Bombka odnaleziona :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 17, 2013 23:06 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

.... no to zapowiada się ...... wesolutko :D .......

aha ...... teraz rozumiem " do wiwatu" :mrgreen:

chusta bardzo dobra rzecz ... nawet jak jej zawartość nieco protestuje :mrgreen:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Sob sie 17, 2013 23:41 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

Dziś byliśmy na spacerze w chuście, cała wieś się za nami oglądała :mrgreen:

A Carmen ma nawrót świerzba, co oczywiście zauważyłam dopiero po x dniach, kiedy pozwalałam jej ocierać się łebkiem o Basię podczas karmienia :roll: swoją drogą, czy tego paskudztwa nigdy się nie wytłucze? :/

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob sie 17, 2013 23:49 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

8O 8O 8O

no nie...... nigdy aż tak nie miałam 8O 8O ......
moze to jest kwestia "techniczna" ...... może trzeba powtarzać zakraplanie uszu fiprexem na swierzb serią 5-8 krotna bez brania pod uwagę "że nie widać" ..... byc może tunele są bardzo głęboko i stąd te nawroty ......
bo tak myslę ...... leczenie jest przerywane "gdy nie widać" ..... a przecież w tunelach wciąż mogą być jaja, jak głęboko moga przetrwać...... może powtórzyć ileś serii .... albo trzeba poszukać jakiegoś innego preparatu

zaczynam mieć fobię na hasło świerzb .... w korelacji z Carmen dodatkowo pojawia się panika
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Sob sie 17, 2013 23:52 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

Dokladnie, fiprexem co 21 dni widać, czy nie. Kilkukrotnie.
U CI wygraliśmy (chyba ;)) tą metodą. Niedługo kolejna kontrola, ale po mojemu nic już tam nie ma - kompletnie nic :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 17, 2013 23:55 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

Ona ma faktycznie dość głębokie, pokręcone kanaliki uszne - ale na całe szczęście lubi to grzebanie w uszach. Zużyłam na nią prawie całe opakowanie oridermylu, praktycznie 5 tygodni dozowania, powinno wytłuc i jaja :/ teraz jak się odrodziło to kolejne 5-6 tygodni walki, muszę kupić nowe opakowanie, trudno.
Dobrze, że to lubi, przynajmniej ze sobą nie walczymy ;)

O, OKI też poleca fiprex. Chyba do dupy ten oridermyl w takim razie :roll:
Rozumku też nie ma? :mrgreen:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob sie 17, 2013 23:56 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

Nic nie ma, zwłaszcza rozumku :mrgreen:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 17, 2013 23:59 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

Ja u swojej kotki walczyłam ze świerzbem stosując leki weterynaryjne i skutek był żaden.
Potem poszłam do swojej lekarki i wypisałam ludzki lek od świerzbu.
Podziałał idealnie.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sie 18, 2013 0:03 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

Tak myślałam, że pustka gwiżdże :D

Słyszałam, że ludzkie leki mogą być zbyt mocne na kota. Inna rzecz, że Carmen miała tam faktycznie prawdziwą kolonię, może po prostu nie dość głęboko się dogrzebałyśmy :cool:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie sie 18, 2013 0:03 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

Bo grzebanie jest do dupy, przede wszystkim.
Przereklamowane jest 8)

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 18, 2013 9:34 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

... nie stosowałam oridermylu na świerzb ponieważ: jest drogi, jest drogi ...... i najważniejsze leczenie nim często nie przynosi skutków tzn. są tzw nawroty a w gruncie rzeczy to jest tak .... oridermyl jedynie tłumi ogniska świerzbowca, niektóre osobniki usmierca ..... i tyle ....
ja świerzb traktuję tak: fiprex do ucholców przez kilka serii czyli 3 do 4 razy co 10 dni, potem w zależności od "jakosci" stanu zapalnego posatex przez tydzień lub 2 tygodnie po 1 lub 2 krople 1-3 razy dziennie ...... i po tym czasie ponownie 2-3 serie fiprex co 10 dni, 12 dni, 12 dni .... i pod mikroskop po 3 tygodniach ponownie ...... musi działać ..... i działa :mrgreen:

w przypadku Carmen mąż nie dopełnił procedury :evil: :evil: :evil: .... i teraz masz kłopoty a kotunia cierpi :cry:
.... mam info od wetki (ufam jej całkowicie), że uszy i w ogóle całą główkę kocicy trzeba wysycić fiprexem czyli zapuszczać fiprex nie tylko do uszu ale i pomiędzy uszy na główkę i to za kazdym razem .....

będę dzisiaj wieczorem u weta z kocurkiem z uszkodzeniem kręgosłupa to jeszcze zapytam jak tą sprawę załatwić .... odezwę się ....

mam straszne poczucie winy ..... gdybym jakoś inaczej zorganizowała czas to pewnie udałoby mi się dopilnować męża i tego co robił bądź nie robił ..... teraz pozostaje mi tylko naprawić to ..... odezwe się ...
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie sie 18, 2013 20:58 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

W sprawie świerzba nie poradzę, ale temat wiszenia dziecka na piersi mam w małym palcu :mrgreen:

ezzme pisze:
Szalony Kot pisze:Największy z nią problem jest taki, że ona je co chwilę niemal. Mogłaby być przy piersi 24h na dobę :roll: ładnie przybiera na wadze, to fakt - w 10 dni przybrała pół kilo. Ale ja nie mam czasem siły jej już karmić :oops:

niedługo jej przejdzie :wink:

Albo nie, nie chcę straszyć, ale mojemu nie przeszło, jadł niemal non-stop (poza nocą, wtedy spał - to była jedyna zaleta mojego dziecka przez pierwszych kilka miesięcy życia :roll: ), jego jeden posiłek trwał min. godzinę, tak było do 5. mies., nie wytrzymałam, odstawiłam.

