WIELKIE problemy z dokoceniem - niby normalne życie:)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 11, 2007 22:32

No jeżeli feromony mają tak działać to ja dziękuję, chociaż to jest dopiero pare godzin. Takich awantur po wypuszczeniu Mimi i Fifi z "wygnania" nigdy nie było. Nawet na początku dokacania. Wtedy były co prawda polowania, a teraz mam indywidualne ataki na Kiki.
Najpierw Mimi się zasadziła i przez pół godziny dręczyła Kikunię. A wcześniej, np wczoraj był krótki atak i ucieczka. Iza co prawda sugerowała spryskiwanie wodą kota przy ataku, ale ja tego nie będę robiła. Gadam do głupiej Mimi, żeby nie atakowała. Mierne skutki to przynosi, ale wiem, że jakbym ją wodą spryskała to reakcja nie byłaby najlepsza. Mam doświadczenie ze spryskiwaniem Mimi wodą w warunkach pokojowych - nie było to miłe.
Wracając do sytuacji po rozpoczęciu wieczornej socjalizacji - jak Mimi się "znudziła" do akcji wkroczył Fifi, wcześniej tak pokojowo nastawiony. Juz nie siedział "miłośnie" wpatrzony, tylko może nie tyle atakował, ile socjalizował się bardzo aktywnie. Oj, bardzo żle to wygladało. Kiki była bardziej agresywna na działania Fifi, niz na wcześniejsze, ewidentne ataki Mimi.
To tyle jeżeli chodzi o dzisiejszą wieczorna socjalizaję, która w mojej ocenie jest kolejną "cofką". Przed chwilą była kolejna awantura: Kiki kontra Fifi. "Cofka", "cofka" totalna!!!!!!!

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro lip 11, 2007 23:25

Mam chyba pierwsze reakcje na feromony. Jednak nie idą w tym kierunku, który oczekiwałam. Poczekam jednak do jutra, bo może być jak z 10- minutową przemianą Mimi.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro lip 11, 2007 23:45

Oleńko, poczekaj. Może to nie Feliway, może inny czynnik tak zadziałał na koty. Daj sobie i futrom czas :ok:
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Czw lip 12, 2007 0:07

Mam duzy problem z Tobą Blond Tornado!!!!! Czy ja moge do Ciebie pisać używając Twojego /mojego imienia z zaznaczeniem BT?
Jeżeli chodzi o futerka - ja relacjonuję a nie analizuję. Analizować to ja będę może za miesiąc. Teraz to ja jak dziecko we mgle. Może z moich wpisów wynika, że jakoś tam rozsądna jestem kobitka - nic bardziej mylnego. Robie pewne rzeczy - np. zakup feromonów, ale reszta to wszystko bez sensu.
Tylko Kiki - kotka Rodziców mnie mobilizuje, bo wiem, że Rodzice by mi nie wybaczyli gdybym ją zaniedbała.
Przepraszam, ale trochę sie rozsypałam....

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw lip 12, 2007 1:16

Pisz Oleńko jak chcesz- Ola, BT, jak Ci pasuje- nie ma problemu.
Ależ jesteś rozsądna, a przy tym wrażliwa. Sama jesteś w ciężkiej emocjonalnie sytuacji i jeszcze pomagasz kici Rodziców. Niejeden by się nie przejął i ją oddał. A Ty walczysz o jej i swoich futer dobrostan.
Czynisz dobro- to nie jest bez sensu.
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Czw lip 12, 2007 7:51

Blond Tornado pisze:Ależ jesteś rozsądna, a przy tym wrażliwa. Sama jesteś w ciężkiej emocjonalnie sytuacji i jeszcze pomagasz kici Rodziców. Niejeden by się nie przejął i ją oddał. A Ty walczysz o jej i swoich futer dobrostan.
Czynisz dobro- to nie jest bez sensu.


Popieram w całej rozciągłości...no i dopoki krew się nie leje, to tylko obserwuj...podświadomie czuję, że będzie dobrze...skontaktowałam się też z Karoliną, u której feliway siedzi od 3 miesięcy w kontakcie, a miała wojnę dwóch dorosłych kotek...kotki sie nie kochają, ale też nie walczą, czasami stukną się noskami i generalnie żyją obok siebie...a w nocy śpią po obu stronach Karoliny...pewnie jakbyś osiągnęła taki stan - byłabyś szczęśliwa, co nie? Czyli...tylko jeszcze trochę czasu ci potrzeba :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw lip 12, 2007 18:53

Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia. Pewnie, że poczekam na efekty feromonów - w końcu mogą sie pojawić nawet po miesiącu, ale tak jakoś wczoraj się "rozsypałam". Dzisiaj juz zdecydowanie lepiej się mam.
Dzisiaj rano to nawet nie wiem jak załatwiłam sprawy kocie, bo zaspałam. Budzik nie zadzwonił i pospałam sobie troszeczkę za długo.
Za chwilkę zaczynam socjalizację. Relację zdam jak zwykle wieczorem.
Acha - jeszcze jedno - włączyłam sie w akcję wsparcia dla kociego azylu w Konstancinie. Potrzebne jest wszystko: karma dla maluszków, źwirek, ręczniki papierowe, środki czystości - no wszystko co dla utrzymania kotów jest potrzebne. jazda z rzeczami do Konstancina jest w sobotę rano. Jeżeli ktoś może udzielić wsparcia proszę o kontakt. Pozdrawiam Aleksandra

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw lip 12, 2007 21:16

OleńkoBT - dla mnie zajęcie sie kotką Rodziców było rzeczą naturalną. mam z tą opieka pewne problemy, ale oddać Kiki w jakieś obce ręce? To nie wchodziło w grę.
Zaraz po śmierci Taty, biorąc pod uwagę zarówno wiek Kiki, jak i jej charakter znalazłam takie rozwiązanie. W mieszkaniu Rodziców miała zamieszkać pani, która opiekowała sie Tatą w nocy. Kiki i Jadwiga zdążyły sie poznać, kotka mieszkałaby na swoich śmieciach bez stresu związanego z obcym (moim) mieszkaniem i bezstresowymi moimi kotami. Niestety po dwóch dniach mieszkania Jadwigi z Kiki, kociczka przestała jeść. Jadwiga była przerażona, jechałam wtedy na działke na 'odstresowanie" i Kiki zabrałam ze sobą. Kotka zachowywała się normalnie i jadła też normalnie. I wtedy podjęłam decyzje - zabieram ja do siebie. A dalej to już opisałam.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw lip 12, 2007 22:30

A teraz najbardziej ulubiona część dnia - zdaję relację z braków niestety postępów w socjalizacji kotów. Jak pisałam wczesniej, rano była porażka - zaspałam i wszystko było w wielkim skrócie. Koty to jednak przetrzymały.
Po pracy standard - dopieszczanie oddzielne - wieczorem socjalizacja, bez wiekszej poprawy. Mimi - atak, Fifi - atak. Koty jednak chyba są cała sytuacją zmęczone i szybko odpuszczają - mówie o moich "starych" kotach.
No to ja włączyłam myslenie - takie intuicyjne, bo na kotach to ja się nie znam. I co mi wyszło - Kiki (kotka Rodziców) jest w najgorszej sytuacji. Sztuka nówka na terytorium dwóch budrysów i jeszcze na dodatek bunkrująca się na podłodze, za tapczanem. A budrysy zawsze górką, bo na tapczanie, nieważne czy atakują czy "miłosnie" wpatrzone.
I wymyśliłam, że trzeba to zmienić. Oznaczało to ingerencje w kocie relacje, ale doszła do wniosku, że mam to gdzieś.
Jak byłyśmy z Kiki przez ok 10 minut w sypailni same - wyjęłam ją - i połozyłam na kocim posłanku, które lezy na komodzie tzn. wysoko. Kiki nie była zadowolona i gaduliła. Natychmiast pojawiła się Mimi i było b. interesująco. Dziewczynki bardzo ostro zaczęły, ale relacja góra - dół spowodowała, że Kiki (na górze) była silniejsza. W pewnym momencie Mimi - wczesniej z zamiarami mocnego ataku - leżała juz prawie na "płasko". Niestety defensywny charakter Kiki spowodował, że wybrała podłogę za tapczanem. No a potem był niestety standard, ale coś mi sie wydaje, że mój moze nie do końca profesjonalny pomysła (ingerencja w kocie relacje) ma jednak rację bytu.
Ciekawa jestem co Wy na to. Pozdrawiam, muszę iść spać, bo nie mogę jutro zaspać. Aleksandra
PS. Ta strona to dla mnie wybawienie.... mogę się wygadać do woli. Buziaczki

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pt lip 13, 2007 2:11

Dzięki za wieści z poligonu :wink:
Jak czytam niektóre wątki- w tym Twój- to zaczynam być wdzięczna "górze", za proste dokocenie. Peewnie wszytskiemu winne charaktery kocie- choć Yukon przybył do domu po roku bytności w nim Frodka i jest kotem silniejszym- podporządkował się bez walki. No, może przez kilka dni było syczenie i obchodzenie się dookoła, ale od razu wiedział- kto w domu jest szefem. Frodo jest kotem wysokościowym- Yukon się dopiero uczy. Może więc Twój pomysł przyniesie jakieś pozytywne zmiany. Atak z wysoka jest skuteczniejszy niż z doskoku :ok:
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Pt lip 13, 2007 14:59

Jak byłyśmy z Kiki przez ok 10 minut w sypailni same - wyjęłam ją - i połozyłam na kocim posłanku, które lezy na komodzie tzn. wysoko

... a ja coś nieśmiało wspominałam kiedyś o zbawiennym działaniu "różnicy poziomów"....
U mnie to wygłądało tak (dzień trzeci):
Obrazek .
A "staruchy" 16. i 14. letnie bardzo negatywnie nastawione do dokocenia :twisted:
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Pt lip 13, 2007 22:01

