić na rękę z zębami. Wylizuje sobie brzuch i tylne łapy z sierści - ma tam taki delikatny puszek, na szczęście nie do gołej skóry.

A może mogłabyś podawać jej karmę np. RC Kalm? Lub coś podobnego, ew. obróżkę. Może trochę by kocicy pomogło? Tak w ogóle i przy ewentualnym dokoceniu?

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33110
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw mar 13, 2014 16:34 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

jozefina1970 pisze:
Kejli pisze:Jest trochę nerwowa, dość często się napusza z powodu jakichś nietypowych odgłosów w mieszkaniu czy czyjegoś dziwnego zachowania, zdarza jej się rzucić na rękę z zębami. Wylizuje sobie brzuch i tylne łapy z sierści - ma tam taki delikatny puszek, na szczęście nie do gołej skóry.

A może mogłabyś podawać jej karmę np. RC Kalm? Lub coś podobnego, ew. obróżkę. Może trochę by kocicy pomogło? Tak w ogóle i przy ewentualnym dokoceniu?


Dostaje karmę Royal Canin Urinary, bo miała kryształki w moczu, więc już raczej przy tej karmie musi zostać, chyba, że jakiś dodatek do karmy.
O obrożach nie słyszałam, poczytam, dzięki za podsunięcie pomysłu.
Kupilismy Feliway z myślą o podróży i pryskamy transporter na drogę. Nie wiem, jak kot, ale my nie widzimy (czy raczej nie słyszymy) różnicy - biadoli i biadoli całą drogę... Kiedyś dostała od weterynarza jakieś tabletki, które też miały trochę załagodzić stresy podróży i też nic, dlatego trochę zwątpiłam w skuteczność takich środków w przypadku tego kota i nie chcę eksperymentować z nowymi, póki nie ma konieczności ;) (sytuację trudnego dokacania zaliczę do konieczności, jeśli taka zaistnieje)
Ale może trzeba jakiś czas poużywać ten Feliway w mieszkaniu i zobaczyć... Może też ułatwiłby trochę zapoznawanie się z młodą.

Kejli

 
Posty: 5
Od: Pon mar 10, 2014 20:55

Post » Pt mar 14, 2014 7:34 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

Kejli pisze:Kupilismy Feliway z myślą o podróży i pryskamy transporter na drogę. Nie wiem, jak kot, ale my nie widzimy (czy raczej nie słyszymy) różnicy - biadoli i biadoli całą drogę...

Są jeszcze takie Feliwaye do kontaktu - ale też nie na każdego kota działają.
Szkoda, że nie możesz podawać karmy (doraźnie, to znaczy w okolicach spodziewanego wydarzenia, ja tak robię Mru, o ile oczywiście wiem, że coś zakłócającego się wydarzy) ale przy karmie specjalistycznej to chyba rzeczywiście odpada.

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33110
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw mar 27, 2014 21:35 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

Muszę się podzielić radością!
Nasza Kejli dołączyła do nas tydzień temu, w piątek. Właściwie, to nie wiem już, którą uważać za rezydentkę. Duża była w moim mieszkaniu kilka razy na weekend, ostatnio ponad miesiąc temu lub dawniej. Mała, do przyjazdu dużej, zdążyła pomieszkać tu półtora tygodnia. W każdym razie jutro wieczorem minie tydzień jak dziewuchy są razem, a ja nie mogę wyjść z zadziwienia, jak łatwo i gładko to wszystko przebiega. Już pierwszego dnia obie nie miały problemów z jedzeniem, piciem, kuwetkowaniem, bawieniem się, głaskaniem z nami (choć duża była mocno podminowana i oberwało nam się parę razy ;)). Na siebie oczywiście burczały i prychały, ale widać było spore wzajemne zainteresowanie :mrgreen: Na noc i kiedy trzeba było wyjść domu zamykaliśmy je w osobnych pomieszczeniach. Każdego dnia widać postępy, dosłownie :) Dzisiaj było już pierwsze wąchanie nosek w nosek, kociska już raczej spokojnie się mijają, siedzą blisko siebie, a nerwy pojawiają się tylko chwilami, np. jak jedna się zagapi i prawie wlezie na drugą.

Jest dobrze :kotek:

Kejli

 
Posty: 5
Od: Pon mar 10, 2014 20:55

Post » Wto lip 15, 2014 20:39 Re: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo cze

Jako że to mój pierwszy post na forum, na początku chciałabym wszystkim serdecznie przywitać.

Miesiąc temu zdecydowałam się na trzeciego kota. Obawiałam się, co prawda, że moi pupile – 8-letni Gromit i niespełna roczna Dara – oraz kot współlokatorki, Mozart, będą mieli problemy z zaakceptowaniem nowego lokatora, jednak uznałam, że skoro bez większych problemów zaakceptowali siebie nawzajem, nie powinnam się przesadnie martwić. Okazało się, że miałam rację – koty nie zachowywały się agresywnie. Niestety, nowa kotka, Furia, nie była tak przyjazna.
Na Mozarta właściwie nie zwracała uwagi (koleżanka wyjechała już do rodzinnego miasta, zabierając go ze sobą). Z Darą potrafią nawet spać na jednym łóżku, ale czasem coś się którejś nie spodoba i wściekle na siebie syczą. Na szczęście trwa to kilka sekund, mogę nad nimi zapanować i wszystko wraca do normy.
Najgorzej sprawa ma się z Gromitem. Furia po prostu dostaje na jego widok szału – kilkukrotnie się na niego rzuciła. Nie wiem, jakbym sobie poradziła, gdyby Gromit nie był kotem wychodzącym. Gromit wyraźnie się jej boi. Jest w mieszkaniu najdłużej i smutno mi, że biedak musi się stresować.
Wiem, że miesiąc to krótki czas, ale coraz bardziej się martwię, że nie będzie już lepiej.
Może ktoś z Was ma pomysł, jak przyzwyczaić do siebie koty?

Jibril

Avatar użytkownika
 
Posty: 9
Od: Wto lip 15, 2014 20:00

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], muza_51 i 95 gości