mziel52 pisze: (...) To typowe w wychodzących domkach, że po przyjściu nowego - jest zaburzenie i któryś kot obraża się i ucieka na parę dni.
Nie jest to typowe.
Megana, strasznie mi przykro z powodu Trabancika ...
Moderator: Moderatorzy
mziel52 pisze: (...) To typowe w wychodzących domkach, że po przyjściu nowego - jest zaburzenie i któryś kot obraża się i ucieka na parę dni.
selenicereus pisze:Nie odzywam się za często, ale... Trabant trafił do Megany między innymi dlatego, że była skłonna dać mu dom wychodzący. I miała doświadczenie z różnym przypadkami kotów. To był kot starszy i schorowany, mógł odejść w każdej chwili, w związku z dowolnym stresem (u weterynarza, w transporcie, w zamknięciu czy na spacerze). Skoro dożył starości jako szwędacz nie był głupim kotem, którego oszałamia wolność.
Łatwo klepać w klawiaturę "bo ja nigdy bym...", "bo w książkach jest napisane...". Kot to żywa istota, nie ma na niego 1 przepisu. To nie na miejscu, zważywszy, że kot miał zapewnioną aklimatyzację i był pod dobrą opieką. Nic tu się nie wydarzyło z dnia na dzień.
Pozwolę sobie zatem i ja na chamstwo - dlaczego panie krytykantki nie dały domu Trabantowi? Może by jeszcze żył.
W domu "wychodzącym" jest ryzyko, że kota może spotkać coś złego, ale są koty, które do tej wolności przywykły i ograniczenie jej wcale nie oznaczałoby "szczęścia kota". Znam koty, które mało nie zginęły podczas prób wydostania się z zamknięcia, których cała życiowa energia skierowana była na ucieczkę. Nie chciały się za nic przyzwyczaić do życia kota niewychodzącego i nie przekonywał ich ani miękki fotel ani dobre jedzenie.
Trabant spędził godnie czas, który mu pozostał. Pewnie, chciałoby się aby było go więcej.
selenicereus pisze:Nie odzywam się za często, ale... Trabant trafił do Megany między innymi dlatego, że była skłonna dać mu dom wychodzący. I miała doświadczenie z różnym przypadkami kotów. To był kot starszy i schorowany, mógł odejść w każdej chwili, w związku z dowolnym stresem (u weterynarza, w transporcie, w zamknięciu czy na spacerze). Skoro dożył starości jako szwędacz nie był głupim kotem, którego oszałamia wolność.
Łatwo klepać w klawiaturę "bo ja nigdy bym...", "bo w książkach jest napisane...". Kot to żywa istota, nie ma na niego 1 przepisu. To nie na miejscu, zważywszy, że kot miał zapewnioną aklimatyzację i był pod dobrą opieką. Nic tu się nie wydarzyło z dnia na dzień.
Pozwolę sobie zatem i ja na chamstwo - dlaczego panie krytykantki nie dały domu Trabantowi? Może by jeszcze żył.
.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości