OTW9- ...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw sie 01, 2013 15:11 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
kciuki za Tamunię :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
za maleńtasy :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
za całe tałatajstwo :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
za Was :piwa:
Obrazek
ObrazekObrazek
Fiodorek <3 [*]19.11.2014

zuzzik

Avatar użytkownika
 
Posty: 7643
Od: Wto mar 16, 2010 17:04
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw sie 01, 2013 16:54 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

za Tamunię :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: i pozostałe koteczki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Maciuś ['], Kubuś ['], Filemon ['], Pimpuś ['], Maksiu ['], Nikitka ['], Tosia ['], Filip ['], Ina ['], Zoja ['] :( kiedyś się spotkamy
To i owo na dług u weta - viewtopic.php?f=20&t=216152

ametyst55

 
Posty: 21800
Od: Pon sie 16, 2010 14:04
Lokalizacja: niedaleko Kraków

Post » Czw sie 01, 2013 21:01 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

Asiu jak wizyta?
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt sie 02, 2013 5:57 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

Wczorajszy dzionek wymiata a ja padnięta jestem. Nie dla mnie już biegusie po wetach, sprzątanie wespół z Sikunowym detektywem i Samochwała, nie dla mnie już przecierki i nerwusie. Mieliśmy wczoraj maraton wetowski co Tami naszykowaliśmy. Wpierw do weta na Ługach by oblukała zdechlaka i wykuła jak należy. Potem do okulistki. Tami jak to Tami .Wielbicielką jazdy nie jest więc jak tylko autko kołami zakręciło zaczęła wpadać w hiperwentylację i jojczenie. Do weta od choroby blisko było to jakoś dojechała. Wet zadowolony z postępów zdrowotnych. My cieszymy się umiarkowanie by sobie smaka nie narobić. Strach wielki panuje i już. Potem była jazda do Warszawki i tu już były góry płaczu i morza łez. Skończyło się jak zwykle czyli lądowiskiem w mych ramionach i wymięciem mej odświętnej bluzi i spódniczki. Bo wszak do stolycy odsztafirować się trzeba było. Oczny doktorem mega zachwycona oczami Tamuni. Co prawda dziecko ma zrośnięty kanalik w prawym oczku i już zawsze łezki spływać będą po pysiu, co prawda oczydła jeszcze rozpulchnione deczko ale kot widzi i widzieć będzie. Kanalikó łzowych nie operuje się .Znaczy operuje ale w przypadku tamci więcej szkody z tego może być. Zmartwiła się jej chorobą i nazachwycała należycie nad Tamuni urodą. Bo Tami piękna jest choć sylwetkę ma psa gończego mocno przegonionego. Zakrapiamy jeszcze dopóki choroba trwa i jak nic nie będzie niespodziewanego to dopiero pod koniec września mamy się pojawić.

Wreszcie pojawił się na karmieniu rudy piwniczniak. Nic nie pisałam ale od tygodnia go nie było. I mogło nie być. Ale on taki żarty kot nie ruszał niczego. Co rano wyrzucałam oczekującym gołębiom żarcie. Co rano wkładając głowę w okienko i wypinając ku ulicy pupę kiciałam w głąb piwnicy nasłuchując czy nic nie piszczy. Z obawą nasłuchując. Bo nie wiem co bym miała zrobić jakby gdzieś jojczył. I koszmar się spełnił bo dziś odezwał się. Ja kiciałam scenicznie (tak by okna nad moim tyłkiem nie słyszały) a on popiskiwał. Wreszcie przylazł. Chudy, brudny i... barankujący. Szlag. Miałam ekstra tackę Animondy w kieszeni to dostał. Nie mogąc się doczekać aż ogarnę się wylazł prawie na zewnątrz i dłonie mi podbijał. Oczki czyste, nosek bez wydzielin ,pewnie był zamknięty gdzieś. Albo za spódniczkami latał. Odetchnęłam mimo jego namolności bo już martwiłam się bardzo.
A teraz z kotłownianych nie przychodzi biała cholera. Kot co rządzi wszystkim i wszystkich opitala. Ona od lat nie opuściła karmienia. Nic nie pomagało łażenie po kotłowni i kicianie. Kiedyś mnie zadenuncjują okoliczni blokowicze. Nie wiem co lepsze. Jej brak ,znaczy się ciała, czy niewiedza. Może w jakiejś piwnicy utknęła.

