[']Atak szału kota. Pomoc

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 30, 2013 10:52 Re: Atak szału kota. Pomoc

W pierwszym poscie prosisz o pomoc a pozniej sam wybierasz najwygodniejsza dla siebie opcje - zalosne :roll:
Zal kotka [*]
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4798
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lip 30, 2013 11:00 Re: Atak szału kota. Pomoc

Szkoda, że nie zleciłeś zrobienia sekcji.
Zastanawia mnie załatwianie się kota pod siebie. Mogło to być zarówno ze irracjonalnego strachu, jak i wynikiem (symptomem) choroby. Czy kot był badany? Ewentualnie z podaniem usypiacza, tak jak do znieczulenia przed operacją/zabiegiem?
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lip 30, 2013 11:01 Re: Atak szału kota. Pomoc

Cytuje : Niestety mimo jeżdżenia z kotem po weterynarzach i wielu próbach uspokojenia kota (środki uspokajające jakieś w kapsułkach - podawane do jedzenia + całe mieszkanie wysmarowane w walerianie) kotu nie przeszło .
Byliscie o weta, co powiedzial, jakie byly badania?ot, tak kapsulki uspakajajace?waleriana pobudza koty, NIE JE USPOKAJA!
Cytuje: dodatkowo załatwiał się pod siebie jak tylko coś zjadł
no, to chyba jest podstawa do badan :evil: rozumiem, ze niemogliscie okielznac kota, ale moze chociaz glupi Jas u weta, zeby przebadac go CALEGO!
Cytuje: A ja współczuję. Nie rozumiem poprzednich postów. Co innego można zrobić z oszalałym (być może z bólu z powodu jakiegoś niemożliwego do zlokalizowania uszkodzenia), autentycznie niebezpiecznym dla właścicieli i wszystkich innych zwierzęciem? Właściciel podjął próby zdiagnozowania problemu i go rozwiązania - bezskutecznie. Co miał jeszcze zrobić, czekać aż przez swojego kota straci oko?
popatrz na link, ktory wkleilam na gorze, facet bal sie o dzieci, uspal kotke, poczytaj co sie okazalo!
Nie, nie wspolczuje pseudo wlascicielowi, mozna zrobic bardzo duzo, bardzo!Bol niemozliwy do zlokalizowania?prosze cie....wlasciciel podjal sie zdiagnozowania?JAK??
Prosze o przytoczenie wypowiedzi weta, co dokladnie powiedzial, jakie badania zostaly zrobione....
To sie po prostu w pale nie miesci, koncze bo to co chce powiedziec nie nadaje sie na forum publiczne

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Wto lip 30, 2013 11:07 Re: Atak szału kota. Pomoc

czarnykapturek pisze:Cytuje: A ja współczuję. Nie rozumiem poprzednich postów. Co innego można zrobić z oszalałym (być może z bólu z powodu jakiegoś niemożliwego do zlokalizowania uszkodzenia), autentycznie niebezpiecznym dla właścicieli i wszystkich innych zwierzęciem? Właściciel podjął próby zdiagnozowania problemu i go rozwiązania - bezskutecznie. Co miał jeszcze zrobić, czekać aż przez swojego kota straci oko?
popatrz na link, ktory wkleilam na gorze, facet bal sie o dzieci, uspal kotke, poczytaj co sie okazalo!
Nie, nie wspolczuje pseudo wlascicielowi, mozna zrobic bardzo duzo, bardzo!Bol niemozliwy do zlokalizowania?prosze cie....wlasciciel podjal sie zdiagnozowania?JAK??
Prosze o przytoczenie wypowiedzi weta, co dokladnie powiedzial, jakie badania zostaly zrobione....


Oczywiście, że można było więcej zrobić. Zamiast z 3 weterynarzami można było się konsultować z 300 i papieżem na wypadek opętania.
I właściciel chyba nie ma obowiązku przytaczania na forum wszystkich badań.

