Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 02, 2013 23:28 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

meg11 pisze:To nie byli przyjaciele. Prawdziwy przyjaciel nigdy nie opuszcza w potrzebie.,

Przepraszam, ale tak na logikę - ilu przyjaciól może zostać, gdy ma się dziewięćdziesiąt lub więcej lat ...

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 02, 2013 23:33 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Iwonka trochę masz rację ,moja mama została sama z babcią.Ja w Warszawie (400km) od Piły siostra w Poznaniu
Mama miała dwóch barci ale ona miała wyłączną opiekę przez 8 lat/24h
Zero zainteresowania ze strony innych wnucząt ,brata-ukochanego synka babci
to było okropne ,zapomniane urodziny ,święta
Babcia pomagała wychowywać wnuki , w sumie 7 ,ja najmłodsza
a na pogrzebie dzika rozpacz i nagrywanie filmu :evil:
Moja mama miała żal do swoich braci ,że jest sama,że nie ma siły dzwigać
To są trudne sytuacje ,ale najważniejsze ,że babcia nie była sama nawet wtedy gdy nas już nie poznawała kompletnie
Moja teściowa ma syna 36 lat upośledzony-znajomych bardzo mało
Obrazek...Obrazek

ruda32

 
Posty: 8706
Od: Pt maja 21, 2010 21:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro sty 02, 2013 23:45 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

felin pisze:
meg11 pisze:To nie byli przyjaciele. Prawdziwy przyjaciel nigdy nie opuszcza w potrzebie.,

Przepraszam, ale tak na logikę - ilu przyjaciół może zostać, gdy ma się dziewięćdziesiąt lub więcej lat ...

Wszyscy Ci , którzy żyją i są przyjaciółmi.. Mnie raczej chodziło o to, że jakoś dziwnie Ci " prawdziwi" przyjaciele wykruszają się gdy ktoś zachoruje albo gdy ma kłopoty. Przyjaciel to ktoś kto jest z nami na dobre i na złe . W prawdziwym tym sensie znaczenia. Bardzo często "przyjaciel" przestaje nim być gdy tylko zaczynamy mieć kłopoty.

Edit: literówka
Ostatnio edytowano Czw sty 03, 2013 16:12 przez meg11, łącznie edytowano 1 raz
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25302
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Czw sty 03, 2013 7:51 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Ja nie piszę w moich rozważaniach tylko o starych ludziach, którzy umierają. Piszę o tym, o czym tak często się mówi i pisze. Na przykład rodzi się dziecko kalekie, albo upośledzone. Najpierw najczęściej opuszcza rodzinę tatuś, mama zostaje z dzieckiem sama, potem powoli odsuwają się znajomi i "przyjaciele". Najczęściej matki takich dzieci zostają z problemem same.
Przecież takich historii opisywano już setki jeśli nie tysiące.
Ile to razy oglądałam reportaże o młodych ludziach, którzy ulegli wypadkowi. Jak potem powoli wszyscy się odsuwali nie tylko od młodego człowieka, ale i od rodziny. Nie chcę nikogo urazić, ale jeśli ktoś twierdzi, że taka jest kolej rzeczy, próbuje tłumaczyć, że takie jest życie, etc. to podejrzewam, że prawdopodobnie sam tak by się zachował, gdyby jedna z takich sytuacji zdarzyła się w jego otoczeniu.
Dla mnie jest to wszystko smutne i przygnębiające, zwłaszcza że zaczynam powoli sama odczuwać jak zmienia się moja sytuacja w obliczu choroby mamy i cioci. I żadne to dla mnie pocieszenie, że moja mama umrze, ciocia umrze i ja sama też umrę. Przecież wiadomo, że wszyscy kiedyś umrzemy.

A starzy ludzie to jest temat sam w sobie. W domu opieki gdzie jest ciocia jest 74 pensjonariuszy. Rzadko widzę u nich kogoś z rodziny. Opiekunki mówią, że to wcale nie są samotne osoby.
Zresztą tuż przy wejściu do tego domu, na tablicy wisi duże ogłoszenie, proszące rodziny o jak najczęstsze odwiedzane swoich bliskich. Jednak większego odzewu nie ma.
Bardzo przeżywam gdy jestem u cioci i gdy tylko wejdę do budynku przychodzą do mnie staruszki i staruszkowie, łapią mnie za ręce i proszą abym ich stamtąd zabrała, albo pomogła wyjść.

