Aniada pisze:Napastliwy ton, bo zadałam konkretne pytania?
Bo fajnie sobie tak ogólnikowo pojeździć i jak ktoś staje okoniem, to jest napastliwy?
Nie wyrobi się złej opinii? - może i nie, ale jak to fajnie tak dorzucić trzy grosze do opinii już się wykluwającej.
Przepraszam, ale Twoje słowa też mnie nie przekonują. Słowo przeciw słowu. Bo ja spotkałam sensownych wetów. I też rozmawiałam z "wieloma".
A po godzinówkach normalnie studiujący człowiek dokształca się sam.
kfiatek 1983 pisze:Ok - na karmiących innym suchym/mokrym może nie, ale mięso? barf? Koniec świata. To na pewno szkodzi! Wiele razy się spotkałam z takimi opiniami,
Bo może szkodzi??? Tylko moda nie pozwala przyjąć tego faktu do wiadomości?
Kotkins, ja znikam na dłuższy czas. Muszę trochę go jednak zdobyć, tej cierpliwości i samozaparcia takoż, bo kto wie, czy nie czeka nas operacja.
Poza tym, dyskusja o krzywych spojrzeniach i zbijaniu domniemanych kokosów na chrupkach absolutnie mnie nie bawi.
Szkoda nerwów.
Przepraszam, że narobiłam Ci zamieszania. Się wszyscy powinni zgadzać. Tani drań ze mnie.

uciekanie w połowie dyskusji to dosyć popularny sposób na jej uniknięcie. mam jednak watpliwości, czy odpowiedni

raczej zarezerwowany dla "nieco" młodszych.
a skoro się tak bardzo dba o konkretne argumenty, to posługiwanie się ogólnymi i niepopartymi opiniami, jak ta na temat barfa, jest słabe.
moja kuzynka skończyła weterynarię na sggw. jest wielką przyjaciółką zwierząt, dba o bezdomne, sterylizuje itd. ale na pytanie o karmę, ona i cała jej rodzina (pod jej wpływem) odpowiada: royal canin. dlaczego? bo jest n.a.j.l.e.p.sz.a. ! to jedyny i niepodważalny argument.
moja weterynarz (bardzo dobra, uznana) parokrotnie na moje pytania odnośnie żywienia wyciągała z szuflady biurka próbkę rc. obstawałam jednak przy tym, że karmię kota mięsem. w końcu, przy którejś wizycie przyznała, że to najlepszy sposób na dowodnienie kota. nawet ja sama zapytałam, czy na pewno, bo mój kot gdy jadł suche, pił dużo wody. gdy zaczął jeść mięso, pije mniej. wtedy pani dr stwierdziła, cytuję: nawet, gdy pije mniej jedząc mięso, to i tak bilans wodny jest korzystniejszy. suchy pokarm "odciąga" wodę, a mokry dowadnia.
nie wiem, kto karmi koty mokrym, kto suchym, nie wnikam, nie moja sprawa.
wypowiem się jednak na temat przewijającej się gdzieniegdzie opinii, że "mój kot nie chce jeść mokrego". nie ma kotów, które "nie chcą" jeść mokrego. mój kot przez kilka lat, od urodzenia, jadł tylko i wyłącznie suche, whiskasa. nie miał pojęcia co to naturalne jedzenie. sporo determinacji kosztowało i kosztuje mnie przekonanie go do mokrego.
opinia na temat barf'a, że jest "modą" jest śmieszna. zbyt dużo wysiłku i czasu kosztuje zrozumienie zasad barf'a i potem przygotowywanie jedzenia, aby ulegać modzie w tym względzie. nie znam jednak innego sposobu, aby podawać kotu optymalny skład potrzebnych mu do życia składników, zwłaszcza gdy cierpi na różne dolegliwości.
a "książeczki" są też ważne. są elementem marketingu, który firma rc ma na najwyższym poziomie. dzieki marketingowi, rc jest najlepiej znanym producentem jedzenia dla kotów. a nie od dzisiaj wiadomo, że reklama dźwignią handlu.
każdy karmi kota czym uważa za stosowne i nikomu nic do tego. nie zmienia to jednak faktu, że istnieją różne sposoby żywienia i nie każdy jest równie dobry.