aania pisze:Cha , cha , cha... już to widzę
Cha, cha, cha, dziś nie zobaczysz
Dałam dojść do głosu mojemu gorszemu JA, które w sobie tkliwie piastuję. Na noc cwanie przygotowałam sobie na stoliku butelkę z wodą. Budzę się, wstaję, Marlon na równe nogi skacze i biegnie do drzwi, zawiesza się i czeka. A ja spokojnie butelkę odkręcam, pociągam trzy łyki i do łóżka wracam. Mina kota - zapewne bezcenna, ale ciemno było. Trzy punkty dla mnie.
Myślicie, że się nie zemścił? Błąd. Było może z pół godziny przed budzikiem, jak rozegrał brawurowy mecz sam ze sobą jakimś wyjątkowo hałaśliwym przedmiotem.
Nawet Aramis się zdziwił. Nocne wybryki to jego zadanie.
egwusia pisze:Nadchodzi moja mama i mówi - Bo Ty musisz usiąść obok i mu paluszkiem w misce pogmerać,dopiero wtedy kotek je.
Tja. Typowe. Ja muszę obok Marlona siedzieć i mu kopczyk kreta z mokrego formować, bo inaczej też gardzi





