Jesień... teraz domowy...czyli Kroniki Złociejowskie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 30, 2007 22:54

Noworoczny



Wnuk zeskoczył z drabiny i krytycznie spojrzał na swoje dzieło.
- Bardzo ładnie – pochwaliła Molica przyklejając do szyby ostatnią złocistą gwiazdkę.
- Żegnaj stary roku – uśmiechnęła się Pacynka ustawiając na stole wypolerowany mosiężny świecznik.
- Tak szybko wyrzucacie dobry stary rok ? – zapytała Kociama – A był tak dobry, że aż żal się z nim rozstawać…
- To prawda – powiedziała Bajanna. – Dodajcie nakrycia dla dzieciaków ze wsi … może jeszcze przyjdą ich rodzice, chociaż kto ich tam wie…
Babcia Tekla wyjęła z kredensu zapasowe talerze i szklanki. A potem poszła sprawdzić, czy słomiana kukła z długą siwą brodą stoi tam, gdzie powinna.
Poprawiła na niej stary kożuch i oparła głowę o słomiane ramię.
- Byłeś dobry…- szepnęła. – Bardzo dobry… Łaskawy dla samotnych, Hojny dla ubogich…nijak mi cię wypraszać za drzwi…
Słoma zaszeleściła i Babci Tekli wydało się, że słyszy cichy szept.
- I nawet ja nie zostaję sama – uśmiechnęła się i powróciła na werandę.
Panna Madzia z panią Małgorzatą zamknęły się w kuchni i pobrzękiwały garnkami, a spod drzwi dochodził zapach bigosu .
Komendant straży miejskiej mrugnął do burmistrza i podał mu nieduże zawiniątko, z którym burmistrz ukrył się za choinką.
- Jerzy jedzie ! – zawołał Wincenty łowiąc odległy glos dzwonków u san, a Beata poprawiła wpiętą we włosy różę.
Za drzwiami zatupotało kilkanaście par nóg i do środka wtargnął barwny korowód przebierańców – pochód otwierała królewna, a za nią szedł czarodziej w szpiczastej czapce niosąc w ręce złotą klatkę W klatce siedziała ogromnie zadowolona z siebie biała mysz w złotej kolii na szyi. Na grzbiecie miała brokatową pelerynkę i złotą wstążeczkę na ogonie..
- Cukiereczek – mruknął duży, gruby, czarny kot, a Kleofas Wieczysty pogroził mu palcem.
Eulalia Dziobek na wszelki wypadek sprawdziła, czy drzwiczki klatki są porządnie zamknięte i zagrała na nosie.
- Witam serdecznie na noworocznym balu – zawołała ukryta za maską czarnego kota Pacynka.
Dziadek Ramol zachowując wszystkie zasady bezpieczeństwa zapalił na choince sztuczne ognie a Dziadek Rupol stanął obok, na wszelki wypadek mając pod ręką gaśnicę.
Konie wbiegły na parkową alejkę potrząsając grzywami i parskając .
- Wysiadać – zawołał Jerzy i dzieci ze Złejwsi , jedno za drugim ustawiły się naprzeciw domu nauczyciela.
Najstarszy z chłopców zapalił światełko w gwieździe, zakręcił nią i dał znak towarzyszom.
Harmonia odezwała się najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej, coraz bardziej zawadiacko i za chwilę dołączyły do niej skrzypce.
Kleofas podszedł do Babci Tekli .
- Jak za dawnych czasów – powiedział.
Babcia Tekla pokiwała głową.
- Czasami mam wrażenie , że tutaj czas się zatrzymał…
- Może tylko zawinął się jak koci ogon – mruknęła Miaulina szeleszcząc bibułkową kryzą.
- Może – odparła Babcia Tekla.


c.d.n
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon gru 31, 2007 11:13

Dziękuję.............
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 31, 2007 18:46

