Dopiero przysiadłam do komputera. A propos bólów, o ktorych pisze Agnieszka.
Nie jest z Wam jeszcze tak źle

.
Ja np. kręgosłup mam w stanie ruiny. Zawsze najgorsze ataki bólu kręgospłupa, takie uziemiające mnie na amen miałam w upały. Dlatego, że człowiek w upały szuka przewiewu, wiatraków, wentylatorów albo klimatyzacji. Poci się, potem zawieje wiaterek i zaczyna się.
Żeby Was dziewczyny pocieszyć, to powiem że mnie w tegoroczne upały, w zeszłoroczne też, i zawsze w upały puchną nogi, do tego stopnia, ze mam wrażenie, że mi pęknie na nich skóra. Jest tak napięta.
Biorę Venoruton forte, zalecony przez lekarza, ale nic mi to nie daje, choć może gdybym nie brała to byłoby jeszcze gorzej.
Pocę się niemiłosiernie, dosłownie leje sie ze mnie. Przedwczoraj dostałam strasznego bólu nie wiem czego, po prostu jakby ktoś mnie zakuł w za ciasną obręcz. Wydawało mi się, że żebro zachodzi mi na żebro, miałam zdrętwiałe gardło i sztywna szyję. Nie wiem czy to od serca, czy od kręgosłupa, nawet się nad tym nie zastanawiam.
A te bóle mięśniowe, o których piszesz Agnieszko, to może być niedobór potasu. Jeśli dużo pijesz, jak zresztą nam zalecają lekarze, to wypłukuje sie potas, magnez i inne elektrolity jak pisze mziel52. Teraz też mam bóle mięśni ale ja mam je prawie zawsze. W poprzednim wcieleniu musiałam być albo wielbłądem albo osłem i chyba mi tak zostało. Nie policzę ile ton przeniosłam w swoim życiu.
Po co to wszystko piszę? Żebyście sobie uśwadomiły, że jeszcze wszystko przed Wami.

Oczywiście o ile dalej będa upały

I jak Wam się jeszcze trochę pesel zestarzeje
A co do temperatury w mieszkaniu. Mieszkam w przedwojennej kamienicy, mury są grube. Wolno się nagrzewają, więc początkowo w upały przez pare dni jest chłodno, ale za to jak się nagrzeją, to jest jak w piecu i np. dzisiaj mimo, że temperatura jest niższa, w domu dalej mam tropik
Reasumując, tu strzyka, tam boli - widocznie tak musi być - w pewnym wieku, oczywiście