Ja bym się tylko upewniła (za kilka tyg. bo teraz to jeszcze maluch, niech ssie ile wlezie), czy ona rzeczywiście je, bo jeśli nie, to ja bym delikatnie zredukowała karmienia (czas karmień).
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 18, 2013 21:51 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

....... :mrgreen: tak tak spanko przy cycuszku jest bardzo modne u niemowlaków .... tak sie mamusię naciaga na siedzenie, noszenie i siedzenie :mrgreen: ... to strasznie modne jest :mrgreen:

w sprawie robala usznego pytała wetke i ..... powiedziała to co wyżej widnieje .... fiprex do oporu nawet jak nie widać
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pon sie 19, 2013 0:10 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

Będzie fiprex więc :roll:

Panikota u nas posiłki są "na dwie piersi", trwają też około godziny - przy czym ona twardo ssie prawie cały czas, to jest naprawdę żarty maluch. Do tego stopnia, że potrafi pod koniec się niecierpliwić, że już nie leci tak obficie jak na początku :/
I po pół godzinie jest gotowa do dalszego jedzenia.

A Carmen dziś miała Straszną Przygodę - znalazła Obcego Kota w JEJ salonie!

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon sie 19, 2013 0:38 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

Ufff, oddałam dziecko, mogę opowiedzieć :mrgreen:

Tytułem wstępu - dom, w którym gościnnie mieszkamy, ma tak lekką ręką ze 120 metrów. Zgubić się można, nie znaleźć pomieszczenia też. Na zadaszonym tarasie od lat 16 swoją budkę mają koty "dzikie", co to teraz są tak dzikie, że wywalają brzucha i każą się głaskać po dupce. Jest Czarna, inaczej zwana Matką oraz Bura, zwana też Córką. Gościnnie przychodzi siostra Burej, zwana z nazwiska sąsiadów, bo to teoretycznie ich kot, a do nas tylko na żarcie się melduje :mrgreen:
Odkąd zaczęłam koty przestawiać z Felixa i Whiskasa na Animondę i Bozitę, jakoś więcej żarcia nam schodzi - bo nagle się okazało, że przychodzi jeszcze:
- chudy syjamek (chyba niekastrowany, ale przez trzy miesiące widziałam go tylko dwa razy, za rzadko by łapać przy takim stadzie)
- gruby point-brytek sąsiadów (kastrat)
- chudy czarnuch niezidentyfikowanej płci (widziany ledwie kilka razy)
- coś biało-burego
Ogólnie tłok się nam na stołówce zrobił.

Natomiast to, co istotne - to są koty meldujące się na tarasie. Od kilku dni natomiast jedna kotka uparcie wyleguje nam się przy drzwiach wejściowych, ja ją widziałam wczoraj pierwszy raz, o jej regularnej bytności napomknął TŻ. Kotka widziana wczoraj po raz pierwszy po niewielkich tylko podchodach dała się poczochrać po łebku i zidentyfikować płeć.

Tyle tytułem wprowadzenia :mrgreen:

Dziś mieliśmy sporo gości, a chałupa była otwarta niemal na przestrzał - i drzwi wejściowe, i garażowe, i tarasowe... Dla bezpieczeństwa Carmen została zamknięta w części sypialnianej (co kota pół dnia śpiącego na szczycie drapaka i tak średnio obeszło :roll: ), żebym się nie musiała stresować, że ktoś mi ją wypuści albo pomyli z Czarną i wygoni na dwór (są skubane niemal identyczne :roll: do tego stopnia, że już z pińćset razy dostałam zawału widząc Czarną na podjeździe i myśląc, że na pewno Carmen uciekła....).

Jak się uspokoiły te przemarsze gości, to zamknęłam drzwi wejściowe, drzwi na taras i wypuściłam Carmen, bo już był jej czas na skontrolowanie misek kuchennych. Idę ja za nią, dziecię przysypia na rękach, doszłyśmy do salonu i tu Carmen się zrobiła trzy razy większa i warcząca, a ja z przerażeniem zobaczyłam Burą przy drzwiach tarasowych w środku. Znaczy - musiała wejść, ja ją musiałam zamknąć.
A po chwili się zorientowałam, że to nie Bura-Córka, tylko bura spod drzwi wejściowych - czyli wlazła, oblukała pół chałupy i jest w miejscu, gdzie nie mogę jej wygonić, bo wyjdzie na "moje" ogrodowce. A wyglądała na wściekłą i warczącą, takiej koty na swoje nie puszczę :roll:
Więc ja stoję, Baśka przysypia, koty coraz większe i warczące... wrzuciłam małą w ręce Tomka, chwyciłam Carmen i zamknęłam w sypialni, a potem tylko było powolne namawianie warczącego, obcego kota na wyjście...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon sie 19, 2013 17:25 Re: Mamysz, Carmen i Basieńka. Elmerku [*]

.... no to żeś się Pani dorobiła rottweiler'a co to własna krwią i futrem chałupy i ludziów bronic będzie ...... ładnie :D

.... nie zazdroszczę "przygody" ..... mozna sie "troszeczkę" zdenerwować .....
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: januszek, Lifter, Silverblue i 54 gości