Jagooda pisze:Poszłam wczoraj pod wieczór dać mu saszetkę ale nie było go.
Pewien starszy Pan z pieskami zainteresował się i mówił, że "KTOŚ" chce go wykastrować a przecież "kocurów żyjących na wolności SIĘ NIE KASTRUJE bo sobie nie dadzą rady, tylko kotki się sterylizuje"

Skąd takie przekonanie u ludzi ??Powiedziałam, jak kocięta umierają potem w męczarniach, a on na to , że wie o tym ....
Od np. wetów. To oni odradzili kastracje rudego do czasu aż znajdzie mu się domek.
Ten Pan od piesków to jeden z sąsiadów którzy opiekują się naszymi kotami. Sam ma kilka zwierzaków w domu min podrzuconą do piwnicy w zeszłym roku kocią mamę, która na swój koszt wysterylizował. Czarna z ogródka tez została przez niego ciachnięta. To on mi wczoraj powiedział o trikolorce z piwnicy bo jej nosi jedzenie.
Jakby ktoś pomógł logistycznie tym razem w sterylce to on chętny jest. W Koterii cięli czarnulkę. Potrzebuje tylko klatki łapki. Nie pamiętam od kogo ja poprzednio pożyczałam.
Rudy głodny nie chodzi ale jak to nastolatek apetyt ma nienasycony. Zaprzyjaźnił się z czarnula i często razem chodzą. On dzikuska to go ciąga po różnych miejscach.