Brodaty turoń kłapiąc szczęką wbiegł na werandę głośno przytupując, a dwa anioły zaszumiały skrzydłami.
Pejsaty Żyd porwał z półmiska śledzika, i cmoknął z zadowoleniem.
- Cymes, cymes – mlasnął.
Herod z krzykiem uciekał przed diabłem, a Śmierć zacierała ręce.
- Jak za dawnych czasów – uśmiechnęła się babcia Tekla i przyłączyła się do kolędy. -
- „ Jużeś w piekle mój Herodzie, już cię diabeł w plecy bodzie , za występek twój i zbrodnie w smole będzie ci wygodnie…”
Śmierć machnęła kosą , Herod skonał, a dwa zadowolone diabły zaciągnęły go do sieni.
Kleofas zaklaskał w dłonie a dzieci ze śmiechem pobiegły do Heroda, który zaplątał się w swój królewski płaszcz.
- Dziękujemy – powiedziała Bajanna i zaprosiła aktorów do suto zastawionego stołu.
Rudolfina rozpostarła fałdy sukni na krześle i uśmiechnęła się jak prawdziwa księżniczka.- - - - Spójrz w okno – szepnął nagle siedzący obok Dominik, a Rudolfina odwróciła głowę i aż otworzyła usta ze zdziwienia.
W szybie werandy ujrzała korytarz prowadzący do szeregu komnat, oświetlony zwisającymi z sufitu kandelabrami, a na końcu korytarza Król i Królowa machali do niej rękoma. Rudolfina zerwała się z krzesła i podbiegła do okna. Zajrzała prosto w zielone oczy Królowej a od tego spojrzenia zrobiło się jej ciepło . Serce Rudolfiny wypełnił błogi spokój.
- Widziałam ich, słyszysz ? – odwróciła się do Dominika. Ale Dominik myślami był w komnacie alchemika , gdzie w butelkach i kolbach falowały przedziwne płyny, a na piecyku dymiły tajemnicze mikstury.
- Hej, Serek, widziałam ich ! – Rudolfina szarpnęła Serka za rękaw.
Serek zamrugał oczyma. W uszach miał jeszcze ryk silnika wyścigowego samochodu , a przed oczyma wstążkę oznaczającą metę.
- Są bardzo sympatyczni – powiedział Kleofas stając za krzesłem dziewczynki.
Rudolfina uśmiechnęła się promiennie
- Jesteś bardzo podobna do swojej mamy – dodał mały człowieczek i wmieszał się w tłum gości.
Spojrzał ciepło na Beatę i Jerzego pogrążonych w rozmowie, mrugnął do Wincentego i Bajanny, pogładził grzbiet brązowego kota.
- Jeszcze tylko godzina – rzekł poważnie brązowy kot.
Na werandzie wybierano króla i królowa balu. Pacynka żartobliwie prychała na swojego dużego, grubego, czarnego kota, a służbowy pies z wyraźną przyjemnością pogryzał ogromną kość.


cdn jeszcze dzisiaj :)
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon gru 31, 2007 21:07

Babcia Tekla podeszła do Kleofasa.
Mały człowieczek stał zapatrzony w okno, gdzie pomiędzy drzewami błyszczały światła miasteczka.
Przyłożył do szyby dłonie tak, jakby chciał zamknąć w nich nocny krajobraz.
- Moje miejsce – szepnął i wyszedł przed dom.
- Witaj – powiedziała kuropatwa przyczajona pod krzakiem jak mały szary kamyk. Kleofas pogładził jej skrzydła i podszedł do słomianej kukły.
- Żegnaj, roku stary – szepnął , wyciągnął ze słomy zapomniany kłos i wykruszył ziarno na dłoń.
Zważył je w ręce wydmuchał plewy i zbliżył się do węgła domu.
- Od wojny i ognia, od niepogody , od chorób, cierpienia, od wszelkiej niezgody – zaśpiewał rzucając ziarno na ziemię – od rozstań i płaczu, od samotności…
Przeszedł ku następnemu węglowi i rzucił kilka kolejnych ziaren.
-… zachowaj to miejsce w szczęściu i w radości…
Spomiędzy zarośli na tyłach domu wysunął się lis . Jego oczy błysnęły jak dwa kawałeczki zielonego szkła.
Mały człowieczek wyciągnął rękę i dotknął rudego futra.
- Oby nie było czego żałować, przez rok następny bezpiecznie przeprowadź…
Lis pochylił głowę i cicho zapiszczał.
- Ludzi i zwierzęta otocz opieką, niech z ziemi do nieba nie będzie daleko – zakończył Kleofas i wszedł w jasne światło werandy.
Zegar na ratuszowej wieży powoli, uroczyście zaczął wybijać północ.
Na werandzie zrobiło się tak cicho, ze przez chwilę słychać było wiszący na ścianie zegar kuchenny.
Burmistrz otworzył ogromną butelkę szampana i napełnił kieliszki wszystkich dorosłych, a Molica poczęstowała wszystkie dzieci kruszonem.
Za oknami odezwały się dzwony okolicznych kościołów – cieniutkie sygnaturki i poważne, duże dzwony, a okoliczne lasy zwielokrotniły echem ich głos.