Dziś Topniczek jedzie na badania.Krew w pełnej wersji i mocz...miał być jeśli wersja optymistyczna się spełni. T znaczy upolowanie siusiającego Topinka. Moczu oczywiście nie złapałam. Moje przebieżki za nich z chochlą moczołapalną wzbudziły należytą sensacje w reszcie stada i zablokowały siuśkowo Topinka. Jak można wysikać się bez stresowo jak nad nim dynda łyżka w gotowości łapalnej a w około rządek mocno zainteresowanych widzów. Jedzenie zaserwowane było należycie wcześniej bo nie wyobrażam sobie Topnika nie jedzącego. Koniec świata by nastał. Ale koty zaskoczone tak wczesnym otwarciem kuchni nie zeżarły na tyle by za chwilę nie być głodnym. Chrupki wylądowały już w szafkach. Malce u Danki. A ja idę grzać bolące gnaty w wyrku. mam jeszcze chwilkę.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56026
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt sie 02, 2013 6:21 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Tamunia :ok: :ok: :ok: :ok:
Asiu jesteś najlepsza :love: :love:
Obrazek
ObrazekObrazek
Fiodorek <3 [*]19.11.2014

zuzzik

Avatar użytkownika
 
Posty: 7643
Od: Wto mar 16, 2010 17:04
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 02, 2013 6:26 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

Asiu :lol: :lol: :lol:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 02, 2013 6:32 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

Cieszymy się z optymizmu okulisty w sprawie Tamuni :1luvu:
I że się rudzielec odnalazł cały i zdrowy choć wygłodzony :mrgreen:
I mamy nadzieję, że białaska się też odnajdzie :ok: :ok:
I że Topinek da sobie zbadać siuśki i wszystko będzie dobrze z nimi :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt sie 02, 2013 8:00 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

:ryk: :ryk: :1luvu:
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt sie 02, 2013 8:04 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

Barankujący, powiadasz...

Za zdrowie domowników! Wszystkich! :ok:
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 02, 2013 8:11 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

:ryk:
przy Topinku obsmarkałam się
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pt sie 02, 2013 12:20 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

No cóż, ja nie stoję nad swoimi z chochlą. Akurat kiedy jakaś się wybiera, a ja wyczekuję, to jestem bardzo "zajęta" w łazience - a to się wyczesuję, a to godzinami w lustrze przeglądam, a to na półeczce przestawiam. I dopiero kiedy kot zacznie, wszczynam szybką akcję godną pantomima i jogina jeśli chodzi o elastyczność i cichość ruchów :mrgreen:
U mnie pomaga też fakt, że mam silikonowy żwirek. Po jego wymianie koty jakoś chętniej się udają na pierwsze sikanie do nowego. Ostatnio osiągnęłam swój życiowy rekord - 4 sztuki w ciągu niecałej godziny, nawet pół. Ledwo zdążyłam pojemniczki obsłużyć.
A teraz łapię na nakrętkę od pojemniczka. Koniecznie nowego, pakowanego. Ostatnio kupiłam o jeden za mało, bo wydawało mi się, że jeszcze w domu mam. No i miałam, ale taki nie pakowany. Pomimo jego wyparzenia akurat u tego jednego kota wyszły bakterie, więc się przestraszyłam. Ale wetka mnie uspokoiła, a ja sobie o pojemniczku przypomniałam - może jednak nie był taki wysterylizowany...

A tak się spytam nieśmiało i z ciekawości - Tami będzie do adopcji, czy jednak nie zdecydujecie się jej oddać? :mrgreen:
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Pt sie 02, 2013 18:06 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

Anuś ja mam naście kotów i mowy nie ma o upilnowaniu. Jak miałam TYLKO 3 to radziłam sobie. Kuwety mamy nie tylko w łazience bo za mało by ich było. Zamknięcie delikwenta odpada. Zamknięcie stada odpada. Wszystko to stres i niepokój siejące czynności. Trzeba łazić za cholerą a to też nie pomaga. Ja co mam w nosie kuwety jak wykazuję mocne zainteresowanie kotem to koty wykazują mocny niepokój moim zainteresowaniem. Ja nawet im się baczniej przyglądać nie mogę bo zaraz wiedzą, że coś knuję. Wolą nie jeść, nie sikać, stają się niewidoczne. Nasz Pikuś dostaje co 2 dzień leki. Nawet nauczył się liczyć. W dni kiedy nie dostaje stawia się w kuchni. W pozostałe znika.