Hannibal Lektor

 
Posty: 35
Od: Czw cze 13, 2013 18:05

Post » Wto lip 30, 2013 11:19 Re: Atak szału kota. Pomoc

nie nie ma obowiazku, ale jesli prosil o pomoc na forum dla kociarzy, a pozniej uspal kotke, bo...tak, chyba sie nie spodziewa glaskania po glowce
Przychamuj troche z ta ironia. Tak, powinnien zapytac sie 300, powinien poruszyc niebo i ziemie, zeby znalezc przyczyne, powinnien zadbac o kota, jak o czlonka rodziny...sam o tym wspomnia.
Dziecko tez uspi, bo bedzie wariowac?
Mi szkoda kota, nie pseudo opiekuna.
Poczytaj troche kocich historii, jak dziewczyny i chlopaki walcza o kazda kocia bide, ilu oni odwiedzaja weterynarzy, ile jest konsultacji, pytan. I czesto sa to TYLKO kotki na DT.
Prosze o przeniesienie watku do ABC, albo podpiecie watkow o usypienu kotow do gory, jak tak mozna....????

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Wto lip 30, 2013 11:25 Re: Atak szału kota. Pomoc

A mnie jednak trochę szkoda Zerdona :(
Skoro miał ją 2 lata i wszystko było OK to musiał istnieć jakiś mocny powód skąd nagle pojawiło się takie zachowanie. Szkoda tylko że nie przeprowadzono jej przed uśpieniem a pod narkozą np. TK głowy czy rzeczywiście nie było guza, czy nie dało się usunąć, czy może był obrzęk i z czasem by ustąpił...
Skoro kot robił pod siebie i był agresywny to ewidentnie musiał albo bardzo cierpieć, albo istniał jakiś ucisk na układ nerwowy...

Kotki oczywiście też żal. To ona ucierpiała najbardziej. Być może mogła nadal żyć...
Ale z drugiej strony- była konsultowana, Zerd nie bagatelizował problemu. Być może problem go przerósł? Może niewiedza weterynarza albo brak zaangażowania?
Mało to na świecie weterynarzy którzy twierdzą że uśpienie to najlepsze "lekarstwo" na ciężkie problemy?

Do dziś pamiętam że kiedy byłam dzieckiem (1klasa SP) to miałam psa, który złapał nosówkę. Jedyna lecznica w okręgu, w całkiem dużym mieście, 3 zastrzyki i wyrok: Panie, usypiamy psa, z niego nic już nie będzie,męczy się i nie reaguje na leczenie. Pies miał niecały rok.
Ojciec na rękach wyniósł go od weterynarza niemal spod igły.
Pies nie chciał jeść, leżał.

Skusił się na ciastka. Takie zwykłe uszatki.
Widzieliście kiedyś psa żywionego ciastkami i leczonego najzwyklejszą w świecie ampiciliną, bo weterynarz odmówił dalszej pomocy?

Dox wyzdrowiał. Wprawdzie choroba poczyniła spustoszenie w jego organizmie, szybko się męczył, nie można było go przeciążać, ale... przeżył z nami jeszcze prawie 10lat. Odszedł na nowotwór.

Mina weterynarza kiedy zobaczył po 3 miesiącach psa żywego i hasającego za piłką- BEZCENNA.


Ale właśnie takie doświadczenia pokazują, że czasem choćby nawet człowiek chciał to nie zawsze ma mu kto pomóc w walce. Czasem poradzi sobie sam, a czasem nie.

Smutna ta historia :(
Niech kicia biega już zadowolona za TM, tam jej nic nie będzie dokuczać [*]
Sadysta Zabrza cd http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=160149
Tona karmy dla schroniska !! http://www.youtube.com/watch?v=YMw8lsfOxzU
Obrazek Julian [*] (13.02.14) i Rysia Obrazek Sara [*] 17.09.2013

Ventrue1

 
Posty: 417
Od: Pon mar 04, 2013 20:41
Lokalizacja: Łazy k/Zawiercia

Post » Wto lip 30, 2013 11:36 Re: Atak szału kota. Pomoc

Nadmienię jeszcze- bo właśnie mi się skojarzyło z przypadkiem Julka sprzed kilku lat... A on być może mógł być zbliżony najbardziej...

To było może z 5-6 lat temu.
Wszystko było z Julkiem OK, mieszkał w bloku więc nie wychodził, nic mu nie dokuczało, nie zmieniał środowiska etc i nagle... mu odbiło.

Po prostu.

Zaczął się wszystkiego bać, przed czymś uciekać, mrauczeć, zrobił się agresywny.
I nic a nic poza tym.
Jadł, pił, załatwiał się.
Ale wariował nadal. Do tego stopnia że raz w przypływie dzikiej paniki rzucił mi się na rękę - dobrze że były wakacje bo dłoń i kawałek nadgarstka na 2 tygodnie zostały unieruchomione. Pogryzienia i podrapania takie że podeszło wszystko ropą i wymagało solidnego leczenia.
Ale kot nadal był moim ukochanym kotem.
Człowiek uważał z rękami, używał ręcznika, a kot sam nie zaczepiał.