Moje refleksje biorą się stąd, że namacalnie spotykam się z opisywanymi tu problemami i powiem, że kogo tego typu sprawy omijają jest po prostu szczęściarzem. No i z powodu życzeń noworocznych koleżanki z innego forum.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw sty 03, 2013 8:42 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Iwonami - przesyłam ci serduszko :1luvu: . Miałam w rodzinie podobną sytuację - babcia chorowała, ciocia i wujek zostali praktycznie sami z problemem (a przez jakiś czas mieli jeszcze pod opieką niepełnosprawnego intelektualnie syna swojej znajomej). Bliżej mieszkająca rodzina hmm... nie za bardzo była chętna do pomocy. My akurat mieszkamy na drugim końcu Polski. A że to było ładnych kilka lat temu, to z domami opieki nie było za ciekawie, nawet nie mieli możliwości umieścić gdzieś babci np. na tydzień, żeby choć chwilę odpocząć czy gdziekolwiek wyjechać.
Podczytuję wąteczek, rzadko się odzywam, mam teraz na głowie tymczaskę spod osiedlowego śmietnika (w zasadzie nie na głowie tylko w łazience), Ofelia nie lubi innych kotów, więc jest mały kociokwik. Pozdrawiam.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35255
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw sty 03, 2013 19:13 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Ja jako człowiek i moja rodzina mieliśmy dużo szczęścia z tego co piszecie.
To na pewno nie adekwatne, ale tracę starych przyjaciół, odkąd przybywa mi kotów. Przy trzecim odwróciła się nawet rodzina, która nie rozumie, że można mieć więcej nić jednego kota, bo resztę trzeba oddac do schroniska. Przy temacie kota uszkodzonego straciłam wszystkich starych znajomych. Bo, jak mi ktoś powiedział, nie może patrzeć na "tę pokrakę". Tak jakby się bał, że się zarazi. To, co mnie sie wtedy wyrwało nie jest pewnie znane w najgorszych miejscach na tym świecie i nawet nie wiedziałam, ze znam takie słowa.

Ale rozmyślając o tym co tu piszecie, może ludzie tak właśnie myślą o innych chorych czy starych ludziach.
I nie obraźcie się na porównanie. Koty to moja rodzina. Tak samo przewijałabym człowieka, jak zmieniam pieluchy Feli. Choćby nie wiem, jak głupio to zabrzmiało.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw sty 03, 2013 23:07 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Iwonami pisze:Ja nie piszę w moich rozważaniach tylko o starych ludziach, którzy umierają.

Wiem, ale dla osoby postronnej sytuacja mojej cioci mogla wyglądać bardzo podobnie - niby ma jakąś rodzinę, ale się na nią wypięla. A tymczasem wcale tak nie bylo. Wszystkie decyzje dotyczące swojej osoby - z wyjątkiem wyboru opiekunek, z którymi trzeba bylo najpierw porozmawiać - podejmowala sama. Ośrodek rehabilitacyjny wybraliśmy my, ze względu na bliskość Wroclawia, żeby móc być u niej jak najczęściej i co najmniej co drugi dzień ktoś u niej byl. Akurat tego dnia, gdy zmarla, nie bylo nikogo. Gdyby ktokolwiek wiedzial co się stanie, to na pewno byśmy tam z bratem byli.

A co do dzieci, to ja sama odpuszczalam sobie kolegów z maluchami, kiedy zacząl się "okres rozmnażania". Rodzicie malych dzieci mają i tak malo czasu, a na dodatek ja za przedszkolakami nie przepadam.
Natomiast jeśli chodzi o zwierzęta, to na szczęście mam normalnych znajomych i rodzinę. Może, gdybym miala ich kilkanaście czy więcej, ale wtedy sama bym się pewnie zastanowila nad sobą, bo jakieś granice rozsądku jednak powinny być. I chodzi mi wylącznie o realną możliwość zapewnienia wlaściwej opieki, żeby bylo jasne.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 04, 2013 0:57 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Marysiu, w pełni się z Tobą zgadzam. Jesteś dla swoich znajomych w sytuacji odbiegającej od standardowej, bo masz w domu więcej niż jednego kota i do tego niektóre kalekie.
To dokładnie tak jak ja z dwoma staruszkami chorymi psychicznie, jak matka z dzieckiem z chorobą Downa albo młody chłopak, który niefortunnie skoczył do wody i teraz siedzi na wózku.
Twoi (niektórzy) znajomi pewnie sobie myślą, że Ty oszalałaś, czyli per saldo jesteś także chora, więc lepiej się odsunąć.

Twój przypadek Felin jest moim zdaniem typowy. Wielu starych ludzi nie chce zmieniać miejsca. Ja chciałam załatwić cioci mieszkanie bliżej mnie, żeby się przeprowadziła do mojej dzielnicy, przecież to też Warszawa, ale nie chciała. Nie dziwię się, że i Twoja ciocia nie chciała się nigdzie przenosić.
Jestem jednak pewna, że otoczenie widziało, że do niej przyjeżdżacie, że się interesujecie.
Nie odsunęliście się od niej z własnej woli, robiliście co możliwe, żeby jej pomóc.

Ja piszę o przypadkach innych, gdy nawet własna rodzina potrafi się odsunąć od człowieka, tylko dlatego, że w ich odczuciu może być kłopotliwy. A to właśnie ludzie chorzy i upośledzeni najczęściej są do bólu ambitni, chcą być samodzielni. Potrzebują tylko nieco zainteresowania, dobrego słowa - niczego więcej. Często sami garną się do pomocy innym na ile im tylko zdrowie i czas pozwala.
Wystarczy popatrzeć na podopiecznych Anny Dymnej i posłuchać jej historii, tych które o nich opowiada.

