Kochane, przepraszam, że dopiero teraz się odzywam - pogoda mnie rozkłada i, niestety, troszkę kłopotów rodzinnych

Wiedziałam też, że Kasia dała znać
Ewelinko, paczka doszła - Mela szaleje

Dziękujemy
I Michaś dostał paczkę od Mamy Chrzestnej - Oli

, więc dużo prezentów w domu naszym

Dziękuję
Michaś dobrze, wyniki gorzej. Napiszę o nim i reszcie Ukochań jutro.
Teraz o Basinych Obłoczkach
Obłoczki mają się świetnie

Codziennie rozmawiam z ich wspaniałą nową Dużą, więc szczegóły znam na bieżąco - to wielka radość!!! Chłopaki czują się w nowym domu wyśmienicie, mają tam troskliwe, serdeczne opiekunki - Panią Gabrielę

i jej Mamę

. Bez przerwy domagają się ich zainteresowania i pieszczot

Panie zachwycają się ich niezwykłą naturą, grzecznością, mądrością i wylewnością. Mówią, że to takie dobre koty... Basieńka może być dumna i chyba już zupełnie spokojna o przyszłość Tuptusia i Atomisia...
Jestem szczęśliwa, że tak zakończyła się, a raczej rozpoczęła nowa droga kochanych Basinych Obłoczków
Zdjęcia i relację chyba zamieści tu na forum również nowa Duża białasków
To pierwsze momenty Tuptusia

w nowym domku (Atoś

w tym czasie wstydził się za tapczanem

)


Chciałabym też podziękować, tak najgoręcej jak potrafię Peci

, Zosi

, Agnesce

Małej1

Agapkom

, wolontariuszkom schroniska w szczytnie

, Vill i całemu Paktowi

KitceRzeszów

CatAngel

i wszystkim, którzy ogłaszali białaski, którzy im pomagali i trzymali za nie kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jednym słowem dziękuję WAM, Kochane

To była bardzo szczególna adopcja i wspólnymi siłami udało nam się zapewnić Obłoczkom ich własne niebo na zawsze

Dziękuję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Cieszę się, że podczas podróży do Warszawy udało mi się wreszcie poznać osobiście niezwykłe Korciaczki

Mam nadzieję, że następnym razem zobaczymy się w Poznaniu - zapraszamy Was, dziewczyny, nieustająco!!!!!!!!!!!!!!!
W domu Zosi i Renifera było mi tak dobrze, że już planuję przeprowadzkę w wieku emerytalnym
Genius loci mnie zachwycił, gospodarzami zachwycam się od dawna

, a kociaste zawojowały moje serce. Szczególnie Milupka...
Nawet upał w tym magicznym miejscu łatwiej się znosi. Niestety w pociągu magii zabrakło i tylko dzięki zapasom lodu i wody z lodem udało mi się przetrwać. I dzięki Peci

- Kasieńko, Ty wiesz...
Ku uciesze zamieszczam fotkę z
survivalu - na zdjęciu opuchnięta mrożona Jerzykówka czyli zamrożone wkłady gdzie się da, a na głowie ręczniczek mokrusieńki i zimniuteńki. Polecam ten sposób przetrwania