Pewnego dnia po prostu mu przeszło.
Równie nagle jak się zaczęło.

Jedyne czego nie lubił i obawiał się przez kolejne pół roku to były szeleszczące reklamówki np na łóżku. Wtedy nie wskoczył na materac. Z czasem przeszło i to.

Sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła, ale te 2 tygodnie to był koszmar.
Niby zdrowy kot i problem z psychiką.
Zły sen? Dźwięk za oknem? Coś innego? Czort wie.

Cuda zdziałał po prostu czas...
I brak reakcji na poharataną do mięsa rękę.
Sadysta Zabrza cd http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=160149
Tona karmy dla schroniska !! http://www.youtube.com/watch?v=YMw8lsfOxzU
Obrazek Julian [*] (13.02.14) i Rysia Obrazek Sara [*] 17.09.2013

Ventrue1

 
Posty: 417
Od: Pon mar 04, 2013 20:41
Lokalizacja: Łazy k/Zawiercia

Post » Wto lip 30, 2013 11:53 Re: Atak szału kota. Pomoc

Powiem tak, juz bez osobistych wycieczek...moj Mleczkins tez dostal szalu, ot tak, ...to nie bylo uciekanie, to bylo latanie po scianach, odbijanie sie o szyby, wycie demoniczne. Wystarczylo, ze ktos sie poruszyl, Mleczkins rzucal sie do ataku, mojej corce przebiegl po twarzy w nocy. Przez 2 tygodnie byl izolowany, spal pod krzeslem (spal?oczy mial otwarte, zrenice jak 5 zl). I przeszlo. Chodzilam do niego, siadalam w bezpiecznej odleglosci, gadalam do niego, zaslanialam twarz recznikiem.
Pozniej sie okazalo, ze jego szal byl spowodowany reakcja na lek. Nigdy, przenigdy nawet przez mysl mi nie przeszlo, ze trzeba sie kota pozbyc, mimo, ze wszyscy domownicy byli pokaleczeni przez pazury, zęby...

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Wto lip 30, 2013 11:58 Re: Atak szału kota. Pomoc

Żal wielki kota. Uważam ,że kotka była chora i bardzo cierpiała.
Nie wierzę,że wcześniej jakiś sygnałów nie było o tym,że zmienia się coś. Więcej spała, mniej jadła, była osowiała, drażliwa...??? Jest wiele niby nic nie znaczących postępowań .

Do uśpienia najpierw podaje się narkotyk potem dopiero morbital. Jak udało się podać to pierwsze? A jeśli się udało to, dlaczego więc nie wykorzystano tej okazji do przeprowadzenia badań i obejrzenia kota?

[*]
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56051
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Wto lip 30, 2013 12:08 Re: Atak szału kota. Pomoc

CzarnyKapturek- czyli sytuacja naszych kotów jak widzę była bardzo podobna. Czasem upór opiekunka to najlepsze lekarstwo :)
Sadysta Zabrza cd http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=160149
Tona karmy dla schroniska !! http://www.youtube.com/watch?v=YMw8lsfOxzU
Obrazek Julian [*] (13.02.14) i Rysia Obrazek Sara [*] 17.09.2013

Ventrue1

 
Posty: 417
Od: Pon mar 04, 2013 20:41
Lokalizacja: Łazy k/Zawiercia

Post » Wto lip 30, 2013 12:21 Re: Atak szału kota. Pomoc

Tak wlasnie zachowywały się dwa koty
ze zdiagnozowanymi guzami mozgu
oba zostały uśpione
jeden mial sekcję
nie bylo innego wyjścia
guzy nieoperacyjne

i NIE BYŁO żadnych innych symptomów

u jednego kota agresja narastała
jakiś czas, stąd dokladniejsza diagnostyka
u drugiego nagła i gigantyczna agresja
nie do opanowania niczym

łatwo tak komentować
w oskarżającym tonie....

kot wystraszył sie pianki na twarzy....O_O
i atakowal przez 5 godzin???
....kuriozalny pomysł na powod takiego zachowania kota....

bardzo, bardzo zal każdego uśpionego stworzenia :'(
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Wto lip 30, 2013 12:29 Re: Atak szału kota. Pomoc

