Tymek ma dom! :)

Małgosiu

nigdy nie zapomnę, co zrobiłaś dla Kulki - dałaś mu nowe życie :ok:

I to jest piękne

Tymek jest przeciwieństwem Pomponiusza, trzeba bardzo ostrożnie podejmować decyzje z nim związane...

Villentretenmerth pisze:Wmurowało mnie. To taki piękny kot i taki nieszczęśliwy...
Już, już miało być dobrze. Naprawdę się nie da? Może on ma stresa w klatce, może w przyjaznym domu byłby inny? Może jakiś DT, dla oswojenia? Gdzieś blisko?

Z DT na zamojszczyźnie cienko niestety.
U nas na DT jest Pedro z lecznicy, ten z mojego podpisu,
i Julka, też jest w podpisie, ale ona już ma dom zaklepany...
Moherito pojechał do Poznania. Ludzie się dziwili: po co? To tam nie ma kotów

To im mówiłam, że TAKICH nie ma :smokin:

Tutaj jest dziki wschód, ktoś, kto dba o zwierzęta (zwłaszcza na wsi) i, niedajbóg, szczepi, odrobacza, leczy, jest postrzegany jako dziwak, matoł i nie wiem kto jeszcze...

Trochę odbiegłam od tematu...

Zadzwoniłam do lecznicy dzisiaj rano z pytaniem, czy Małgosia się kontaktowała w sprawie Tymka, żeby wiedzieć, czy organizować wizytę PA.
Żeby sprawa była jasna, szybko napisałam tutaj - na wątku to, co usłyszałam: jakie warunki wg osób, które zajmują się kocurkiem i już trochę go znają, powinien spełniać ewentualny DS.
Nie chciałam nikomu sprawić przykrości, a już najmniej Małgosi.
I cóż...
Tymek jest pod opieką lek. wet. z Wet-Medicalu, ostateczną decyzję podejmują dziewczyny z lecznicy, podpisują umowę, więc może warto zadzwonić, porozmawiać...

Moje kochane! Bagienko!Dziś czekałam na decyzję szefa co do obiecanego urlopu( dał mi wolne od 26.08 do 29.08 ), dlatego nie dzwoniłam rano do lecznicy.Po przeczytaniu dopołudniowych wiadomości od Bagienki o Tymku trochę mi ręce opadły.Dla pewności zadzwonię jutro do lecznicy, porozmawiam z panią dr, ale nie robię sobie wielkich nadziei. Jedyny pomysł, jaki mi się nasuwa to kocie feromony dla Tymka, zapytam lekarza, co o tym sądzi.Opis Tymka skojarzyłam z kocią, która u nas w domu czekała na swój dom(moja dobra koleżanka postanowiła dać jej dom, nie wróciła jeszcze z urlopu, kocia przyjechała w tym czasie, no i trochę pomieszkała z nami).Było strasznie nerwowo, niektórzy zaczęli posikiwać, kocia też była cały czas zestresowana.Feromony nie pomogły.Jako pomysł "ostatniej szansy"-kocie feromony dla Tymka, chyba, że pani dr podsunie inny.

Tutaj jest dziki wschód, ktoś, kto dba o zwierzęta (zwłaszcza na wsi) i, niedajbóg, szczepi, odrobacza, leczy, jest postrzegany jako dziwak, matoł i nie wiem kto jeszcze...

I dziki zachód, południe i północ. Bo to Polska właśnie. Kocham swój kraj i nie zamienię go nigdy na inny, ale takie rzeczy strasznie bolą. Kocham zwierzaczki i gdy patrzę na swoje kocurro - wyspane, najedzone, zadowolone, szczęśliwe (piorą się tylko z nudów) - nie potrafię się pozbyć myśli o tych, którym się nie powiodło.
Nie mogę już wziąć następnego kocia. Ale walczymy dalej o wszystkie, prawda?

Moherito pojechał do Poznania. Ludzie się dziwili: po co? To tam nie ma kotów

P.s. Moje koty nadbiegły do mnie z Wielunia, Łodzi, Poznania... Takie to kosmopolityczne towarzystwo.

Koty podróżują, choć diabelnie tego nie lubią.

Feromony mogą nie zadziałać, ja wykorzystałam 3 wkłady Feliwaya, żeby Chrapek trochę się uspokoił, nic to nie dalo. Ale wiem, że są też pozytywne opinie, obróżki też podobno dobrze się sprawdzają.

Moi kochani! Przed chwilą rozmawiałam z panią dr. Stanowczo odradza adopcję Tymka ze względu na dobro wszystkich zwierząt. Powiedziała mi, że Tymek jest starszym kocurem( około 8 lat), o ustalonych przyzwyczajeniach. Nie odnajdzie się w gromadzie, bo potrzebuje do życia przestrzeni i dystansu od innych stworzeń, człowieka także, a feromony niewiele tu pomogą, jest duży i ciężki( więc może być siłą rzeczy niebezpieczny dla mniejszego kota). Za duże ryzyko.Powiedziała też, że dla niego ciężko będzie znależć odpowiedni dom.

to raczej mało optymistyczna wiadomość

ale mimo wszystko mam nadzieję, ze znajdzie się domek dla jedynaka, przecież nie wszyscy mają już zakocone mieszkania. Trzymam mocno kciuki :ok:

Cóż, czeka go los jedynaka. Ale gdzie czeka ten dom...
Ogromnie mi go szkoda. Wygląda na prawdziwego przyjaciela - taki "kot do końca życia".
I dramat jego Pani - cierpi nie znając losu swego ulubieńca.

Znajdziemy mu dom :ok:

Znajdziemy, może nie szybko, ale kiedyś na pewno...

Kulek siedział w boksie pół roku. Pół roku

I ma dom, u Małgosi :ok:

I Tymek będzie miał :ok:

Boksy w lecznicy przepełnione, a 5 kociąt szuka domu, nawet tymczasowego,
kurde, co to się dzieje

Boksy w lecznicy przepełnione, a 5 kociąt szuka domu, nawet tymczasowego,
kurde, co to się dzieje
Wakacje kurde, wakacje. Rodzina na wczasy a kota za drzwi, bo nie ma co z nim zrobić. Ludzkie bydło. :evil:

Nieludzkie.

tyle wspaniałych osób chce pomóc, smutno mi bardzo, że okazało się, że Tymek powinien być jedynakiem
ale wierzę, że Ktoś bez zwierzaków albo z jednym łagodnym psiakiem lub kotem się w nim zakocha
i da mu ten wymarzony dom gdzie będzie szczęśliwy