

Proszę, przesyłam trochę mojego deszczu, łapcie do wiader:


Ale że post nie może być całkiem wesoły, trochę ponurych wieści: Pinelli jednak musiał odwiedzić lecznicę, bo spuchło mu całe prawe oko, zaczęło bardzo mocno łzawić, a spojówki miał krwistoczerwone. Jest niestety na antybiotykach, kolejna wizyta w poniedziałek.

Za to z Malagą coraz lepiej, teraz zatyka mu nos i oczy mu mokną tylko kiedy się myje, widocznie te ruchy głowy jakoś na to działają. Jak leży to oddycha dość swobodnie, gruszka dla niemowląt też dużo pomaga w udrażnianiu.