Dune- dlatego ja nie oskarżam i mnie żal właściciela. Ale pewnie upierałabym się przeczekać albo przynajmniej zrobić badanie głowy jeśli wet podejrzewał guza.
Każdy przypadek jest inny.
Sadysta Zabrza cd http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=160149
Tona karmy dla schroniska !! http://www.youtube.com/watch?v=YMw8lsfOxzU
Obrazek Julian [*] (13.02.14) i Rysia Obrazek Sara [*] 17.09.2013

Ventrue1

 
Posty: 417
Od: Pon mar 04, 2013 20:41
Lokalizacja: Łazy k/Zawiercia

Post » Wto lip 30, 2013 15:35 Re: Atak szału kota. Pomoc

Bardzo mi przykro że Twoja koteczka odeszła :cry:

Jak czytam niektóre wpisy to robi się przykro. Najłatwiej oceniać na odległość. :(
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lip 30, 2013 15:59 Re: Atak szału kota. Pomoc

czarnykapturek pisze:8O brak slow...KOLEJNE USPIENIE AGRESYWNEGO KOTA!!!!! :evil:


Niestety - czasem się tak zdarza.
I akurat agresja kota, jeśli nie uda się nad nią zapanować, jeśli jest spowodowana przez chorobę której nie da się wyleczyć - owszem, jest wskazaniem do eutanazji.
Pomijając już samą chorobę która także zazwyczaj jest bardzo poważna i powoduje cierpienie kota a kończy się źle.

Nie wiem skąd Twoje - i nie tylko - ostre słowa pod adresem właściciela kotki, który wyraźnie pisze że starał sie jej pomóc, że decyzja nie była pochopna, że szukał pomocy lekarzy, kontaktował się z wieloma, podawał koteczce leki uspokajające i robił co mógł by ta historia nie skończyła się źle.
Nie wiem czy zrobił wszystko czy nie - ale tego nie wie nikt poza nim i wetami.

Przykro się takie rzeczy czyta i przykro że następna osoba pewnie się sto razy zastanowi zanim poprosi o radę czy odezwie się dalej w swoim wątku - w obawie przed zupełnie bezsensownym zmieszaniem z błotem i wbiciem długich szpil w chwili smutku po śmierci kota.
W tym niektórzy są świetni.

Przykro mi że koteczce nie udało się pomóc, szkoda że nie było sekcji, wiele by zapewne wyjaśniła, może byłaby też dla wetów podpowiedzią na przyszłość co może takie objawy powodować, gdzie szukać przyczyn. Nie warto z niej rezygnować.
Tu już się stało.
Tak ogólnie piszę.

Bardzo często takie nagłe zachowanie oznacza guz mózgu, czasem wylew lub efekt silnego ataku padaczkowego (bywa że związanego z tym co napisałam wcześniej) który spowoduje niedotlenienie mózgu, przyczyną bywa też zapalenie mózgu, choroby wirusowe, pasożytnicze (toxoplazmoza objawowa powodująca zapalenie mózgu), niewydolność nerek, wątroby.
Mam nadzieję że posprawdzaliście co się dało.

Czasem kot zachoruje na coś z czym przegra.
Przykro mi że Waszą koteczkę to spotkało :(

Blue

 
Posty: 23947
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lip 30, 2013 16:19 Re: Atak szału kota. Pomoc

Blue, zgoda, zdarza sie, czasami trzeba uspac kota, chorego nieuleczalnie. To co mnie boli to cytuje : Niestety mimo jeżdżenia z kotem po weterynarzach i wielu próbach uspokojenia kota (środki uspokajające jakieś w kapsułkach - podawane do jedzenia + całe mieszkanie wysmarowane w walerianie) kotu nie przeszło.Cytuje :Niestety byłem tak załamany , że nie zleciłem sekcji zwłok , z resztą teraz to by i tak nic nie zmieniło. Zmieniloby, bo sekcja by pokazala co sie stalo, co dolegalo kotkowi. A jesli nie byl chory?jesli to tylko byla jakas glupawka, jakis szal...wielu kotom sie to zdarza, na prawde wielu...Pytalam, dlaczego nie byl podany glupi Jas kotkowi?wtedy na spokojnie moznaby zrobic badania, moze tomografie??
Wychodze z watku, nie lubie sie klocic, nie lubie deptac lezacego i normalnie tego nie robie, ale mam prawo ocenic sytuacje, i to co sie wydarzylo nie zrozumiem nigdy.

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: bartoo, Google [Bot] i 64 gości