Niedawno oglądałam historię byłego piłkarza futbolu amerykańskiego, który zachorował na SM, jego dni są policzone, a mimo to trenuje w zorganizowanym przez siebie klubie grupę chłopców z ulicy, którzy prawdopodobnie stoczyliby się na drogę przestępstwa gdyby nie on i jego działalność. Rzecz dzieje się w USA, ale przypadków gdzie chorzy ludzie zakładają stowarzyszenia, działają i pomagają innym jest i u nas sporo.
Mnie chodzi o tych pozostałych tzw. "normalnych", którzy boją się zbliżyć do rodziny czy ludzi z problemami w obawie .... no właśnie w obawie przed czym? przed kim? Którzy wolą uciec, odsunąć się i zapomnieć.

Dziś był u mnie ksiądz po kolędzie. Mama jest na etapie nie odzywania się. Całymi dniami siedzi albo na kanapie albo w fotelu i patrzy się przed siebie. Mógłby przyjść do domu bandzior i zastrzelić mnie na jej oczach, a ona by nie zareagowała. Nic nie mówiłam o chorobie mamy, która mnie zresztą zadziwiła, gdy odmówiła w obecności księdza "Ojcze Nasz" bez zająknienia. Gdy ksiądz zadzwonił do drzwi to Rysio i Tosia byli w pokoju u mamy. Gdy tylko usłyszeli obcą osobę w domu, w ogromnym pędzie przebiegli do mojego pokoju. Ksiądz dostrzegł dwa przymykające się koty i też dziwnie się na mnie popatrzył. Widząc jego zdziwienie powiedziałam, że to nie koniec, że są jeszcze dwa. :D
Szybko zmienił temat. Ot, życie .....
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt sty 04, 2013 7:46 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Mnie kiedy ksiądz chodził po kolędzie nie było byłam u cioci. Ale mama mi opowiedziała ze księdza przywitała 5 miesięczna Wasylisa, bawiła się jego sutanną. Poświęcił dom a póżniej spytał się gdzie zwierz bo w międzyczasie wyszła z pokoju i też ją poświęcił.
Reszta zwierza uciekła jak tylko zobaczyła obcego :mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25302
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Pt sty 04, 2013 22:12 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

O matko! Jaka jestem szczęśliwa! :D
Wygłaskałam Ogrynię po dupce :!: :piwa: :kotek: :1luvu:
Siedziała sobie w swojej leżance na oknie, a ja ją głaskałam i głaskałam.....
To wspaniały początek roku, nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.
A Babunia przyszła sama do moich nóg, usiadła i gadała. Przyszła mnie prosić o jedzenie.
I niech ktoś mi powie, czy nie ma cudów na tym świecie?
Nie uwierzycie, ale siedzę i ryczę ze wzruszenia.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt sty 04, 2013 22:17 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

8O
:1luvu: :piwa: :dance: :dance2: :dance: :dance2: :love:
Wiara czyni cuda! I miłość! I trochę dobrego jedzonka, i ciepły kącik z mięciutkim posłankiem :wink:
No to za dobry rok :ok:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35255
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt sty 04, 2013 22:17 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

ale się cieszę, Iwonko :1luvu: :1luvu: :1luvu: na pewno zapamiętasz ten dzień, potem będzie pozwalała Ci na więcej ale i tak pierwszy kroczek jest najbardziej bezcenny :1luvu: :1luvu:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21755
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 04, 2013 22:23 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Cieszę się razem z Tobą Iwonko :D :D :kotek: :kotek:

I wiesz co sobie pomyślałam ? One obie wiedzą, że właśnie teraz, w tych dniach potrzebowałaś właśnie tego - okazania Tobie, jak bardzo Cię kochają ... :1luvu: :D

W związku z powyższym, czarnym myślom mówimy precz i cieszmy się :dance: :dance2: :catmilk:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt sty 04, 2013 22:45 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Mam nadzieję, że teraz gdy Babunia zobaczy, że zbliżamy się do siebie z Ogrynią, to i ona pozwoli się dotknąć. Tak bardzo chciałabym jej obciąć trzy kule sierści wielkości piłki pingpongowej, które ma przy ogonku i z boku. Dotykam je już, ale bez nożyczek się nie obejdzie. Więcej kołtunów nie ma. Pozostałe spadły same, te trzy nie chcą. Babunia ma apetyt, wreszcie przytyła.
Tak, moje kochane dziewczyny, dzisiejszy dzień zapisze się do dat, których nigdy nie zapomnę.
I wiem, że nikt mnie nie zrozumie lepiej od Was. :1luvu:
Dlatego z Wami dzielę się tą radością.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt sty 04, 2013 22:50 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Kolejny przełom. Pocieszenie na zmartwienia.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 56 gości