Dzwonili z kliniki, wybudza się powolutku. Wszystko jest w porządku jak dotąd.
Odbierzemy go przed 20.00.
Przepraszam, że piszę dopiero teraz, ale musiałam się chwilę zdrzemnąć. W nocy nie zmrużyłam oka. Strasznie przechodzę tę jego chorobę. Jednak więź ze smarkaczem odchowanym od oseska jest NIESAMOWITA.
Inna niż przy wszystkich innych kotach.
Nie jestem w stanie bez uczucia żalu i przykrości poruszać się po mieszkaniu, w którym on nie kica. Normalnie tylko zamknąć oczy i przespać.
Ale trzeba trochę odgruzować mieszkanie, więc znów znikam. Będę wieczorkiem. Za kciuki stokrotne dzięki, ale nie puszczajcie jeszcze...
Aa, zamówiłam mu obróżkę feromonową. Jak pojedziemy jutro na kontrolę, to już będzie.
Ufff...
Co mam sobie kupić na uspokojenie?? Alkohol nie wchodzi w grę przy chorym dziecku

Ostatnio edytowano Wto sie 06, 2013 15:30 przez Aniada, łącznie edytowano 1 raz