A siuśków nie udało nam się złapać.
Żwirek silikonowy przy stadzie różnorakich żwirów używającego wpędził by nas w totalną ruinę. Bo mniej totalną ruinę już mamy.
Topinek dzielnie zniósł pobranie krwi. Waży całe 4,20kg co jest zaskoczeniem. Myślałam, że większy z niego tygrys.
Tami zapłakana ,jak zwykle, zastrzykami a TZ zapłakany bo Tami zapłakana. Usłyszałyśmy z wetką pogadankę "Skąd się biorą chore koty". Z mojego spojrzenia się biorą :mrgreen: bo za dobrze im się przyglądam.

Dzieciska bawią się. Mysia nie je sama. Za to przywitała mnie radośnie, jak to dojną strzykawę się wita. Wlazła na stopy i czekała. Potem było pomruczenie, świstakowa stójka i pojechałyśmy z jedzeniem.

Tami przerabia się na makaron podejmując próby maksymalnego się rozciągnięcia.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56026
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt sie 02, 2013 18:26 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

Taaa... przy jednej kuwecie to się można zaczaić. Przy 6 trudniej. A Babcia i tak siknie gdziebądź :mrgreen:
Jeszcze jakby była jedyna, to by jej można zostawić w kuchni na blacie otwarty pojemniczek na mocz i z całą pewnością by do niego trafiła :twisted: Niestety banda czarnych głupków przy moim farcie na pewno będzie szybsza i rozprowadzi wsio po całej kuchni, zanim spakuję. Dlatego odstąpiłam od pomysłu :?

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 02, 2013 18:29 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

Malunie jutro skończą 2 m-ce. Ogonki mają już kociaste a Mikuniek ma nosek aborygena i sępi garbek. Misia została Myszą. Tak TZ przemianował z Misi na Myszę i uszanuje to bo to. Niech ja wiem kto w domu rządzi. Niech całe miau wie. Mysia jest drobna, delikatna, zgrabnie zbudowana i strasznie jęcząca. Dotkniesz już płacze. Nie dotkniesz, też płacze. Musimy nad nimi popracować bo bardzo się odludziły przez chorobę.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56026
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt sie 02, 2013 19:05 Re: OTW9-Żuk(*)f.59,64,65,67 ...

No wiem, że mam bez porównania (tzn. nie wiedziałam, że masz aż tyle kotów :strach:) Chodziło mi tylko o to, żeby zamiast czatować nad kotem z chochlą, bo wiadomo, że nie zrobi, mieć akurat w tym samym czasie i tym samym miejscu dużo innych zajęć nie tak podejrzanych jak czatowanie z chochlą... Ale oczywiście każdy ma swój wypróbowany sposób na swoje kociaste.
Ostatnio dziewczyna, która wzięła ode mnie Lukrecję opowiadała, jak łapała jej siuśki. Długo się zastanawiali, jak to zrobić, bo to pierwszy raz. I wykoncypowali. Otóż postawili w kuwecie dość szeroką nakrętkę, bo Lukrecja zawsze robi siku w tym samym miejscu kuwety. Wstajesz - i masz :wink:
A kupę z drugiej strony :-)

PS. Przyznam się, że kiedy tak czytam Twój wątek, o kolejnych problemach maluchów, to naprawdę gratuluję sobie, że moje kociaki są obrzydliwie zdrowe (no cóż, więcej szczęścia niż rozumu). Odpukać. Nie gratulować. I tak za każdym razem, gdy to mówię, boję się, że zapeszę. Chyba zawiążę im czerwone kokardki na ogonach.

A tak mam pytanie - czy stosujecie EnisylF albo inny preparat z L-lizyną? Ja bojąc się, żeby nie zaraziły się od Korneliusza herpesem, podaję małym (oczywiście po konsultacji z wetką). I jak na razie nic im z oczu nie leci. Nawet się zastanawiałam, czy nie odstawić, ale wetka stwierdziła, że absolutnie nie.
A tak przy okazji, bo na którymś z wątków ktoś pisał - podawanie kociakom profilaktycznie kropli do oczu jest bez sensu, a już zwłaszcza gentamycyny. Pytałam 3 wetek, w tym jednej okulistki.
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości