I dalej gorąco, my chyba niedługo poumieramy wszyscy, ja się na te upały po prostu nie godzę, tak do plus 27 może być,
więcej sobie nie życzymy
Wczoraj popołudniem usiłowałam zrobić trochę porządków w ogrodzie, ale się nie dało. Na fotce poniżej zmęczona upałem Cosia (proszę zwrócić uwagę, że wcale nie gruba) na dywanie, który przygotowywaliśmy do wydania w opcji "Oddam za darmo".

Wszystkie chciały się nagle na nim wyciągać, leżeć, drapać pazurkami. Nie ma! Wydany! W dobre ręce!
Balbisia natomiast wywraca się na wszystkich ścieżkach w totalnej niemocy i beznadziei czekania na ochłodzenie...

Może za furtką jest chłodniej? Mić czasem wychodzi i sprawdza, ale też szybko wraca
I ostatnia wczorajsza fotka, MiciuMiciu zwany ostatnio Ciupuchem.

Leczymy, siusiamy lepiej, nie biegamy co chwilę do kuwety, wszystko na dobrej drodze. Byliśmy dzisiaj na kolejnym zastrzyku antybiotykowym, może we wtorek ostatni?
Będziemy w mojej lecznicy robić kontrolne usg i oglądać pęcherz, może już mniej pogrubiony?
Mić jest w dobrych rękach bardzo miłej pani doktor, nawet nie protestuje już przy zastrzykach, a w drodze powrotnej do domu mówi mi, że
było fajnie i że w ogóle się nie bał i gdzie mam tę nagrodę, którą dostaje po wizytach

?
Specjalne chrupki limitowane wydajemy oczywiście w gabinecie, a kolejne w aucie.
Podziękował
