Ewa L. pisze:AgaS1987 pisze:A kiedy juz wracasz?
I chyba gdzies przeczytalam, ze lekarz CI dal skierowanie na tomografie?
Czy juz sie zarejestrowalaS?
Z tomografem nie tak szybko. W jednym szpitalu już w tym roku nie robią bo brak funduszy a w drugim dopiero w połowie listopada. Muszę jutro złapać koleżankę która pracuje w szpitalu i zapytać czy nie ma znajomości na radiologi i czy nie załatwiłaby mi tych badań.
Wszystko tak człowieka zniechęca że czasami myślę że lepiej się położyć i czekać na śmierć

Rozumiem Cie. Bo u nas zeby chorowac to trzeba miec zdroiwe. Ja teraz z chora Babcia (ma nowotwor) jezdzilam do wroclawia do lekarza. Babcia miala dosc po spedzeniu tam pol dnia i wykonaniu tylko dwoch badan (w tym krwi i tomografii na brzuch). A jak patrzylam na ludzi ktorzy tam tez sie lecza to masakra. Oni musza miec sile zeby cos zalatwic bo inaczej to nic sie nie da!
przykład: Pytam kobiete w rejestracji do tomografii czy mozemy przyjsc z Babcia szybciej na badania bo jest 8 a my po pobraniu krwi juz jestemy a tk mamy na 11,40

. A ona ze to nic nie da , ze trzeba na swoja godzine. I tak zesmy siedzialy z godzine az Babcia sie wkurzyla bo ilez mozna tak czekac. I poszlysmy pod gabinet! I tam kobitka (inna niz w rejestracji) nasz obslizyla w 5 minit bez zadnego gadania!
No po prostu mozna pasc trupem! Co za brak informacji i w ogole wszystkiego!
To jakis koszmar!
Wszystko po znajomosci wlasnie trzeba zalatwiac.
Mam andzieje, ze uda Ci sie zalatwic szybciej TK.
Mi kiedys np. lekarz w Warszawie pomogl z TK, bo powiedzial ze mam isc tu i tu i mi zrobia w ciagu tygodnia. I faktycznie, wszedzie terminy byly po 3 miesiace, a w tym jego miejscu po tygodniu. A to dlatego ze to byla prywatna przychodnia ale tomografie robili na NFZ. a ze malo ludzi wiedzialo o tym to byly wolne miejsca
