Maja [*], Gucio [*], nowy rozdział: Luśka i Tygrysek

Koty po prostu oswajają nowy dom i nowych ludzi w nim. Zachowują się racjonalnie. Obserwują z ukrycia, co się dzieje i czy nic im nie grozi. Zapoznają się z zapachami, nowymi odgłosami, nowym rytmem dnia. Muszą mieć czas, żeby to sobie poukładać i poczuć bezpiecznie. Początkowe nocne zwiedzanie umożliwi im sprawne poruszanie się w oswojonym terenie, znalezienie kryjówek, dróg ewakuacji, miejsca posiłku i kuwet. Dopiero po tym wszystkim mogą się skoncentrować na ludziach i z czasem upewnić, że oni też są ok i nie ma czego się bać.
Każdy kot oswaja się w swoim własnym tempie. Tu jest zżyta parka, sytuacja optymalna, bo większy strachulec będzie się czuł bezpieczniej przy odważniejszym.
Można im wstawić tekturowe pudło z dwoma wyciętymi wejściami po przeciwnych stronach, żeby nie musiały siedzieć pod szafą i miały zaciszny punkt obserwacyjny. I pokropić to wewnątrz walerianą dla zachęty.
A kiedy zaczną już przy Was chodzić po mieszkaniu - skuteczna na zwalczenie lęku jest zabawa wędką, przy której koty zachowują bezpieczny dystans od człowieka.
Myślę jednak, że to u Was szybciej pójdzie, niż myślicie.

Regata pisze:Dziewczyneczka wyszła spod szafy, posiedziała trochę między kanapą, a koszykiem, obwąchała mi rękę, dała się pomiziać, potem poleciała zwiedzać. Przypomniała sobie, że trzeba się bać i wróciła pod szafe. Spod szafy wyszedł za to Tygrynio i udał się na rekonesans. Siedzi teraz w łazience.

Jest dobrze!

Przecież zaledwie wczoraj przyjechały.

Żeby jeszcze jadły...

Może nocą coś zjedzą? :ok:

będą jadły
na razie mają inne zadania

Regata, bardzo się cieszę i gratuluję!

Mają prawo nie czuć głodu, za dużo wrażeń. Ale niedługo będą jadły, zobaczysz :ok:

Regata pisze:Żeby jeszcze jadły...

zamienimy się na kotki? :lol:

Potrzeba bycia mizianym walczy w kotkacch z lękiem. :wink:

gwarantuję, że mizianie zwycięży :mrgreen:

Regata sama to wie i już się pewnie szykuje na przytulanki :lol:

skoro mowa o miziankach, to one świetne tempo maja :mrgreen:

przecież nie są głupie
już czują, że tracą bezproduktywnie czas :lol:

EDIT: bajdełej, Regata, jak tylko sytuacja się uspokoi, nie zapomnij o fotach :roll:

Troszkę iim pomogłam.... Siedziały za kibelkiem, a że kibelek ważna rzecz, to trzeba było zadziałać, zanim komuś się zachce ;-)

.
Zasiadłam więc na zamkniętym tronie i wzięłam Tygryska na kolana. Początkowo trochę spięty, z każdym kolejnym głaskiem się rozluźniał. Ocierał pysio o moje palce, ułożył przednie łapki w mojej dłoni i tak sobie siedzieliśmy. Po jakiś 20 minutach wzięłam go do pokoju. I znów lekkie spięcie, a po chwili więcej spokoju. Uciekł dopiero na dźwięk klucz w zamku. Nie trzymałam go na siłę, niech wie, że ma wybór.
Wróciłam do łazienki i powtórzyłam akcję z Puszatką. Miała mniej cierpliwości, ale poliki i karczek do miziania podstawiała. Teraz znów siedzą pod szafą, ale bliżej brzegu. Łypią na nas, są zaciekawione, dziewczynka bardziej.
Dałam świeże jedzonko, różne smaczki, niestety nie jedzą :-(

Są cudowne, łagodne i kochane. :1luvu:

Pewnie w nocy zjedza. Wazne, ze jedza cokolwiek.

Za apetyt! I duzo szczescia Wam zycze

Ogromnie sie ciesze

Maja [], Gucio [], nowy rozdział: Luśka i Tygrysek

Kto przegląda forum