Brunhilda pisze:Eviku kochanie, Elvis wcale nie wszystkim zatruwa... ja Elvisa kocham
Też go lubię, ale miałam w tym tygodniu 3 dyżury , czyli co najmniej 6 godzin jego "śpiewów" + ciągłe próby wydostania się z boksu i obdarty do krwi nos (jego nie mój

Na razie dziś zaniosłam go na zabieg sanacji jamy ustnej, bo być może zepsute zęby też miały wpływ na jego zachowanie. Zobaczymy, co będzie potem. Może się uspokoi, jak nie to trzeba będzie spróbować z obróżką. Podejrzewam, że był kotem wychodzącym i źle znosi zamknięcie.