Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Czw sie 08, 2013 14:17 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

zuza pisze:
Boo pisze:Tu się zaczyna troszkę zdjęć jakby ktoś chciał zobaczyć :oops:
viewtopic.php?f=46&t=121507&start=450#p7767342

Swietna impreza :) I czytam Twoja watek :1luvu:


Bardzo dziękujemy i bardzo się cieszę!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon sie 12, 2013 6:33 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Megana :) Od 7 minuty tej rozmowy Benedict przechodzi sam siebie w stosunku do Louise :D
http://www.youtube.com/watch?v=l_n5njWQiKE

Lonely and sad...

You...

ach :1luvu:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88198
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon sie 12, 2013 20:05 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Świetne towarzystwo :) :1luvu:
Widzę Megana że masz 'doswiadczenie' z rakiem listwy mlecznej, moja Koluchna właśnie czeka na operacje. :roll:
Obrazek

Kuśka

 
Posty: 295
Od: Nie lut 17, 2013 12:03
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sie 12, 2013 22:44 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Mam złe wieści, nie będę ukrywać, ale muszę dojść do siebie.
Łatwo się pisze dramatyczne historyjki, jak się już wie, że kończą się dobrze.
Gorzej z tymi złymi zakończeniami.
Muszę... muszę się ogarnąć, wziąć na klatę.
Kuźwa mać, przepraszam.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 12, 2013 22:48 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Meg, co się dzieje???
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon sie 12, 2013 22:59 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Meg trzymaj się! Może jakoś możemy pomóc?
Obrazek

tinga7

Avatar użytkownika
 
Posty: 1137
Od: Czw gru 13, 2012 11:14

Post » Pon sie 12, 2013 23:16 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Trzymaj się - w razie czego jesteśmy, żeby pomóc.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa


Post » Pon sie 12, 2013 23:39 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Smutne... Martwię się. :( :( :(
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto sie 13, 2013 7:36 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Jakby coś, to wiesz...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto sie 13, 2013 7:51 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Jestem
trzymam

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 13, 2013 11:03 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Można jakoś pomóc?

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Wto sie 13, 2013 11:19 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Zagladam. Mysle o Was cieplo.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88198
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto sie 13, 2013 14:41 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Dzięki, dziewczyny, ale chyba już nic nie da się zrobić.
Zrobiliśmy chyba wszystko, co się dało... coś poszło źle, ale mogę tylko przypuszczać co, bo na początku wszystko szło dobrze.
Ale po kolei - wypuszczony ostatecznie z łazienki Trabant nauczył się korzystać z okienka praktycznie w dwa dni i korzystał swobodnie. Nie zdecydował się spać w naszym łóżku, wieczorami do późna codziennie oglądał telewizję na dole. Na jednym fotelu siedział Mosiek, na drugim Teżet, więc Trabant zajmował poręcz. Między pierwszą a drugą w nocy, jak już Teżet odebrał wszystkie esemesy i szedł na górę się położyć, Trabant wychodził na wycieczkę. Zazwyczaj był już na śniadaniu o piątej rano, raz wrócił później, dopiero jak Teżet wychodził koło dziewiątej. Oczywiście, trwało to zaledwie kilka dni... ale wydawało się, że kot ustalił sobie pewien rytuał i wszystko jest w porządku. Kiedy raz rano nie wrócił... byłam pewna, że wróci, po prostu tym razem poszedł pozwiedzać dalej, Mysza uprzedzała, że to kot wsiowy, szwędaczowy... jednak na wszelki wypadek wydrukowaliśmy i wywiesiliśmy ogłoszenia, a Teżet kilkakrotnie objechał kawał okolicy. Jednocześnie Celina uszkodziła sobie oko, i musieliśmy się zacząć szykować na wyjazd do Lublina na ślub i wesele. Fryzjer, sto litrów wina, sukienki i garnitury; instrukcje dla sąsiadów, łazienka na wszelki wypadek przygotowana na powrót kota marnotrawnego. Junior pojechał wcześniej, był za świadka na ślubie brata, dlatego musieliśmy skorzystać z uprzejmości sąsiadów, którzy zapewnili, że nie tylko wszystkim się zaopiekują, ale jakby ktoś do nas zadzwonił, to są gotowi jechać gdziekolwiek, by kota przechwycić i umieścić w łazience. Owszem, mieliśmy telefon, że Trabant był widziany na południe od nas, kilka przecznic dalej. Teżet oczywiście pojechał, jak tylko się urwał z pracy, ale nic. W sobotę rano oddaliśmy Celinę do szpitala, uznając, że sąsiedzi nie dadzą rady zakraplać jej kropli do oka co trzy godziny i wyjechaliśmy.
Wróciliśmy w niedzielę wieczorem, a poniedziałek miałam kolejny telefon. Zadzwoniła pani i powiedziała, że takiego kota jak na zdjęciu znalazła w swoim ogrodzie - martwego, i pochowała.
Adres, jaki podała trochę nas zaskoczył, bo to jest dosłownie przecznicę dalej, tylko, że dokładnie w odwrotnym kierunku, na północ. Jeśli obie dzwoniące panie faktycznie widziały Trabanta, kot musiał przechodzić obok naszego domu, a w każdym razie niedaleko. I teraz tak sobie myślę - może Trabant zajrzał, zobaczył sąsiada, człowieka mu obcego i postanowił ruszyć dalej, a serce wtedy odmówiło mu pomocy?
Wiecie, że zazwyczaj przedkładam dobro zwierząt nad dobro ludzi, ale ślub własnego syna niestety jest tym wyjątkiem od reguły. Musieliśmy, po prostu musieliśmy pojechać.
I nawet udało nam się stawić czoła sytuacji, udzielić błogosławieństwa, (...eru... :| ) bawić i cieszyć szczęściem dzieci.
Ale to wszystko nie jest tak, jak miało być.
Zwłaszcza, że zawsze zostaje taki cień niepewności, że to nie Trabant. Choć z drugiej strony, nigdy nie widzieliśmy rudego kota w okolicy.
Strasznie mi przykro.
Mam nadzieję, że chociaż przez te kilka dni kot był szczęśliwy, wędrując sobie po lesie.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 13, 2013 15:15 Re: Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Meg i tego ostatniego zdania się trzymaj!
Trabant był szczęśliwy! Zawadiaka i włóczęga, ale co najważniejsze ze swoim stadem i dużymi, który przeżył piękną końcówkę życia!

A myślenie 'co by było gdyby' postaraj się odłożyć na bok, zrobiłaś wszystko!
Obrazek

tinga7

Avatar użytkownika
 
Posty: 1137
Od: Czw gru 13, 2012 11:14

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości