Trochę toalety:

A następnie przyszedł czas na drapak:

W sumie to już chyba wie, że jest u siebie.
Posłanko z transportera wyjęłam, chrupki przesypałam i zaczęłam się bawić w Kopciuszka, czyli kłaki z nich wybierać. Po pracowitym wyjęciu oczyszczeniu z futerka - wsypałam do śmietnika, bo ... Kumiko się po drodze posiusiała na posłanko w transporterze (to dlatego nie była zainteresowana kuwetą po przyjeździe). No więc nóżki, brzusio i boczki zostały jeszcze raz przemyte. Przy okazji ablucji oczka też przemyłam.
Teraz śpi.
I tak mnie się przypomniały podziękowania, jakie Monika_Krk złożyła w swoim wątku idiocie, dzięki któremu ma swoją koteczkę, bo się jej pozbył.
Niezależnie od wdzięczności dla Dorci za uratowanie życia Kumiko i zaufanie nam, to idiocie analogicznie dziękujemy. To absolutnie cudowna.
Właśnie weszła siostra i mi relacjonuje: "Ty wiesz, jakie to kochane, leży przytulone, łapkę wyciąga, żeby chociaż dotknąć..."
Aaaa - nie gada. Bo śpi. I tylko co czas jakiś główkę wyciąga i szyję do miziania nadstawia. "Straszny przylepuś."