Święta Krowa II. Jeże, jeże....i wiosna :)

Ano rosnie, rosnie, pozdrawiamy z "wyjazdowa", tym razem wypadnie nam zostac tu dwa tygodnie. Krowa wlasnie mosci mi sie na brzuchu i w ogole nie stara sie znalezs sobie domu, chyba mu postawie ultimatum, ile mozna ssac jedna matke ...:\\
cudem udalo mi sie zalagowac z telefonu, drugi raz nie powtorzyc.

Będziemy tęsknić :1luvu:

tęsknię mocno...KROWENCJUSZU :1luvu:

nie będzie Was aż dwa tygodnie :?:

trzymajcie się :ok:

Kroweńko, Maludo, Pruszynku i wilberku :1luvu:

sobota powinna być dla Twoich, dla Waszych fanek a Wy nadal na wyjeździe :cry:

cóż, pozostaje nam tylko wiernie czekać, czekać, czekać :1luvu:

hej hej Krowencjuszu już piątek :1luvu:

Krowa donosi, ze jak zostal wywleczony z domu, tak jeszcze nie wrocil :\
Prawdopodobnie zjezdzamy 15 :\\\ dopiero.
W miedzyczasie zdazylam juz dwa razy zmienic kwatere, koty maja z tego radoche, nowe miejsca, zapachy.
Dzisiaj siedzialam sama do poznej nocy w kosciele, to wzielam ze soba Pruszyna i Malude, zwiedzaly pilnie, wprost proporcjonalnie do pozniejszej szarosci okrywy siersciowej.
Krowie chyba w ogole nie robi roznicy gdzie jest, bracia sa ? sa!, matka jest ? jest!, kuweta jest ? jest !, micha jest? jest!, to wszystko "w porzo".
Dzisiaj ucial sobie drzemke w starej szopce bozonarodzeniowej, teraz wykopal dolek w ogromnej donicy, zakopl sie tam i spi

))
Tak sie zastanawiam co taki Krowa sobie mysli, pewnie, ze wszystkie koty maja taka wielka dwunozna matke, ktora ciaga po swiecie i w swiat...

jak miło Was znowu czytać :1luvu:

jakoś przeżyłam bez Was 2 tygodnie to może przeżyję te kilka dni :oops:

ale 15 to święto

faktycznie...żaden kot nie miewa takich przygód i takiego wędrującego życia jak Krowencjusz, wszystko nowe, do odkrycia, zwiedzenia, fajowe kociownicze życie :lol:

czekamy na Was wilberku, Maludo , Pruszonku i Krowencjuszu :1luvu:

Bry dzien

)
Witaj Puszatku

)
Obudzilam sie dzisiaj przysypana ziemia :\ Krowencjusz przez znaczna czesc nocy prowadzil szeroko zakrojone prace wykopaliskowe, skutkiem czego polowa zawartosci olbrzymiej donicy znalazla sie poza nia, rozwluczona po calej podlodze ze szczegolnym uwzglednieniem mojego materaca. Poniewaz prace trwaja dalej, choc juz z przerwami, to sprzatanie nie ma sensu, poczekamy na szczesliwy final

)
Mieszkamy teraz w takich salkach przyparafialnych, dla ludzia warunki takie "se", ale koty moga robic co chca, nikomu nie przeszkadzaja nocne galopady, no i spory areal do biegania, zaluje, ze wczesniej sie tu nie przenioslam, ale trudno ludziom wytlumaczyc, ze dla mnie jest lepiej teoretycznie miec gorzej

) Dla mnie najistotniejsze to miec spokoj, ciepla wode i mozliwosc robienia co chce, cala reszta tak zwanego komfortu nie ma dla mnie absolutnie zadnego znaczenia.

coż...takie jest życie z naukowcem wykopaliskowym :ryk:

tak się kocisko napracowało :ok:

na przyszłość...musisz umościć sobie posłanko z daleka od donic....

kocham Was wszystkich czworo :1luvu:

Krowencjusz - archeolog :1luvu:

Dziś w nocy musiała być szczególna aura dla kocich archeologów, bo mój tymczas zrobił sobie wykopaliska - tyle, że w kuwecie. Ponad połowa żwirku była na podłodze , a jak fajnie się po tym ślizgało o drugiej w nocy :evil:

Wieczory juz chlodniejsze, pomalu zaczyna byc czuc, ze nieuchronnie nadchodzi koniec lata :\\ dla mnie mogloby ono trwac wiecznie....
Prace kopalne zostaly zakonczone z powodu lapki, Krowencjusza "dziabnela" osa, krzyku bylo co niemiara, na szczescie obeszlo sie bez jakichs dodatkowych sensancji, nawet nie spuchla, ale kopac sie Krowie odechcialo.
Pruszyn z Maluda juz kilka razy zaliczyli uzadlenia, tez na szczescie bez szkody dla zdrowia, ale i bez wyciagniecia wnioskow na przyszlosc :\\\
dalej sie pchaja z lapami.
Tak wiec, nie wiem jak tam w odleglej kuwecie

) ale w naszej donicy nie udalo sie znalezc niczego cennego. Palmie to tez nie zaszkodzilo, jej juz nic nie moze zaszkodzic, pomoc tez nie :\\
Po poludniu Krowencjusz zaliczyl wypad nad jezioro, pomalu zegnamy sie z tym miejscem, niech chlopak zapamieta rodzinne strony.
Pruszyn pamieta, az za dobrze :\\\ale on ma zle wspomnienia.

A jaką miejscowość Krowencjusz ma wpisaną do książeczki jako miejsce narodzin?

Czy na jakieś foteczki kotusi można liczyć i chyba tytuł znów nie aktualny :mrgreen:

Krowencjusz jest wpisany do ksiazeczki chyba tylko jako Krowencjusz, bez miejsca pochodzenia, przyjdzie mi uzupelnic to zaniedbanie

)
Fotki i inne porzadki to jak wroce do dom, teraz mam do dyspozycji maciupci ekranik i jeszcze maciupciejsze weszki literek i kiepski internet, stad tez brak polskich znakow.
Krowie jednak lapka spuchla, nawet bardzo, stopke ma jak poduszkowiec, odczyn alergiczny, moje nie puchna po uzadleniach, dobrze, ze to lapka a nie ryjek, uwazam, ale wszystkiego sie nie przewidzi, osa wleciala do pokoju :\\
Na szczescie poza opuchlizna chyba nic sie nie dzieje, boli go, to na pewno, ale zachowuje sie normalnie, nawet przez chwile wrocil do doniczkowych wykopow.

biedusia Krowusia kochana

ludziom pomaga cebula na ukąszenia, przykłada się świeży plasterek, spróbuje jeśli masz...na pewno nie zaszkodzi

Święta Krowa II. Jeże, jeże....i wiosna :)

Kto przegląda forum