cdn :)
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon gru 31, 2007 21:17

Caty, dzięki...
I oby w przyszłym roku niczego nie trzeba było żałować...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon gru 31, 2007 23:13

- Szczęśliwego nowego roku – zawołała Bajanna wsuwając rękę pod ramię Wincentego.
Wincenty musnął wąsami skroń Bajanny, a Bajanna zaczerwieniła się jak młoda dziewczyna.
Stojący za choinką Wnuk wsunął na palec Molicy prosty srebrny pierścionek i poprawił jej spadające na czubek nosa okulary.
- Postaram się o szkła kontaktowe – szepnęła speszona Molica, ale Wnuk gwałtownie zaprotestował.
- Nie, nie, bez okularów przestaniesz być moją Molicą !
Beata spojrzała na Jerzego błękitnymi oczyma.
- Słyszałem mówiące zwierzęta – powiedział Jerzy. – Legenda głosi, że…
- Nawet jeśli to miałby być tylko rok – zaczęła Beata, ale przerwał jej Kleofas, który jak zwykle niespodzianie pojawił się obok :
- Bajdy, bajdy i jeszcze raz bajdy….Zabobon, i tyle, a my wkraczamy w nowe stulecie…
I poszedł w stronę Pacynki, która po raz kolejny poprawiała komendantowi krawat.
- Więc i tu dobrze – mruknął do siebie mały człowieczek.
A potem wybiegł na środek sali, zdjął rękawiczki i zaklaskał we włochate dłonie.
Na werandzie, po raz drugi tego wieczoru zapadła cisza.
- O żesz, to jakiś hobbit – jęknął Serek, a Dominik szeroko otworzył usta.
Kleofas uśmiechnął się, zdjął czapkę i poruszył szpiczastymi uszami.
- Strzygoń – Miaulina bezgłośnie poruszyła pyszczkiem, a brązowy kot cicho się roześmiał.
- O jery…- to nie były papucie – wyrwało się Jackowi.
Mały człowieczek rozłożył ręce.
- Nie wiedziałem, jak na mnie zareagujecie – powiedział. – A poza tym…jak dobrze jest czasami wejść w inną skórę…Nawet, gdy się jest w swoim domu.
Dzwonek z wieżyczki strażnicy odezwał się cieniutkim dyszkantem.
- Skok, skok, w nowy rok – zaśpiewał i umilkł.
Kleofas spojrzał na ścienny zegar.
- Kocham to miasto – powiedział.
Zamigotały świece i w ich blasku zalśnił śnieg za oknami werandy. Szyby rozbłysły tysiącem świateł, a drewniana podłoga prze chwile wydała się być szczerozłota.
- I kocham was . Pamiętajcie, że kiedy będę potrzebny – naprawdę potrzebny – wystarczy łyżka miodu, makiełka i garnuszek mleka…I nic, co zdarzy się w mieście albo między wami nie ujdzie mej uwadze…
Mały człowieczek zamilkł i chwilę stal nieruchomo, nie rzucając cienia. A potem tupnął, zakręcił się i zawirował jak złocisty bąk i zniknął, a w powietrzu, niby glos złotych dzwonków długo jeszcze rozbrzmiewał jego radosny śmiech.




