A ja myślałam, że moje kartony nie wzbudziły żadnych emocji, zawiadomienia nie przychodziły, wątek się gdzieś zagrzebał.....
Część kartonów została w pokoju i oczywiście została
Bo to i schować się można i wyskoczyć na kogoś, a jak jest fajnie, jak się zawali
Jeden był za niski, dokleiłam piętro z drugiego. Teraz lecę w pionie, odwrotnie do słynnego M-3 z mojej książki, gdy były u nas maluchy.
Wtedy miałam poważne osiągnięcia poziomowe.
Kartony w pionie w salonie wypełniam szmatami i poduszeczkami, a jeden nawet ma centralne ogrzewanie, bo przylega do kaloryfera. Czasem i miseczkę podamy do łóżka.
Oczywiście kto zajmuje najwyższy karton

?
Tym sposobem kolejny drapak poszedł w zapomnienie
Ale ja tu dzisiaj chciałam się pożegnać, bo czasu już niewiele.
Znikam. Odlatuję. Zatęsknię się za kotami na śmierć, nigdy nie opuściłam Futer na 3 tygodnie.
Już mi tak dziwnie w oczy zaglądają...
We wtorek wieczorem odlatujemy w składzie Callisto razy dwa, Gacusiowa, Wojtek i ja gdzieś bardzo, bardzo daleko...
Można oczywiście do nas zajrzeć na wątek na KŁ, będziemy relacjonować na bieżąco w miarę możliwości.
Głaski, przytulanki, mruczanki i do zobaczenia w połowie lutego!
A jak wrócę, to pewnie już wyjdą krokusy, a może jeżyk?