Maciuś dostał póki co tolfedynkę - przeciwzapalnie, przeciwobrzękowo i przeciwbólowo.
Wieczorem zjdał trochę surowej wołowinki (mam dokarmiać przysmakami), zdziwiony był nieco, bo Pani doktor kazała na "podeściku" dawać jedzonko, żeby się nie schylał. Tak więc pierwszy raz w życiu Marceli wyjął za pomocą łapki mięsko na podłogę i (nigdy przenigdy do tej pory nie zjadając nic z podłogi) zjadł
Dziś rano gorzej - niuniuś nie chciał suchego - dostał więc jeszcze wołowinki - zjadł baaardzo niechętnie, po czym zwymiotował
Bardzo dużo pije - przynajmniej tyle - nie musze go na siłę nawadniać
Martwię się. On nogdy nie był taki smutny. A do tego nie daje się głaskać
