Zapewniam Cię Izo, że moje koty tunel uwielbiają, nawet tchórzliwy i nerwowy Gulasz nie ma najmniejszych oporów przed wejściem do środka

. Być może czują się bezpiecznie dzięki 4 wejściom/wyjściom - dwa końce tunelu plus dwie dziury w ściankach, w razie czego jest którędy uciekać

. Tunel jest jedyną "zabawką", która się kotom nie nudzi. Codziennie przez niego przebiegają, czają się na siebie, a nawet śpią (Bigos). Wciąż jestem wdzięczna Boo za ten prezent, sprawiła nim moim chłopakom masę radochy

.
Czasem jednak przyda się jakaś odmiana, powiew nowości... kupiłam dziś zatem chłopakom obszytą futerkiem zabawkę na gumce. Gumkę zawiesza się na jakimś haczyku we framudze drzwi, aby kot mógł skakać na zabawkę i trącać ją łapką...

Napracowałam się zatem - znalazłam gwożdzik, wbiłam go w ścianę, zaczepiłam zabawkę... nie minęła nawet minuta, jak Gulasz wbił zęby w zabawkę, szarpnął i uciekł z oderwaną od gumki zdobyczą

. Lekkomyślna próba odebrania kotu "upolowanej" zabawki skończyła się ranami szarpanymi na mojej lewej dłoni

. Gulasz warcząc i sycząc na wszystkich i wszystko, wściekle wyszarpywał z zabawki kawałki futra

, Bigos stał i patrzył na to jak cielę na malowane wrota

, a ja próbowałam zatamować upływ krwi

. Musiałam czekać, aż nowa atrakcja znudzi się Gulaszowi, co zajęło mu dobrą godzinę, dopiero wtedy mogłam ją wziąć do ręki (nie żeby dużo z niej zostało

, a nad tym co zostało, zaczął się z kolei pastwić Bigos ).
Tak się zastanawiam, po jaką cholerę ktokolwiek robi takie zabawki, które wytrzymują godzinę kociego zainteresowania, a później nadają się już tylko do wyrzucenia..? No chyba, że ja mam jakieś nienormalne koty

.
Krótkie chwile wiszącej zabawki zostały uwiecznione na tym filmiku:
http://pl.youtube.com/watch?v=MFV-IOBZ4lE
Natomiast mordowanie upolowanej zdobyczy można obejrzeć tu:
http://pl.youtube.com/watch?v=Xi3Cvc989EQ
Jak się podkręci dźwięk, słychać warczenie i syczenie Gulasza

.