Jak ja bym chciała, żeby i u mnie dokocenie przeszło bez problemów, ale niestety tak nie jest i trzeba coś z tym fantem zrobić.
Graszka - jakoś nie doczytała sie tej nieśmiałej sugestii o poziomach, ale jakoś sama to wykombinowałam.
Dzisiaj nic specjalnego się nie dzieje - standard, ale koty są chyba zmęczone bo jakoś spokojniej (a może to feromony zaczynają działać?????). Ja też zmęczona, bo nie dość, że w pracy młyn straszny, to jeszcze trońcię się zmeczyłam robiąc zakupy dla azylu kociego w Konstancinie. Jednak takie zmęczenie to miłe zmęczenie. Pozdrawiam. Aleksandra

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pt lip 13, 2007 23:16

Zrobiłam zmiankę. Kiki na komodzie - reszta na podłodze. Ta reszta to Fifi, bo Miska gdzieś polazła.
Niestety mam duuuuuuużżżżżżżżżży problem z Kiki. Fifek jest kotem bardzo pokojowo nastawionym, natomiast Kikunia jest totalną agresją i jednym wielkim strachem. Chyba powinno być odwrotnie - przeogromny strach i agresja na zasadzie - atak najlepszą formą obrony. Żal mi kiciuni straszliwie.
Chyba będę musiała Izę poprosić o krople Bacha, żeby moze wspomóc feromony. Juz sama nie wiem co mam robić.
Ocho Miśka przyszła - zaraz awanturka będzie. Zapiszę:
- 23.55 Mimi wlazła do sypialni i chyba nie wie, że Kiki jest na górze. Siedzi po komodą i coś kombinuje. Fifi dorwał się do suchego Kikuni i wszystko ma w nosie;
- 00.00 bez zmian, ta totalna cisza - brak gadulenia Kiki i warczenia "dobija" mnie nadzieją, że cos się zmieni;
- 00.04 Mimi gdzieś polazła. Fifi po późnej kolacji - suche Kikuni - szykuje się do snu - toaleta pełna. Kikunia dalej siedzi w posłanku na komodzie - uszy ciągle w poziomie. Cała taka zestresowana.
- 00.08 wróciła Mimi i już jest przy Kice zwarta i chetna na atak. Szykuje się awanturka. Jak na razie Kiki górą - Miska odpusciła i wróciła na podłogę, ułozyła się tak jakby na coś czekała. Pewnie na moje wyście do łazienki, bo muszę. CDN

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pt lip 13, 2007 23:37

Obiecany CDN:
00.14 - wróciłam z toalety. W sypialni jedynym kotem jest Kiki. Reszta towarzystwa chyba poszła spać do "wygnania". Uszy Kiki lekko wracają do pionu, ale zestresowana jest strazliwie. Z tym wygnaniem to szczególnie podziwiam Fifka, on zwykle spał ze mna w sypialni, głównie na posłaniu komódkowym, czasami w łóżku. Wczesniej oba koty rano 3 - 4 przyłaziły do łóżka. teraz obadwa chyba zrozumiały, że "wygnanie" jest koniecznością z uwagi na sytuację;
00.20 - jednak Fifi przylazł do sypialni. Kika wczesniej bardziej wygodnie rozłozyła sie na posłaniu, teraz cała na nowo zwarta i gotowa;
00.26 - Fifek, bardzo przyjazny z taką pogodną "minką" połozył sie na łóżku. Jejku centymetra w oczach nie mam, ale dzieli je 1,5 do 2 m. W Kice wywołało to "atak" warczenia i gadulenia - uszy w poziomie, ale spać jej się chce i oczka się zamykają;
00.31 - Fifi śpi, Kiki prawie odpłynęła, ja tez chyba pójdę spać, a biedną Mimi zamknę na "wygnaniu". Może pokojowy Fifek jakoś zsocjalizuje przez nockę kikunię??????????
Pozdrawiam. Aleksandra

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pt lip 13, 2007 23:53

Ciąg dalszy do nocnych opowieści - poryczałam się.
Kładła się juz spać - z Kiki i Fifi w sypialni. Chciałam pogłaskać Kikunie, a ona się straznie rozwarczała i chciała mnie podrapać. Jakos ją uciszyłam i chciałam Fifiego pomiziać a kota nie było. Siedział przed drzwiami "wygnania" i ewidentnie tam chciał być!!!!!!!!!!!! Wpuściłam go i popłakałam się, że Kika taka biedna, że chyba Fifi to "rozumie", że Mimi i Fifi na "wygnaniu" i że jestem tak bezsilna, że nie wiem co zrobić żeby wszystko było ok. A na koniec nad samą sobą, bo nienawidzę sytuacji, w której nie wiem co zrobić, bardzo nienawidzę

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 32 gości