Babcia Tekla powróciła do domu wczesnym rankiem, mając w uszach dźwięk dzwonków i parskanie koni. Na jej kolanach, zwinięta w ciepły kłębek spała Miaulina.
- Zaraz, zaraz, o czym to ja zapomniałam …- powiedziała Babcia Tekla otwierając drzwi domu.
- Twój prezent – mruknęła Miaulina pociągając koniec kolorowej wstążki.
Babcia Tekla zamrugała oczyma.
- No tak…- powiedziała.- Na śmierć zapomniałam.
Na lasem powoli wstawała pomarańczowa kula słońca.
W perłowo-różowym powietrzu stały nieruchome sosny, a brzegiem lasu przebiegło stadko saren.
Wrony głośnym krakaniem wyleciały ponad okoliczne pola kłębiąc się ponad lasem jak burzowe chmury.
- Babciu, twój prezent – przypomniała Miaulina i strąciła na kolana Tekli małą paczuszkę.
Babcia Tekla ostrożnie rozwinęła papier.
A potem położyła na kolanach plik kartek zszytych ze sobą na kształt książki.
- „ Opowieści Brązowego Kota” – odczytała. - „ Ludzie mówią, że przedmioty mają duszę, gdy przy ich tworzeniu wkłada się w pracę całe serce… Człowiek, który ulepił mnie z gliny musiał należeć do takich właśnie ludzi, bowiem pamiętam wszystko, od pierwszych chwil – jeśli mogę tak powiedzieć - życia - chociaż swoje serce dostałem znacznie później, pewnej nocy, gdy mój świat zachwiał się w posadach…
Pomyślałem, że jeżeli opiszę to wszystko, czego byłem świadkiem, to mój świat przetrwa, i przetrwa miasto, którego ulicami przebiegam o północy. Muszę was jednak rozczarować – na żadnej z map tego miejsca nie znajdziecie z tej prostej przyczyny, że leży ono na dnie serca każdego z nas… Nie jest jednak niemożliwe, aby trafić tam któregoś dnia, oczywiście pod warunkiem, że wierzy się w baśnie…”


Wieliczka, Pod Brzozami, 31 grudnia 2007 roku.
Pisane z myślą o tych, dla których nie jest obcy świat baśni i dedykowany tym wszystkim, którzy na kartach tej opowieści odnaleźli swoje miejsce…
Nie martwcie się – brązowy kot zapisał swymi wspomnieniami cały gruby zeszyt, więc… :D
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon gru 31, 2007 23:22

Caty - dzięki za wszystko!!!!!
I oby tak dalej w Nowym Roku :D
I niech zmartwienia pójdą precz :!: :!:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 31, 2007 23:31

Wystarczy zamknąć oczy- Złociejowo jest bardzo blisko :love:
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Pon gru 31, 2007 23:34

Caty :1luvu:

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 01, 2008 0:32

Szczęśliwego Nowego Roku! z mnóstwem nowych opowiadań oczywiście ;-)

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 01, 2008 2:17

Caty.... dziękuje, bardzo dziękuję....
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 01, 2008 3:00

Było tak:
Miałam niedobrą ciotkę, która nikogo nie lubiła :( Nie lubiła swoich dzieci, nie lubiła swoich wnuków, no i nie lubiła mnie 8) . Pomyślałam, że może jednak coś ją wzruszy. Na prezent pod choinkę dałam tej "okropnej" osobie bajki Caty :1luvu:
I było tak:
Bieda mała kocinka nie miała Mamy - nie wiadomo co z Mamą się stało :( Kicia dostawała jedzonko, ale brakowało jej ciepełka, przytulenia i miziania brzusia. Przychodziła do jednej pani, ta pani dawała jedzonko, ale miziać nie chciała :(
Nagle pewnego dnia wszystko się zmieniło :wink:
JEST TAK:
Sisi ma domek, ma Duza, ktora wszystko dla dobra kocinki zrobi i nagle okazalo sie, ze nie tylko kot ale cala reszta jest tez jest wazna 8O

To nie jest bajka, "zla" ciocia nie zrobila sie w 100% dobra, ale tylko w 99% 8O
Caty - Ty czarownico :D :D :D [/list]

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto sty 01, 2008 11:41

to jest najlepsza wieść jaką przyniósł mi nowy Rok !!!

wasza Czarownica :wink:
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto sty 01, 2008 14:54

Nie Czarownico - Czarodziejko :)
Dodam: moja mama dawniej nie lubiła kotów. Po lekturze Pamiętnika Babuni coś do niej dotarło, lubi przynajmniej Inkę i Kulkę :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 02, 2008 8:00

:1luvu:
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 26 gości