Kotecki nakarmione, kuwety sprzątnięte, niektóre namoczone, kupy z podłogi też sprzątnięte

pościel w praniu

Karaluch się garbuje w całości
zmywanie wstawione, za niedługo do weta i już można się będzie zabrać za kurze i podłogi...
Sobota, panie...
Padać przestało, więc na parapet wróciły też te kotecki, które wiedzą co to deszcz

Syrnik na przykład. I Taćka.
W nocy na parapecie siedziały tylko gnoje, które siakoś tak nie poznały na własnej skórze.
Te bardziej doświadczone na wszelki słuczaj schowały się pod dachem, czyli wlazły pod łóżko
I nawet nie to, że jakoś panicznie przestraszone walącymi dookoła grzmotami... Nie, nie, po prostu ewidentnie wolały mieć coś nad głową

Reszta mniej obyta ze światem wzięła przykład z herszta i po początkowym przestrachu spędziła nockę podziwiając wodę za oknem
Trochę się wreszcie wywietrzyło.
Te co nie siedzą na parapecie radośnie wykopują świeży żwirek z kuwet

Zaraz się będą garbować obok Karalucha
