Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie miała.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 07, 2013 9:18 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

Wczoraj na Animal Planet widziałam program o szczeniakach. Jeden z nich, przeznaczony do roli psa-przewodnika, był od maleńkości ubierany w "uprząż", żeby się przyzwyczaił. Pierwsza rekacja na "uprząż" - szczeniaczek padł jak rażony gromem z wszystkimi czterema łapkami sztywno w górę :ryk: Bardziej wrażliwa osoba pomyślałaby, że pieskowi krzywda się stała. Po jakimś czasie psiak przyzwyczaił się do "ubranka' i radośnie brykał z resztą rodzeństwa.

Boluś MUSI się przyzwyczaić do usztywnienia na łapce, bo nie ma innego wyjścia.
BĘDZIE DOBRZE!!!
OLABOGA!!! :ok: :ok:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35103
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro sie 07, 2013 9:28 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

Aniu, szybciutko do lekarza. Konieczna będzie anatoksyna przeciwtężcowa i prawdopodobnie antybiotyk.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 07, 2013 9:35 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

A na zmniejszenie opuchlizny dobre jest moczenie w czymś kwaśnym - woda z octem, maślanka, itp. Na pewno przy stłuczeniach, ale przy ugryzieniu też powinno pomóc.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35103
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro sie 07, 2013 9:40 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

Albo krótkie moczenia w wodzie bardzo gorącej, tak na granicy wytrzymałości
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro sie 07, 2013 9:41 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

Doczytałam, bardzo Ci współczuję.

Jeśli nie przejdą Bolusiowi ataki agresji, może warto rozważyć to
Filipek/Otylka pisze:Druga dosyć drastyczna jeśli bol jest straszny.
-Odstawić Bolutka do szpitalika na 24 godziny. Weterynarz na miejscu będzie miał na niego oko, a ty nie oszalejesz z niepokoju. Albo oszalejesz mniej.


Do kota reagującego z taką agresją/przerażeniem weta do domu bym nie wzywała. Zresztą swego czasu przestałam zamawiać wizyty domowe właśnie z tego względu, że w domowych warunkach w kocie budził się prawdziwy tygrys. Na obcym gruncie, bardziej niepewnie się czuł i jakoś można go było opanować. Pytanie jakby zareagował Boluś na pobyt w szpitaliku? Ale zastanów się nad taką opcją o ile małemu nie przejdzie.
Biedny, nie rozumie co się z nim dzieje
Trzymam kciuki za całokształt
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 07, 2013 9:42 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

Aniu, pamiętaj, że gdybyś musiała przekładać ręcznie Bolusia z klatki do kontenerka, to bierz go przez gruby ręcznik. Zawinięty kot się poddaje i jest spokojny.
Przypomnij sobie depresję kaftanikową.
Alternatywy z tą nogą nie było. Gdybyś ją tak zostawiła, to kot uszkadzał by dalej, potem ciągnął bezwładną po ziemi, pozdzierałby sobie skórę i skończyłoby się na amputacji wiecznie rozpapranego odnóża.
Pierwsze dni najtrudniejsze, już jeden minął :ok:

Z ręką idź do doktora, da Ci receptę na przeciwtężcowy i na antybiotyk. Soda na okrągło.
Ja się 2 razy na tężec z powodu kota szczepiłam, potem przestałam, nawet po podwórzowych - ale ten pierwszy raz musisz.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro sie 07, 2013 9:49 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

:ok: :ok: za uspokojenie i zdrowienie Boleczka :ok: :ok:
I za nerwy i palec Aniady :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro sie 07, 2013 9:59 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

OLABOGA!!! :wink:


Niech palec się goi a Bolutek troszkę oswoi się z pooperacyjnym dyskomfortem. :ok:
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Śro sie 07, 2013 10:03 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

Aniada już wraca od lekarza.

mziel52 pisze:Aniu, pamiętaj, że gdybyś musiała przekładać ręcznie Bolusia z klatki do kontenerka, to bierz go przez gruby ręcznik. Zawinięty kot się poddaje i jest spokojny.
Przypomnij sobie depresję kaftanikową.
Alternatywy z tą nogą nie było. Gdybyś ją tak zostawiła, to kot uszkadzał by dalej, potem ciągnął bezwładną po ziemi, pozdzierałby sobie skórę i skończyłoby się na amputacji wiecznie rozpapranego odnóża.
Pierwsze dni najtrudniejsze, już jeden minął :ok:

:ok:
Z przekładaniem Bolutka chyba damy radę. Niebiosom dziękuję, że mam odrobinę obycia z wolnożyjącymi dzikusami[/i].

Betaka

 
Posty: 3803
Od: Nie lut 28, 2010 12:32
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro sie 07, 2013 10:03 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

Pisałam, że trzymam kciuki, a nic nie radzę, bom głupia, ale wzięło i wyparowało gdzieś. No to jeszcze raz: kciuki wciąż!

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro sie 07, 2013 10:45 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

Jestem, dostałam antybiotyk.
Przeprosiłam sąsiadów i uprzedziłam, że nadal może być głośno.
Bolek rzuca się co kilka minut jak ryba wyjęta z wody. Straszne to jest i żadne porównania odnośnie szczeniąt czy kaftaników nie są tu adekwatne. Kot jest w grubym, ciężkim CZYMŚ, dłuższym od reszty łapek, co sprawia, że ani stanąć, ani usiąść, a w ogóle nic. Męczy się potwornie.

Beacie jestem wdzięczna nieopisanie. Poza tym, że pomaga, wozi, to jeszcze mnie w pionie trzyma.
Aniada
 

Post » Śro sie 07, 2013 11:13 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

Aniado współczuję i myślami jestem z Tobą i tym niesfornym prążkowanym niebieściuchem :? nie wiem co doradzić,mnie na takie coś jak u Ciebie radziła sąsiadka-zagnieść ciasto z mlekiem zsiadłym i sodą o takiej konsystencji jak na pierogi,schłodzić w lodówce i zmieniać jak ciasto przysycha-mnie to uratowało bo nie miałam dostępu do lekarza,a paluch rwał mnie niemiłosiernie i nie mogłam spać.

rudy kociak

 
Posty: 2665
Od: Śro paź 19, 2011 18:21

Post » Śro sie 07, 2013 11:35 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

Wczoraj w nocy konferowałam z Mzielkiem, i ona doradziła mi okłady z sody. Zatrzymało opuchliznę, ale stan zapalny zaczął się zaogniać wokół ranki.
Zbieramy się do lecznicy na kontrolę. Jeśli Bolek będzie tak padnięty jak w tej chwili, to ja po powrocie muszę odespać.
Aniada
 

Post » Śro sie 07, 2013 11:43 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

Całym sercem jestem z Tobą, z Wami!!!

Zazusia

 
Posty: 2534
Od: Pon lut 21, 2005 9:50
Lokalizacja: Okolice Krakowa

Post » Śro sie 07, 2013 12:01 Re: Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie mi

Kciuki za możliwość odespania :ok:
To ci się w tej chwili chyba najbardziej przyda.

Ja następnego dnia po sterylce Ofelii położyłam się obok kociastej na podłodze w łazience (nie wiem czemu ale uparła się leżeć akurat tam) i na tej podłodze zasnęłam :oops:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35103
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, Nul i 53 gości